Bon gastronomiczny ma być ratunkiem dla restauracji. Co na to ich właściciele? Do kogo trafi bon gastronomiczny (24.03.2021)

Jak będzie działał bon gastronomiczny?

Rząd pracuje nad rozwiązaniem, które miałoby pomóc właścicielom restauracji. O szczegółach bonu gastronomicznego mamy się dowiedzieć w ciągu kilku najbliższych dni. Wiceministra Olga Semeniuk zapowiedziała również, że bon może zacząć działać już za kilkanaście dni i działać jak bon turystyczny. To oznacza, że klienci będą mogli zapłacić w restauracji bonem. Semeniuk zapowiedziała również, że bony mogą być przekazywane przez pracodawców małych, średnich i dużych firm.

- Na ten moment za wcześnie, by mówić o jakimkolwiek instrumencie i jego wysokości wsparcia

- powiedziała Semeniuk w audycji portalu money.pl.

Wsparcie dla gastronomii jest konieczne

Lokale gastronomiczne nie mogą działać w normalnym trybie już niemal pół roku, a wcześniej lockdown trwał dwa miesiące. Restauratorzy mogą serwować posiłki wyłącznie na wynos, ale raport Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej wyraźnie wskazuje, że podczas zamknięcia lokale zarabiają średnio zaledwie 5-10 proc. standardowego obrotu. Zdecydowana większość branży ma poważne problemy finansowe, szacuje się, że nawet 90 proc. rynku gastronomicznego straciło płynność finansową lub jest na jej granicy.

Nie do końca wiemy, jak miałoby to wyglądać, żeby to jednoznacznie ocenić. Odnosząc się jednak do tego ogólnego dosyć pomysłu i opierając się na tych szczątkowych informacjach, to jeśli bon ma być kosztowny dla państwa, a nam przyniesie promilowy efekt w obrotach, to nie widzę powodu, żeby iść w takim kierunku. To nie jest to, na co restauratorzy w tej chwili czekają. Przede wszystkim należy nam nie przeszkadzać i pozwolić otworzyć restauracje. Jeśli zamknąć, to wszystko, nie tylko kilka branż i przeczekać ten najgorszy czas, a później pozwolić nam pracować

- mówi Piotr Konieczny z restauracji Czerwone Sombrero w Poznaniu.

Restauratorzy zwracają uwagę na to, że cały czas muszą ponosić koszty prowadzenia lokali, chociaż nie mogą legalnie pracować w normalnym trybie. Konieczne jest np. opłacanie koncesji na alkohol, którego praktycznie nie sprzedają.

- Uregulujmy podstawowe rzeczy, wtedy możemy rozmawiać o innych kwestiach. Ten rząd pudruje w ten sposób prawdziwy problem

- dodaje restaurator.

Co na to inni restauratorzy?

- Każda pomoc się przyda, ale oczywiście to nie może być jedyna pomoc, bo plany były takie, że restauracje miały być zamknięte do końca marca, a zanosi się, że to jeszcze trochę potrwa. Na pewno oczekujemy pomocy różnego rodzaju, jedną z nich może być bon, dlaczego nie

- tłumaczy Michał Szlachetka, właściciel restauracji Ratuszova w Poznaniu.

Zobacz też: