– Mimo perturbacji związanych z wysokością wynagrodzeń i opłat komorniczych moja kancelaria nigdy nie miała niedoboru finansowego. Jednak faktem jest, że takie przypadki czasami się zdarzają – mówił podczas wtorkowej rozprawy Marek Jessa, komornik oraz przewodnicząc poznańskiej Rady Izby Komorniczej. Zeznawał on w procesie Michała R., byłego już komornika przy sądzie rejonowym Poznań-Grunwald i Jeżyce, którego prokuratura oskarżyła o przywłaszczenie 3,2 mln zł.
Przypomnijmy, że kłopoty Michała R. wyszły na jaw w sierpniu 2014 roku, kiedy wizytatorzy z poznańskiej Izby Komorniczej przeprowadzili kontrolę w jego kancelarii.
Czytaj też:
Są zarzuty dla byłego komornika
– Były problemy z ustaleniem terminu kontroli. Początkowo miała się ona odbyć jeszcze w czerwcu lub lipcu, ale nie można było dojść z komornikiem do porozumienia. W końcu wyznaczyłem termin odgórnie – zeznawał Marek Jessa.
W trakcie kontroli wizytatorzy stwierdzili, że w kancelarii brakuje ponad 3,5 mln zł. – Wobec tak znacznej kwoty zaproponowałem Michałowi R., byśmy jeszcze raz wspólnie wszystko przeliczyli. On jednak nie kwestionował niedoboru – mówił w sądzie Michał Czarnecki, jeden z wizytatorów, który przeprowadzał kontrolę.
Po kontroli, we wrześniu 2014 roku, zastępcą Michała R. w kancelarii został Marek Jessa. Sam Michał R. niedługo później złożył w Ministerstwie Sprawiedliwości wniosek o odwołanie go z funkcji komornika.
– Zastępstwo w kancelarii sprawowałem prawie dwa lata. Kiedy je obejmowałem, koszty działania kancelarii były wysokie. Starałem się je ograniczyć rozwiązując niektóre umowy. W porównaniu do innych kancelarii za wysokie były np. wydatki na usługi telekomunikacyjne – zeznawał w sądzie Marek Jessa.
Dodawał również, że niedługo po kontroli z 2014 roku zwołano nadzwyczajne posiedzenie Rady Izby Komorniczej w Poznaniu. Michał R. miał na nim wyjaśnić przyczyny niedoboru i został wezwany do uzupełnienia braków finansowych. Miał na to siedem dni. Szybko jednak poinformował Radę, że nie będzie w stanie tego zrobić.
– Michał R. powiedział też, że przeinwestował w działalność kancelarii i spodziewał się wyższych dochodów – mówił Marek Jessa. Jednocześnie wspomniał, że były komornik przedstawił również listę 26 wierzycieli, których miał dotyczyć niedobór.
Przewodniczący poznańskiej Rady Izby Komorniczej odniósł się także do kontroli, która została przeprowadzona w kancelarii Michała R. w 2010 roku. Chociaż, jak się później okazało, już wtedy były w niej braki, niczego wtedy nie ujawniono. Dopiero potem wyszło na jaw, że Michał R. na czas kontroli wpłacił na konto kancelarii brakującą kwotę.
– Dlatego też przyjmowaliśmy, że niedobór powstał dopiero po tamtej kontroli – mówił Marek Jessa.
Podczas rozprawy aktywni byli obrońcy Michała R., którzy zadawali dużo pytań. Te dotyczyły m.in. sytuacji finansowej komorników w ostatnich latach, a przede wszystkim spadku ich wynagrodzeń.
– Sądy bardzo drastycznie obcinają wynagrodzenia sądząc, że opłata egzekucyjna to wynagrodzenie, które pobiera komornik. Ten proces wciąż postępuje – przyznawał na rozprawie Michał Czarnecki.
Dodawał jednak, że mimo tych kłopotów jego kancelaria nie ma niedoboru. – Ajeśli taki się zdarzał, to uzupełniałem go z większych dochodów z poprzednich miesięcy – tłumaczył Michał Czarnecki.
– Często zdarza się, że sąd zmienia kwoty kosztów egzekucyjnych ustalone przez komornika. Nigdy ich jednak nie zwiększa – nie ukrywał z kolei Marek Jessa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?