Mamed Khalidow – dla polskiego mma to człowiek instytucja. Osoba, której polskie mieszane sztuki walki zawdzięczają najwięcej. Bił się w półamatorskich walkach na dyskotekach kiedy jeszcze dyscyplina nie była modna, znosił kiepskie warunki wyjazdowych walk, od lat jest na samym szczycie. Legenda.
– To pierwszy w tym kraju człowiek, który jest znany tylko z tego, że jest zawodnikiem mma – mówi o nim w filmie Maciej Kawulski, współwłaściciel KSW. Nic więc dziwnego, że Mamed doczekał się filmu dokumentalnego o sobie, a jego autorem jest Sylwester Latkowski, znany ze stworzenia takich obrazów jak „Blokersi” czy „Klatka”.
Fabuła filmu skupiona jest wokół nieudanej walki z Azizem Karaoglu. Kamera towarzyszy fighterowi przez kilka miesięcy w czasie przygotowań do tej walki o obronę tytułu mistrzowskiego. Jednocześnie poznajemy fakty z pierwszych jego lat w Polsce i o tym, jak starał się zostać zawodowym sportowcem. „Moja walka” to film o tym, jak w ciągu kilku minut z ulubieńca kibiców można stać się przez nich wygwizdanym i o sportowcu, który tracił głód zwyciężania.
- Znam Mameda i obserwuję jego karierę długo, stąd znam to wszystko od środka, więc to co zobaczyłem nie było dla mnie zaskoczeniem. Dla kibiców to na pewno jednak ciekawe obrazy – ocenił Borys Mańkowski, z którym oglądaliśmy film jeszcze przed jego oficjalną premierą. - Wiele jednak wątków nie znalazło się w filmie, a nie da się też ująć tego, co się dzieje w głowie zawodnika, chyba że usiadłby z nami bardzo dobry psycholog, a jednocześnie taki zawodnik otworzyłby się – przyznał Mańkowski.
Już 27 maja na PGE Narodowym w pierwszym w historii pojedynku mistrzów KSW najlepszy zawodnik MMA w Polsce Mamed Khalidov skrzyżuje rękawice z dziewięć lat młodszym Borysem Mańkowskim.
Jakie emocje towarzyszą Mańkowskiemu na niecałe dwa tygodnie przed historyczną walką?
– Skupienie. Wyciszam się, to w największym skrócie. Mnie cieszy to, że Mamed odzyskuje głód walki. Nie interesują mnie wyzwania, o których ktoś powie, że wygrałem, bo to nie był ten sam Mamed co kiedyś. W ostatniej walce pokazał, że powrócił do odpowiedniej formy, zwłaszcza pod względem psychicznym. Jeśli wygram, nie będzie głupiego gadania ze strony innych ludzi, a ja spełnię jedno ze swoich marzeń – dodał Mańkowski, dla którego Khalidow to nie tylko przeciwnik, ale też… idol. - Gdyby zawodnik zaczynał karierę na początku XXI wieku jak ja i nie był fanem Mameda Chalidowa, byłby po prostu głupi. On już wtedy wykraczał poza poziom techniczny czołówki. Jeśli nie wzorujesz się na nim, to nie wzorujesz się na najlepszych – tłumaczył „Diabeł Tasmański”, który jest dziewięć lat młodszy od swojego przeciwnika.
- Ja go bardzo lubię, jest młody gniewny, największy jego atut to wola zwycięstwa. To jest wydarzenie historyczne, w którym ja będę brał udział. Jak tu się nie cieszyć – mówi z kolei Mamed Khalidow.
- Walka z Mamedem to zdecydowanie największe wyzwanie w mojej dotychczasowej karierze, a Mamed to najlepszy zawodnik, z jakim przyjdzie mi się mierzyć. Nawet, gdybym walczył w najlepszej federacji na świecie – UFC, nie miałbym pewności, że spotkałbym tak świetnego zawodnika. Mamed to fenomen – zakończył Mańkowski.
- Ta walka to esencja tego sportu. Ci, którzy ją zobaczą, będą o niej opowiadać swoim wnukom – zapowiada Maciej Kawulski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?