Bilardowy mistrz, Radosław Babica zaprasza na turniej "Quay Rokietnica Open"

Radosław Babica był już drużynowym mistrzem Europy, dwukrotnie indywidualnym wicemistrzem Europy, a także piątym bilardzistą świata, ale jeszcze nigdy nie był Pan organizatorem prestiżowego turnieju w Rokietnicy. Jak doszło do tego, że wystąpi Pan w nowej, podwójnej roli?
Pomysł na mocno obsadzony turniej dojrzewał już w mojej głowie przynajmniej od roku. Początkowo planowaliśmy go z partnerami na październik tego roku, ale kiedy okazało się, że w kalendarzu PZBil nie ma wolnego terminu, szybko postanowiliśmy go przenieść na weekend 17-18 czerwca. Myślę, że to dobry termin, bo przy dużej liczbie zgłoszeń możemy turniej rozpocząć nawet dzień wcześniej, bo w czwartek mamy Boże Ciało, czyli dzień wolny. Będziemy grać na sprzęcie najwyższej światowej klasy. Bardzo interesujący jest też format rozgrywek, pozwalający na uczestnictwo w turnieju drugiej szansy. Chodzi o to, że jeżeli ktoś nie dostanie się do najlepszej „32” turnieju głównego, to będzie uczestniczył w turnieju pocieszenia, w którym też będą do wygrania pieniądze. Pula nagród całej imprezy wynosi 20 tys. zł, co jak na polskie warunki jest kwotą zawrotną. Nie mam więc wątpliwości, że będzie to największy turniej w Wielkopolsce od czasu ME w 1999 r. w hotelu „Poznań”.

Kto może pojawić się przy szesnastu stołach bilardowych w hali w Rokietnicy?
Zagrają medaliści mistrzostw świata i Europy, wśród nich na pewno mistrzowie świata juniorów: Marek Kudlik i Daniel Macioł, mistrzowie Europy seniorów: poznaniak Mateusz Śniegocki grający obecnie w barwach warszawskiego klubu, Tomasz Kapłan, Karol Skowerski, Mieszko Fortuński i Mariusz Skoneczny. Czekamy też na potwierdzenia udziału zawodników z innych krajów. Mamy już zapytania z Włoch, Białorusi i Słowacji. Formuła turnieju jest open, czyli może zagrać w nim każdy kto zapisze się na stronie www.swab.pl i wpłaci wpisowe 100 zł.

Rozstał się Pan ostatnio z klubem Nosan Kielce, ale chyba tak bardzo nie jest Pan tym faktem rozczarowany, bo mniej wyjazdów na turnieje, to więcej czasu na treningi i prowadzenie akademii bilardowej?
Od trzech miesięcy jestem niezrzeszony, ale w bilardzie to nie ma większego znaczenia. Nadal mogę startować w turniejach i jeździć na międzynarodowe imprezy oraz startować w barwach Polski. Byłem więc w ostatnim półroczu na PE w Portugalii i we Włoszech czy za Wielkim Murem na MŚ w chińskim bilardzie.W kraju potwierdziłem prymat w 10-bil na MP w Rumii. Organizacja turnieju to nie do końca też nowe wyzwanie, bo w Akademii Bilardowej w Rokietnicy od lat organizujemy różnego typu imprezy bilardowe, ale nie na więcej niż 30 osób, bo w naszym klubie mieszczą się tylko trzy stoły. Pół roku temu poszedłem więc do Urzędu Gminy i zaraziłem koncepcją dużego turnieju wójta Bartosza Derecha i jego współpracowników. Dostałem też zielone światło do działania od mojego sponsora indywidualnego, czyli prezesa Zbigniewa Przybylskiego. Zresztą jego firma Quay będzie głównym sponsorem czerwcowego turnieju.

Tak się gra w... bilard nożny:

Dla niektórych Rokietnica może uchodzić za sypialnię Poznania, ale dla tych, którzy interesują się bilardem to chyba przede wszystkim dobre miejsce do rozwoju?
Nie patrzymy na usytuowanie i wielkość klubu, tylko staramy się udowodnić pracą, że warto u nas grać i trenować. Możemy się też już pochwalić znaczącymi sukcesami, bo nasi juniorzy zdobyli ostatnio wicemistrzostwo Polski i zdobyli pięć krążków indywidualnie. Złoto wywalczyła nasza wychowanka, 15-letnia Zuzanna Błaszczak, która ma niesamowity talent. Mamy też drużynę seniorską w II lidze. W światku bilardowym nie jesteśmy więc już anonimowym klubem.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]