Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej kandydatów do kapłaństwa

Karolina Koziolek
Mniej kandydatów przyjęto jedynie w Poznaniu - w seminarium archidiecezjalnym.
Mniej kandydatów przyjęto jedynie w Poznaniu - w seminarium archidiecezjalnym. Andrzej Szozda/archiwum
Seminaria duchowne w naszym województwie - i to zarówno te diecezjalne, jak i zakonne - nie narzekają na kryzys powołań, niektóre odnotowały wręcz wzrost liczby kandydatów do kapłaństwa.

- Owszem liczba powołań jest mniejsza nawet o 50 proc. niż dwadzieścia lat temu, ale jest zarazem wyższa niż w latach 50. czy 60. - mówi ks. Wojciech Rzeszowski, rektor seminarium prymasowskiego w Gnieźnie.

- Do seminarium przyjęliśmy w tym roku dziewiętnastu mężczyzn, to o czterech więcej niż w roku ubiegłym i dokładnie tyle samo ile w roku 1992, kiedy powstała nasza diecezja - stwierdza ks. Aleksander Gendera, rektor seminarium diecezjalnego w Kaliszu.

O wzroście powołań można mówić także w przypadku seminarium w Gnieźnie, które w zeszłym roku przyjęło sześć osób, a w tym roku o cztery więcej. - Dodatkowo trzeba pamiętać, że realnie zgłasza się do nas jeszcze więcej osób, ale nie wszystkich możemy przyjąć - tłumaczy ks. Rzeszowski.

Przyjęcie do seminarium poprzedza długa rozmowa kwalifikacyjna. - Uczestniczy w niej rektor seminarium oraz ojciec duchowny - tłumaczy ks. Rzeszowski. - O czym rozmawiamy? Przekrojowo, o całej historii życia - dodaje.

Co może spowodować odrzucenie kandydata?
- Brak dojrzałości emocjonalnej, niedostatecznie głęboka duchowość, brak zdolności intelektualnych oraz choroby, np. neurologiczne, uszkodzenia słuchu i mowy. Jednak w tym ostatnim wypadku nie jesteśmy już tak restrykcyjni jak kiedyś. Zdarzyło się, że wyświęcona została osoba niedowidząca - tłumaczy ks. Wojciech Rzeszowski.

Rozmowa kwalifikacyjna może zakończyć się w trzech różnych wariantach: przyjęciem, odroczeniem lub odrzuceniem. W przypadku odroczenia kandydatowi sugeruje się np. rekolekcje, albo pomoc psychologiczną w przypadku niedojrzałości emocjonalnej. Taki kandydat może wrócić za rok.

O wzroście powołań mogą mówić także Chrystusowcy. Do nowicjatu przyjęli ośmiu mężczyzn, o dwóch więcej niż w zeszłym roku. Dla odmiany w tym roku wszystkie powołania są z Polski. W roku ubiegłym były to osoby z Brazylii, Niemiec, czy Stanów Zjednoczonych.

Mniej kandydatów przyjęto jedynie w Poznaniu. W roku ubiegłym było to dwudziestu pięciu kleryków, w tym roku jest ich dwudziestu jeden.

- W ostatniej dekadzie liczba ta wahała się w okolicy dwudziestu, dwudziestu pięciu osób - tłumaczy ks. Paweł Wygralak, rektor seminarium archidiecezjalnego w Poznaniu.

Seminarium zakonne w Obrze, gdzie kształcą się mężczyźni z całego świata, m.in. z muzułmańskiego Turkmenis-tanu, Ukrainy, Kanady, Białorusi czy Kamerunu, przyjęło w tym roku tyle samo osób do nowicjatu, co w roku ubiegłym.

- Przyjęliśmy piętnastu nowych kleryków i czterech kandydatów na braci zakonnych - mówi o. Paweł Zając, prefekt seminarium w Obrze.

Liczba przyjętych nie jest jednak ostateczną liczbą wyświęconych kapłanów. Ta, w Wielkopolsce w ostatnich latach zmniejsza się. Ostatecznie do święceń dociera około 50 proc. - 60 proc. alumnów.
W Poznaniu w tym roku wyświęcono dwunastu księży spośród trzydziestu, których przyjęto sześć lat temu na pierwszy rok. - Przyjęliśmy wówczas rekordowo dużo osób. Był to rok papieski. Wiele było wtedy emocjonalnych powołań - tłumaczy ks. Wygralak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski