Początkowo poznański sąd wezwał staruszkę do odbycia kary pięciu dni aresztu. Bo nie zapłaciła 100 zł grzywny za kradzież bukietu z kwiaciarni w Murowanej Goślinie.
Sprawa była dyskusyjna. Po tym, jak wzięła kwiaty, szybko je wyrzuciła, bo zaczęła na nią krzyczeć kwiaciarka. A dla mieszkańców Murowanej Gośliny zachowanie 92-latki nie było żadnym zaskoczeniem.
Jak nam mówili, zdarza jej się zabrać kwiaty sąsiadom z ogródka, twierdząc, że należą do niej. Kogoś innego nie poznała na ulicy, z innym wykłócała się, że jest młodsza niż w rzeczywistości. Słowem, jej wiek daje o sobie znać. Staruszka ma kłopoty z codziennym funkcjonowaniem.
Ale organy państwowe nie miały większych dylematów. Policja przyjęła zgłoszenie od właściciela kwiaciarni. Materiały wysłała do sądu, a ten orzekł, że staruszka ma zapłacić grzywnę. Listów z sądów nie odebrała. Jej syn, który z nią mieszka, nie chciał z nami rozmawiać. Nie brakuje głosów, że zaniedbał sprawę, bo mógł poinformować sąd o kłopotach zdrowotnych swojej matki i zapewne sprawy by nie było.
Skończyło się na tym, że tematem zajęły się media. Sąd ponownie przyjrzał się sprawie. Nieoficjalnie sędziowie mówili o orzeczniczym kuriozum.
Ostatecznie sąd stwierdził, że 92-latka ze względu wiek i stan zdrowia, nie trafi za kratki. A sędzia, który chciał ją tam wysłać, będzie miał sprawę dyscyplinarną. Jej rodzina miała z kolei zapłacić 100 złotych grzywny.
Sprawa staruszki się skończyła, ale także pokazała, czym kończy się bezrefleksyjne stosowanie przepisów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?