Ryby, jak wszystko, mają swoich zwolenników i przeciwników. Ja, jak dotąd, znajdowałam się gdzieś pomiędzy tymi grupami. Nigdy nie byłam wielką fanką ryb, ale też nie mogłam powiedzieć, że bardzo ich nie lubię. Jednak wizyta w restauracji Rybi Puzon na zawsze zmieniła moje podejście do ryb. Oczywiście na lepsze.
W restauracji pojawiłam się wraz z ekipą wideo w ramach kolejnego odcinka "Co ja robię tu?". Choć głównym założeniem miało być zdobycie kulinarnego doświadczenia, to dla mnie była to także nauka smaków. Moją przewodniczką po kuchennych zakątkach była pani Ewa, która od razu przystąpiła do przygotowywania pierwszych posiłków. Dowiedziałam się, że z jednego pstrąga można zrobić zarówno bulion, nuggetsy dla dzieci, a także danie dla osoby dorosłej - my przygotowałyśmy dwie potrawy: pstrąga po florencku i toskańsku. Największą trudnością było dla mnie powstrzymanie się od zjedzenia swojej "pracy" przed tym, jak uchwyci ją kamera.
Sprawdź też:
Wykonane przeze mnie (z dużą pomocą pani Ewy) dania już na etapie przyrządzania pachniały niesamowicie. To zasługa świeżości produktów. To jednak nie wszystko. Ryby, z których przygotowywane są potrawy wyhodowane są w gospodarstwie rybackim, w ramach którego prowadzona jest restauracja. Co więcej, większość wykorzystywanych przypraw przygotowywana jest również na miejscu i nie zawiera żadnych konserwantów, czy ulepszaczy. A gdyby komuś było mało tych pozytywów, to dodam tylko, że Rybi Puzon korzysta także z produktów lokalnych. Wierzcie na słowo, że to wszystko czuć podczas jedzenia.
Jak na restauracje rybną przystało, w menu dominują ryby. Jednak w Rybim Puzonie możemy znaleźć je w różnej postaci, także jako sushi. To jedyna okazja w tej okolicy, by spróbować ryb w tej wersji. Ja, będąc na miejscu nie mogłam nie spróbować swoich sił, jako sushi master. Muszę przyznać, że sushi uwielbiam, ale nigdy go nie robiłam. Aż do tej chwili. Najbardziej podobało mi się rolowanie. Jeśli nie wiecie o co chodzi, to koniecznie musicie obejrzeć ten odcinek.
Sprawdź również: Co ja robię tu? Próba tańca, ćwiczenia wokalne i cyrkowa charakteryzacja. Czyli o tym, jak zostałam aktorką Teatru Muzycznego [ODCINEK 4]
Na koniec warto jeszcze dodać, że restauracja Rybi Puzon ma swoją cudowną historię. Czy tylko mnie zastanawiało skąd wzięła się nazwa tego miejsca? Mogę jedynie zdradzić, że łączy ona dwie pasje - do muzyki i do ryb. Jednak całej historii warto wysłuchać od samego jej właściciela. Serdecznie zapraszam do oglądania kolejnego odcinka "Co ja robię tu?".
ZOBACZ TEŻ:
Taaakie ryby pływają w Jeziorze Maltańskim! Zostaną odłowion...
Sprawdź też:
Ciasto salceson
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?