Te 23 mln złotych jest winne Pomorskie Przedsiębiorstwo Mechaniczno-Torowe za użytkowany już odcinek linii kolejowej Warszawa - Skierniewice. Kolejowa spółka podległa PKP PLK, a tym samym Bieńkowskiej, zatrzymała je dla siebie na poczet kary za wycofanie się przez Feroco z dalszej budowy. Zrobiła to bez wyroku sądu, który dopiero zajmuje się tą sprawą. Dlatego Feroco w liście do Bieńkowskiej zarzuciło im lekceważenie prawa oraz wykorzystywanie swojej pozycji. Czy dostaną na to odpowiedź?
Czytaj też: Feroco prosi Bieńkowską o pomoc. Czy firmę Jakubasa wpędził w kłopoty Sienkiewicz?
- Dostaną - zapewnia Piotr Popa, rzecznik ministerstwa infrastruktury i rozwoju. - Jest właśnie przygotowywana.
Tego jednak, czy będzie taką, na której zależy 260-osobowej załodze Feroco, czy może odwrotnie - pozbawi ich ostatnich złudzeń, rzecznik ministerstwa zdradzić nie chce. Nie wiadomo również, kiedy odpowiedź dotrze do Poznania. Równie dobrze może to nastąpić za tydzień jak za miesiąc. Żadne przepisy nie regulują bowiem, ile czasu ma minister, by zdecydować się, czy interweniować. A Feroco tego czasu ma coraz mniej. Nie musi on być jednak zmarnowany. W piątek z trzydniowego posiedzenia wrócili posłowie. Od poniedziałku są gotowi zająć się sprawą Feroco.
- Chętnie spotkam się z kimś z Feroco w poniedziałek w moim biurze - mówi Waldy Dzikowski, poseł PO.
Sprawą obiecał się także zająć Łukasz Borowiak z PO, członek sejmowej Komisji Infrastruktury. Feroco zamierza skorzystać z każdej furtki. W poniedziałek w biurze Waldego Dzikowskiego pojawi się prezes spółki Jacek Kowalski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?