Chirurg dziecięcy to nie to samo, co specjalista leczący dorosłych, my musimy być bardziej omnipotentni, wizjonerscy, przy leczeniu dzieci trzeba bowiem patrzeć kilkadziesiąt lat dalej - przekonuje Jan Wendland, przewodniczący sekcji chirurgii urazowej Polskiego Towarzystwa Chirurgii Dziecięcej, główny organizator rozpoczynającego się dzisiaj w Poznaniu międzynarodowego sympozjum poświęconego tej dziedzinie medycyny.
W Międzynarodowym Sympozjum Sekcji Chirurgii Urazowej PTCHD w Poznaniu weźmie udział ponad 350 uczestników. Przyjechali z całego świata, aby podzielić się swoim doświadczeniem, zaprezentować wyniki swoich badań, porozmawiać o nurtujących ich problemach oraz uczestniczyć w warsztatach towarzyszących wydarzeniu.
- Nasze zaproszenie przyjęli specjaliści światowej klasy z Indii, Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Luksemburga oraz z całej Polski, między innymi z Poznania, Katowic, Zabrza, Gdańska, Białegostoku - wymienia Jan Wendland.
Prezentowane prace naukowe oraz tematy wykładów dotyczyć będą przede wszystkim urazów wielonarządowych, ale także złamań kości, czy urazów poszczególnych narządów. Chirurdzy rozmawiać będą także o specyfice swojej pracy.
- Chirurg zajmujący się dorosłymi pacjentami boryka się z innymi problemami niż my - przekonuje Jan Wendland. - Kiedyś uważało się, że dziecko to taki sam pacjent, jak dorosły, tylko mniejszy. To nieprawda. My musimy przygotować dzieci do powrotu do społeczeństwa po przebytym urazie, zmagamy się z zespołem stresu pourazowego, chirurg to nie tylko operator podczas zabiegu, on musi spojrzeć całościowo na pacjenta, na jego potrzeby i zapewnić mu odpowiednią pomoc, także psychologiczną.
Międzynarodowe sympozjum to okazja do pokazania dokonań polskich chirurgów dziecięcych oraz do dyskusji o problemach w naszym kraju. Profesor Janusz Bohosiewicz, krajowy konsultant ds. chirurgii dziecięcej przedstawi aktualną sytuację dziecięcych centrów urazowych, których powstanie zapowiadało ministerstwo zdrowia.
- Chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że polscy chirurdzy dziecięcy naprawdę znają się na tym, co robią - mówi Wendland. - Mimo mizerii lokalowej, warunków, w jakich przyszło nam pracować i kształcić, to mamy doskonałych specjalistów.
***
Niedawna kontrola Państwowej Inspekcji Pracy wykazała, że niektórzy lekarze pracują nieprzerwanie nawet przez sto godzin. A najwięcej godzin w pracy spędzają lekarze rezydenci. Co jest przyczyną takiej sytuacji?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?