Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bakero: Analizuję mecze, nie krytykę

Maciej Lehmann
Jose Bakero, trener Lecha Poznań, niepowodzenia drużyny tłumaczy brakiem szczęścia.
Jose Bakero, trener Lecha Poznań, niepowodzenia drużyny tłumaczy brakiem szczęścia.
Po roku "wykładów" o futbolu, które na konferencjach prasowych daje trener Lecha Poznań Jose Bakero, można się zakładać, kiedy Hiszpan zacznie opowiadać swoje banały.

Czytaj także:
Bakero: Muszę zachować spokój i jeszcze więcej pracować
Bakero nadal trenerem Lecha Poznań

Przed meczem Lecha Poznań z ŁKS-em Łódź Bakero nie omieszkał przypomnieć, jakie to świetne fragmenty miał Lech w meczach przeciwko Lechii, Legii czy w końcówce meczu z Podbeskidziem. Do pierwszej odsłony pojedynku z Widzewem też nie miał większych zastrzeżeń.

- Wiem, że jestem krytykowany. Jednakże moim zadaniem jest analizować grę, mecze i boisko, a nie krytykę. W ocenach wrzucamy do jednego worka mecze udane w naszym wykonaniu, choć niezakończone wygraną, z tymi nieudanymi - mówił.

Podkreślał, z jakimi to wymagającymi rywalami, czekającymi gównie na swojej połowie, musi co tydzień walczyć w lidze jego zespół. Przejście tej drogi przez mękę pewnie byłoby dużo łatwiejsze, gdyby, jak stwierdził Hiszpan, jego drużynie dopisało trochę szczęścia.

Próbowaliśmy zapytać Bakero, dlaczego jest tak źle, skoro on uważa, że jest dobrze. Hiszpan momentalnie odniósł się do sytuacji w ubiegłym sezonie.

- Też przeżywaliśmy trudne momenty i udało nam się dzięki poświęceniu i pracy wyjść na prostą - powiedział. Jego wnioski po ostatnich niepowodzeniach są następujące: pomocnicy muszą być bardziej ruchliwi, potrzeba większego rytmu i tempa gry oraz więcej agresji. Lech musi grać też więcej prostopadłych piłek. Zadeklarował też "więcej głodu na gole i grę do przodu" oraz większe zaangażowanie swoich piłkarzy w walce na boisku. Niemal dokładnie to samo, tylko w nieco innej formie, mówił Bakero przed meczem z Widzewem.

Dyrektor sportowy Lecha Andrzej Dawidziuk odniósł się do słów zawartych w środowym oświadczeniu zarządu klubu.

- Oświadczenie nie jest ani votum zaufania, ani też jakimkolwiek ultimatum wobec trenera. Była to odpowiedź na najczęściej ostatnio zadawane pytanie - kto będzie prowadził zespół Lecha w dwóch ostatnich meczach. Praca trenera Jose Mari Bakero zostanie oceniona dopiero po pojedynku z Zagłębiem Lubin. Chcę, żeby mnie dobrze zrozumiano, nie będziemy oceniać szkoleniowca przez pryzmat dwóch ostatnich spotkań, ale w perspektywie całego roku. Nie wiem, jaka będzie to ocena. Jeśli uznamy, że nie jest on w stanie niczego więcej dać drużynie oraz przekazał jej wszystko, co najlepsze, rozstaniemy się. Ocena będzie jednak kompleksowa i na pewno nie pobieżna - tłumaczył Dawidziuk.

Dyrektor sportowy zaznaczył jednak, że wymiana trenera oznacza dla klubu budowanie kolejny raz nowej filozofii gry.

- Są kluby, które często zmieniają trenerów, ale to kluby bez perspektywicznej polityki i strategii - dodał Dawidziuk, co może oznaczać, że jeśli Lechowi uda się w meczach z ŁKS i Zagłębiem zdobyć komplet punktów, to Bakero zostanie na swoim stanowisku.

Kapitan zespołu Grzegorz Wojtkowiak wierzy, że w sobotę Lech się wreszcie przełamie.

- Po spotkaniu z Widzewem dużo dyskutowaliśmy między sobą, trzeba było jakoś zareagować, a takie rozmowy są potrzebne. Być może brakowało w naszej grze takiej agresji. Teraz nieważne jest, kto strzeli bramkę, ale musimy zrobić wszystko, by odblokować się - stwierdził Wojtkowiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski