Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ABW we "Wprost": Poznańscy politycy o akcji w redakcji tygodnika

LUCA, PEJ
Krystyna Łybacka
Krystyna Łybacka Paweł Miecznik
Ponad 3 godziny w środę późnym wieczorem trwała akcja ABW, policji i prokuratury w redakcji "Wprost". Służby chciały przejąć materiały związane z aferą taśmową. Nie udało im się to. Zobaczcie, co o tej sprawie sądzą poznańscy politycy i radca prawny.

Krystyna Łybacka, europosłanka SLD

- Nieudolność i nerwowość – tak można ocenić ostatnie wydarzenia i działania władz. To, co się stało, było niewyobrażalne, niczym u Kafki czy Mrożka. Widać olbrzymią determinację ze strony ministra Sienkiewicza, osobiście zainteresowanego w wyjaśnieniu „afery taśmowej”. Sam został nagrany, a teraz ma nadzorować tę sprawę. On powinien być jak najszybciej zdymisjonowany. Rozumiem jednak, że premier obawia się, że za chwilę na nagraniach pojawi się minister Bieńkowska i być może wtedy także i ją musiałby odwołać. Takie myślenie powoduje jednak, że teraz premier płaci nieprawdopodobną cenę. Cały świat mógł zobaczyć, jak w Polsce pacyfikuje się dziennikarzy. Znając retorykę rządu, premier będzie mówił, że doszło do zamachu stanu i być może zarządzi przedterminowe wybory. Powie wtedy, że odwołuje się do narodu i prosi o mandat, bo on zaprowadzi porządek. Przecież PO już niedawno taką retorykę uprawiała. W trakcie kampanii wyborczej do PE, premier bardzo mocno odwoływał się do sytuacji na Ukrainie. Przyjmował wojenne pozy, grał na emocjach, fotografował się na tle flag, które wyglądały niczym dzidy. Teraz jednak powinien przede wszystkim przeprosić za swoich ludzi. Wskazać, że nie można prowadzić takich rozmów, jak jego ministrowie oraz co najmniej zwrócić się do Sejmu o wotum zaufania.

ABW we "Wprost". Co na to Internauci? Zobacz DEMOTYWATORY!

Ryszard Czarnecki, europoseł PiS

- Ostatnie wydarzenia zbliżyły Polskę do Białorusi i Rosji, jeśli chodzi o przestrzeganie wolności słowa. To nie są europejskie standardy traktowania dziennikarzy. Oni mają prawo w ten sposób zbierać informacje. Nie wyobrażam sobie, żeby Jarosław Kaczyński wysyłał funkcjonariuszy do jakiejś redakcji. Władza z kolei powinna skupić się na wyjaśnieniu, jak to się dzieje, że szef MSW daje się nagrać. Trzeba też wyjaśnić, dlaczego szef MSW rozmawia w restauracji o odwołaniu ministra finansów oraz dochodzi do targów w tej sprawie z szefem banku centralnego. Czwartkowa konferencja prasowa premiera pokazała jego bezradność i całkowite oderwanie od rzeczywistości. Być może wyjściem z obecnej sytuacji będą przedterminowe wybory. Powiedział o tym także premier Tusk. Ale w jego przypadku, sądzę, że będzie kurczowo trzymał się stanowiska i nie chce tych wyborów. PO rozzuchwaliła się 7 latami rządów i uważa, ze jest bezkarna. Tymczasem Tusk przegrywa teraz z dziennikarzami.
Filip Kaczmarek, szef poznańskiej PO
- Są różne opinie prawne na temat zabezpieczania dowodów. W zależności od tego, na którą opinię spojrzymy, różna będzie ocena ostatnich wydarzeń. Widziałem w telewizji, co się działo w redakcji. Wyglądało to wszystko dość żałośnie. Jeśli służby zdecydowały się na wejście, powinny być skuteczne i zrobić to, co zaplanowały. A tak wyszło na to, że teraz słusznie stały się one przedmiotem żartów. Pomyślmy, jak one pracują, jeśli przychodzi rozwiązywać poważniejsze sprawy? Oczywiście sytuacja nie wpływa dobrze na notowania mojej formacji. Uważam, że minister Sienkiewicz powinien podać się do dymisji, a nie czekać aż inni zdecydują za niego. Postawił premiera w bardzo kłopotliwej pozycji. Jeśli chodzi o same taśmy, to trzeba skupić się zarówno na treści nagrań oraz na tym, kto za nimi stoi. Nie zgadzam się z opiniami osób, które mówią, że najpierw trzeba wyjaśnić, kto nagrywał. Padają sugestie o rozgrywce w służbach, o prowokacji rosyjskiej. Nie wiem, jak było. Na pewno trzeba to wyjaśnić, tak samo jak zawartość nagrań, bo musi istnieć także odpowiedzialność za wypowiadane słowa.

Zobacz też: ABW we "Wprost". Tusk: Nie podam się do dymisji w związku z działaniami o charakterze przestępczym

Maciej Łuczak, radca prawny, który przez 10 lat pracował dla „Wprost”

Prokuratura ma podstawy prawne do tego, by starać się uzyskać dostęp do materiałów – dowodów w sprawie. To wpisuje się w jej postępowanie. Ale wybrała nieodpowiednią formę działania. Można było się spodziewać, że działania ABW pod osłoną nocy przekształcą się w przykry spektakl. Ta akcja przypominała nawet niezbyt elegancką postawę i sformułowania padające podczas nagranej rozmowy w restauracji „Sowa i Przyjaciele”.

Prawidłową formą działania, która zresztą niejednokrotnie jest stosowana wobec dziennikarzy, byłoby wezwanie redakcji do wydania nagrań. A w przypadku odmowy – pójście do sądu z wnioskiem o uchylenie tajemnicy dziennikarskiej wobec dziennikarzy, którzy sprawą się zajmowali oraz ewentualnie redaktora naczelnego. Wtedy musieliby oddać nośniki danych. Ale nadal nie musieliby odpowiadać na pytania prokuratora, bo kodeks daje takie prawo, jeżeli udzielenie odpowiedzi mogłoby narazić daną osobę lub dla niej najbliższą na odpowiedzialność karną.

Prokuratura, niestety, wybrała spektakl. Efekt prawny, ważny dla śledztwa jest jednak zerowy, bo ABW nie zdobyła żadnych informacji. Efekt wizerunkowy jest za to kompromitujący i tragiczny dla śledczych, a także dla rządu, który jest z tą sprawą nierozerwalnie związany. Pojawiają się nawet sugestie, że była to próba zemsty na redakcji „Wprost” i uniemożliwienia jej publikacji kolejnych nagrań. Tym bardziej wątpliwa jest tu rola Bartłomieja Sienkiewicza, szefa MSW, który z jednej strony zajmuje się sprawą nagrań, a z drugiej, jest w sprawie stroną, bo występuje na taśmach. Podchodzi więc do sprawy emocjonalnie. I ten ładunek emocji dał o sobie znać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski