Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Hryniewiecka: Zamek tętni życiem. Udało się nam zrobić coś dla ludzi

Bogna Kisiel
Anna Hryniewiecka: W CK Zamek tętni życie
Anna Hryniewiecka: W CK Zamek tętni życie Paweł Miecznik
Z Anną Hryniewiecką, dyrektor Centrum Kultury Zamek o przebudowie kompleksu Sali Wielkiej rozmawia Bogna Kisiel

Komisja rewizyjna Rady Miasta zakończyła kontrolę przebudowy kompleksu Sali Wielkiej. I znów pojawiły się opinie, że inwestycja była dwa razy droższa. Czy to prawda?
Anna Hryniewiecka: W pierwszych zapisach w Wieloletniej Prognozie Finansowej pojawiła się kwota 7 mln zł, ale wtedy zakres remontu dotyczył jedynie 500 mkw czyli samej Sali Wielkiej. Ostatecznie przebudowa objęła całe wschodnie skrzydło Zamku, 5 tys. mkw. Jeśli ktoś mówi, że inwestycja kosztowała dwa razy więcej, to ja z tym się nie zgadzam. Przypomnę tylko, że wartość inwestycji w umowie z ministerstwem kultury oraz w WPF wynosiła 49 mln zł, z tego ponad 19 mln miało przekazać miasto a 30 mln ministerstwo. Przebudowa kompleksu kosztowała 51,6 mln zł netto. Realny wzrost to nieco ponad 2 mln zł.

Faktem jednak jest, że 29 grudnia 2011 r. dyrektor CK Zamek, który trzy dni później ustąpił ze stanowiska, podpisał niekorzystny dla miasta aneks z ministerstwem. Jaki był tego powód?
Anna Hryniewiecka: Nie jestem w stanie wypowiedzieć się na ten temat, ponieważ nie zajmowałam się wtedy sprawami inwestycyjnymi. Nie znam całej historii. Od dyrektora administracyjnego wiem, że takie były oczekiwania ministerstwa w związku z oszczędnościami uzyskanymi w przetargu. Aneks podpisany przez mojego poprzednika spowodował to, że nastąpiło umniejszenie dotacji ministerialnej o 2,6 mln zł. W efekcie udział miasta w kosztach inwestycji zwiększył się o niecałe 5 mln zł (niższa dotacja ministerialna plus wzrost kosztów przebudowy). Miasto wyłożyło łącznie 24,3 mln zł, ale nie więcej, bo dokonaliśmy szeregu zwrotów dotacji.

Czy ta inwestycja została rozliczona?
Anna Hryniewiecka: Ze strony europejskiej całkowicie. Chcę jednak podkreślić, że to rozliczenie obejmuje cały projekt, zarówno koszty ponoszone przez stronę europejską, jak i miasto.

Wśród zarzutów pojawia się także brak określenia zakresu inwestycji.
Anna Hryniewiecka: Stwierdzenia, że nie był do końca znany zakres inwestycji, nie są prawdziwe. W podpisanej przez CK Zamek umowie z ministerstwem kultury, które było pośrednikiem w realizacji programów unijnych, ten zakres został określony. Podobnie jak sposób rozliczania i przekazywania nam funduszy. Prowadziliśmy tę inwestycję według zasad zaakceptowanych przez ministerstwo.

Czy również z miastem, które przekazało wam ponad 24,3 mln zł dotacji, była zawarta taka umowa?
Anna Hryniewiecka: Nie. Brak umowy był niewątpliwie problemem. Będąc już dyrektorem CK Zamek, zwracałam uwagę na to, że należy ją podpisać, ponieważ określi ona zasady współpracy, sposób rozliczania się. Nie byliśmy jedyną miejską instytucją, która nie miała umowy. Dotyczyło to także pozostałych instytucji kultury prowadzących inwestycje. Po tym wszystkim miasto wyciągnęło wnioski, że należy podpisywać umowy.

Radni uważają, że nad inwestycją nie sprawowano należytego nadzoru.
Anna Hryniewiecka: Ze strony ministerstwa był ścisły nadzór. Każdy wydatek był kontrolowany, każda procedura sprawdzana pod kątem zgodności z ustawą o zamówieniach publicznych. I dopiero, gdy wszystko było zaakceptowane, mogliśmy rozliczyć koszty. Miasto także miało taką możliwość. Przedstawialiśmy przecież faktury, każda rzecz była opisana. Jednak nie moją sprawą jest ocena nadzoru ze strony miasta.

Jeśli był znany zakres prac, to dlaczego umowa z wykonawcą tej inwestycji była aż 15 razy aneksowana?
Anna Hryniewiecka: Inwestycja była realizowana według zasady kosztorysowej, a nie ryczałtowej. Już umowa z ministerstwem zakładała możliwość wystąpienia prac dodatkowych i zamiennych. Proszę pamiętać, że jest to obiekt zabytkowy i co rusz zdarzały się "niespodzianki". Konsekwencją tego było aneksowanie umowy z wykonawcą. Obecny był inwestor zastępczy, inspektorzy nadzoru z różnych branż i za każdym razem wspólnie ustalaliśmy co jest konieczne do zrealizowania. Nie można powiedzieć, że to wynikało ze złego zaplanowania inwestycji. Nie sposób było zamknąć funkcjonującego obiektu na pół roku lub rok, aby zrobić ekspertyzy techniczne, bo to oznaczało destrukcję budynku. Proszę sobie wyobrazić, ze wiercimy dziury, odkrywamy stropy, a na koniec okazuje się, że nie dostajemy dofinansowania unijnego i zostajemy z tymi dziurami.

Została pani dyrektorem CK Zamek w trudnym momencie, biorąc pod uwagę problemy z inwestycją, opóźnienie jej realizacji i konieczność dołożenia pieniędzy z miejskiej kasy. Czy tego rodzaju skomplikowane przedsięwzięcia powinna prowadzić instytucja kultury?
Anna Hryniewiecka: Przejęcie inwestycji przez spółkę miejską też jest obciążone pewnym ryzykiem, np. niezrozumieniem specyfiki takiej instytucji. Dla mnie kluczowe jest określenie reguł współpracy tak, jak stało się to z ministerstwem. Myślę, że daliśmy radę. Mieliśmy dobrego partnera, wykonawcę. I przy tych wszystkich problemach udało się nam zakończyć inwestycję z niewielkim opóźnieniem. Jednym ze wskaźników, który mieliśmy obowiązek osiągnąć było 300 tys. odwiedzających rocznie, a za ubiegły rok mamy ich 446 tys. Zamek intensywnie funkcjonuje, tętni w nim życie. Z tego punktu widzenia można uznać tę inwestycję za udaną. Myślę, że udało się nam zrobić coś co służy ludziom. I to jest najważniejsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski