Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burza wokół emerytur. "Solidarność" oprotestuje reformę

Paulina Jęczmionka, współpr. M. Linettej, M. Kaczyńska
Pierwszymi kobietami, które będą pracować do 67. roku życia, będą te urodzone w 1973 roku
Pierwszymi kobietami, które będą pracować do 67. roku życia, będą te urodzone w 1973 roku Adam Nocoń
Platforma Obywatelska szuka parlamentarnej większości, by przeprowadzić reformę emerytalną. W dalszym ciągu będzie też przekonywać swojego rządowego koalicjanta. Łatwo nie będzie, bo PSL jest nieugięte i dotychczasowe rozmowy spełzły na niczym. W przyszłym tygodniu w Sejmie odbędzie się też debata nad wnioskiem "Solidarności" o referendum. Burza wokół emerytur trwa.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Nie ma kompromisu w sprawie reformy emerytalnej
Czy PO i PSL dogadają się w sprawie emerytur?
Waloryzacja rent i emerytur
Poznań: SLD zbierało podpisy pod referendum
Wkurzony emeryt ma rację. I nie zna matematyki
Tak dla późniejszej emerytury, ale jest parę... ale

O co w niej chodzi? Jak wynika z badań, Polacy generalnie nie chcą pracować dłużej. A to, gdyby rządowi udało się przeforsować swoje pomysły, czeka ich nieuchronnie. Już od przyszłego roku czas pracy potrzebny do uzyskania emerytury byłby dłuższy. Mężczyźni urodzeni w styczniu 1948 r. zamiast przejść w stan spoczynku w styczniu 2013 r., pracowaliby do lutego. Ich o rok starsi koledzy już o 9 miesięcy dłużej. I tak - docelowo - do 67. roku życia, a nie jak obecnie - 65. roku życia. Pierwszymi 67-letnimi emerytami byliby mężczyźni urodzeni w październiku 1953 r.

Reforma ma także wydłużyć okres pracy kobiet. Tak jak mężczyźni, miałyby one pracować do ukończenia 67. roku życia. Z tym że pierwsze, które przejdą na emeryturę tak późno, będą panie urodzone w październiku 1973 roku. Urodzone w styczniu 1953 roku przepracują miesiąc po 60. urodzinach, a te z października 1967 roku osiągną wiek emerytalny po ukończeniu 65 lat.

- Nasz system emerytalny jest prosty - tłumaczy dr Joanna Ratajczak-Tuchołka z katedry pracy i polityki społecznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. - Wysokość emerytury to suma wpłaconych zwaloryzowanych składek podzielona przez przewidywaną dalszą długość życia. Z ekonomicznego punktu widzenia wydłużenie wieku emerytalnego jest korzystne i dla ubezpieczonego, i dla systemu. Bo im więcej składek wpłacimy, tym więcej otrzymamy. A do systemu będą one wpływać dłużej i będą krócej wypłacane.

Ratajczak-Tuchołka dodaje, że to, co proste ekonomicznie, nie musi być łatwe społecznie. Potwierdza to również 1,5 mln podpisów zebranych przez "Solidarność" pod wnioskiem o referendum. Jak wynika z danych wielkopolskich związkowców, w regionie najwięcej podpisów zebrano wśród osób w wieku 27-35 lat. Tych reforma już na pewno obejmie.

- Choć o emeryturze jeszcze nie myślę i zdaję sobie sprawę, że do tego czasu technika wywróci świat do góry nogami, to uważam, że nie jesteśmy przygotowani do reformy - mówi 30-letni Patryk Trząsalski z wielkopolskiej "S". - Podniesienie wieku to przykrywka dla problemów demograficznych i rynku pracy. Młodzi pracują na umowach śmieciowych, a dla ludzi w wieku 50-60 lat pracy nie ma.

Reformy boją się głównie ludzie, którzy w starym systemie niebawem byliby już na emeryturze.
- Mam 57 lat i w grudniu straciłem pracę - mówi Eugeniusz Kaczmarek, były pracownik administracyjny z Poznania. - Szukam nowej bezskutecznie. Nie dostałem nawet jednej odpowiedzi na moje liczne aplikacje. Bo kto chce zatrudnić starego pracownika biurowego? Im będę starszy, tym będzie gorzej, a w perspektywie mam dodatkowe dwa lata takiej męki.
Ekonomiści również zwracają uwagę na to, że za zmianą emerytalną muszą też iść zmiany na rynku pracy. Chodzi głównie o to, żeby stał się on bardziej elastyczny. I okazuje się, że młodzi są na to gotowi.

- Jestem entuzjastką tzw. lifelong learning, czyli uczenia się przez całe życie - mówi Magdalena Sydoruk, 29-letnia kierownik biura personalnego w zakładach H. Cegielskiego. - Zdaję sobie sprawę, że przy dynamicznym rynku, rozwoju technologii i globalizacji, moje pokolenie co najmniej raz będzie musiało się przebranżowić. I to w tym kontekście, a nie z perspektywy emerytury, patrzymy w przyszłość.

Jak wskazują eksperci, samo wyrównanie wieku emerytalnego ma dla pań plusy. Obecnie ich emerytury różnią się bowiem od tych otrzymywanych przez mężczyzn o ok. 30 proc. Ale, jak wskazuje dr Joanna Ratajczak-Tuchołka, za reformą emerytalną muszą też iść zmiany w polityce społecznej. Kobiety podnoszą kwestię dzielenia obowiązków zawodowych z domowymi oraz ułatwień, jakie państwo powinno dawać w opiece nad dziećmi czy osobami starszymi.
Wśród osób, którym do emerytury brakuje jeszcze kilkudziesięciu lat, są i tacy, którzy całkowicie negują dyskusję nad wydłużeniem wieku.

- Nasz system jest niewydolny - uważa 42-letni Grzegorz Kmita. - Do emerytur dokłada państwo, ZUS zadłuża się w bankach, a coraz więcej osób nie płaci składek, bo nie ma etatu. Prędzej czy później ten system upadnie. Prowadziłem przez kilka lat własną firmę i składki odprowadzane do ZUS skutecznie blokowały możliwość rozwoju. Jako muzyk, wolę liczyć się z tym, że na starość przyjdzie mi grać na ulicy i zbierać pieniądze do kapelusza. To pewniejsze niż emerytura.

Na ulice na pewno wyjdą też związki zawodowe. "Solidarność" zapowiada, że w piątek 30 marca (w dniu debaty nad referendum) przed budynkiem Sejmu odbędzie się wielotysięczna manifestacja. Ale rząd zapowiada, że jest zdeterminowany, by przeprowadzić reformę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski