Awaria Orange: Klienci chcą zwrotu kosztów

Klienci nie mogli między innymi odbierać i wykonywać połączeń oraz wysyłać sms-ów. Teraz, jak zapewnia operator, abonenci, którzy czują się poszkodowani, mogą złożyć reklamację.

- Każda reklamacja będzie rozpatrywana indywidualnie, według wytycznych znajdujących się w regulaminie świadczenia usług oraz w prawie telekomunikacyjnym - mówi Maria Piechocka z biura prasowego Orange.

Oburzeni abonenci liczą na odszkodowania lub odliczenie kosztów utrudnień od abonamentu. Odzyskanie pieniędzy jest jednak mało prawdopodobne. Jak informuje Orange, nie każdy otrzyma zwrot pieniędzy. Zgodnie z regulaminem operatora, abonenci telefonów komórkowych mieliby do niego prawo, gdyby awaria trwała 24 godziny.

W jeszcze trudniejszej sytuacji są użytkownicy Neostrady oraz telefonu stacjonarnego. Oni mają prawo do odszkodowania, jeśli nie mogli korzystać z usług przez 36 godzin.

Warto pamiętać, że reklamując usługę, klient może sam określić wysokość rekompensaty, jeśli w wyniku awarii poniósł dodatkowe straty, które udowodni. W tym przypadku Orange może, ale nie musi przyznać abonentom dodatkowe odszkodowanie.

Choć we wtorek rano przedstawiciele operatora zapewniali, że sytuacja "została opanowana", w Poznaniu i okolicach do godziny 17.30 nadal nie było internetu. Od rana kłopoty mieli również pasażerowie komunikacji miejskiej, którzy nie mogli doładować karty PEKA.

Jak poinformował Zarząd Transportu Miejskiego, w części punktów obsługi klienta i punktów sprzedaży biletów nie było możliwości doładowania PEKI. Bilety można było doładować tylko w niektórych miejscach. Pasażerowie MPK również nie mogą liczyć na żadne ulgi:

- Awaria, która miała miejsce była poza ZTM, a więc nie mieliśmy wpływu na działanie systemu. Pasażerowie nie mogą oczekiwać, że będą jeździć za darmo - wyjaśnia Bartosz Trzebiatowski z ZTM.

W całej Polsce Orange ma ponad 15 milionów klientów telefonów komórkowych oraz ponad dwa miliony użytkowników internetu stacjonarnego.