Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy katastrofa dotknie również Wisłę? "Jesteśmy coraz bliżej czarnego scenariusza"

Adam Willma
Adam Willma
Prof. Andrzej Woźnica: - Powinniśmy korzystać głównie ze źródeł odnawialnych powierzchniowych. Gromadzenie się wody głębinowej wymaga czasu. Tymczasem my wykorzystujemy ją w sposób nonszalancki, zamiast zabezpieczać dla przyszłych pokoleń.
Prof. Andrzej Woźnica: - Powinniśmy korzystać głównie ze źródeł odnawialnych powierzchniowych. Gromadzenie się wody głębinowej wymaga czasu. Tymczasem my wykorzystujemy ją w sposób nonszalancki, zamiast zabezpieczać dla przyszłych pokoleń. Grzegorz Olkowski
- Może wielkie wymieranie gadów rozpoczęło się podobnie jak katastrofa na Odrze - mówi dr hab. Andrzej Woźnica, prof. UŚ, dyrektor Śląskiego Centrum Wody.

Gdy przygląda się pan doniesieniom dotyczącym europejskich rzek, nie prześladuje pana obawa, że kończy się praca dla hydrologów, bo kończy się woda?
Wręcz przeciwnie, rozwiązanie problemów, jakim jest niedobór wody w środowisku, wymaga profesjonalnych rozwiązań, a takie może zapewnić wyłącznie nauka. Podobnie z wyjaśnieniem przyczyn ostatnich wydarzeń na Odrze.
To potężny kryzys wywołany pewnym zbiegiem okoliczności, w którym oddziaływanie człowieka (nieodpowiednie zrzuty ścieków) miało swoje znaczenie. Tego typu zjawiska, jak sprawa Odry, pojawiają się od czasu do czasu, ale mają jednak charakter przejściowy. Zapobieganie takim katastrofom wymaga również działań i rozwiązań opartych na wiedzy. Tak więc rola naukowców badających wody i środowiska związane z wodami w gospodarowaniu nimi powinna być coraz większa.

Polska już dziś ma najmniejsze zasoby wodne w Europie.
To jest efekt tego, że nie mamy systemu retencji, który utrzymują wodę w środowisku i zapewnia zasoby wody powierzchniowej do konsumpcji. Trzeba pamiętać, że w Polsce 70 proc. wody do konsumpcji pochodzi z wód podziemnych, a zaledwie 30 proc. z wód powierzchniowych.

To źle? Wody podziemne są czystsze.
Powinniśmy korzystać głównie ze źródeł odnawialnych powierzchniowych. Gromadzenie się wody głębinowej wymaga czasu. Tymczasem my wykorzystujemy ją w sposób nonszalancki, zamiast zabezpieczać dla przyszłych pokoleń. A przecież już obecnie zmienia się klimat, maleją zasoby wody słodkiej, a może być jeszcze gorzej.

Wiem, o czym pan mówi. Pochodzę z miasta, w którym jurajska woda płynie w kranach. Pierze się w niej i spłukuje w toalecie.
Trzeba sobie wreszcie uświadomić, że takie zasoby wodne są niezwykle cenne i powinny być wykorzystywane wyłącznie do konsumpcji, a nie do celów komunalnych. To jest ogromne marnotrawstwo. W październiku spotka się pan ze studentami. Jaki morał z katastrofy na Odrze im pan przekaże? Mędrcy uczą się na cudzych błędach, mądrzy ludzie na własnych, a my? Sprawa Odry pokazała, że katastrofa ekologiczna nie jest zjawiskiem niemożliwym, odległym, ale w każdej chwili może nastąpić tu i teraz. Musimy się zastanowić: może wielkie wymieranie gadów rozpoczęło się podobnie jak katastrofa na Odrze?

Odra i Wisła – dwie wielkie rzeki, ale czy bliźniaczki? Czy Wisła również zagrożona jest odrzańskim scenariuszem?
Podobny scenariusz jest oczywiście bardzo prawdopodobny na Wiśle. Co gorsze – nie wiemy jeszcze, co spowodowało katastrofę na Odrze. Więc nie jesteśmy w stanie wyeliminować tych presji na Wiśle. Wiele problemów dostrzeżonych jako istotne presje, powodujące katastrofę na Odrze, występuje obecnie na Wiśle: niski poziomy wody, wysoka temperatura, eutrofizacja, „przeżyźnienie” wody, w której znajduje się zbyt wiele substancji odżywczych oraz węgla organicznego. To czynniki, dzięki którym organizmy żywe są w stanie błyskawicznie się rozwijać. Aby sobie to łatwiej wyobrazić – gdy temperatura rośnie o 2 stopnie, przyrost biomasy jest około 4 razy szybszy. W efekcie takie czynniki mogą doprowadzić do braku tlenu w wodzie.

To dlaczego do takiej sytuacji doszło na Odrze, a nie na Wiśle?
Przypadek? Szczęście? Na Odrze mamy jeszcze jeden element – w przekroju rzeki 1/3 stanowi nurt, a 2/3 to tzw. pola międzyostrogowe – gdzie woda stoi, 200 km Odry to rzeka uregulowana. 25 śluz czyni z Odry zbiór jezior kaskadowych, o bardzo niewielkim przepływie wody.

Tego nam na Wiśle oszczędzono, mamy tylko Włocławek.
Nie tylko, między Oświęcimiem a Nową Hutą jest jeszcze 6 śluz. Wisła jest jednak większa, dopływa do niej więcej wody z Karpat, ale i tu występują problemy z niskim stanem wody, choćby ostatnio opisywany „zanik” wody w Sanie. A przecież stale odprowadzamy do Wisły ścieki. Jeśli wprowadzamy litr ścieków do 1000 litrów wody, będzie to praktycznie nieodczuwalne. Jeśli jednak wprowadzamy litr ścieków do 10 litrów, pojawia się już problem.

Prof. Andrzej Woźnica: - Powinniśmy korzystać głównie ze źródeł odnawialnych powierzchniowych. Gromadzenie się wody głębinowej wymaga czasu. Tymczasem
Prof. Andrzej Woźnica: - Powinniśmy korzystać głównie ze źródeł odnawialnych powierzchniowych. Gromadzenie się wody głębinowej wymaga czasu. Tymczasem my wykorzystujemy ją w sposób nonszalancki, zamiast zabezpieczać dla przyszłych pokoleń. Nadesłane

„Awaryjne” zrzuty ścieków są zmorą Wisły.
Proszę zauważyć, że awaria „Czajki” nie wpłynęła w dramatyczny sposób na jakość wody w Wiśle. Ale tylko dlatego, że zdarzyła się ona w czasie, w którym wody było sporo, i w miejscu, w którym Wisła niesie z sobą dużo wody, a sztab kryzysowy podejmował skuteczne działania przeciwdziałające odtlenieniu rzeki. Gdyby do podobnego zdarzenia doszło podczas „niżówki”, sytuacja mogłaby być zupełnie inna. W ubiegłym roku w okolicach Płocka przepływ wody wynosił około 400 m sześciennych na sekundę, podczas gdy w tym roku w Odrze przepływ był 10-krotnie niższy. A więc taka sama ilość ścieków, wpływających do Odry, będzie oddziaływać znacznie poważniej niż w przypadku Wisły. Takie realia trzeba uwzględniać przy wydawaniu pozwoleń wodno-prawnych. Bardzo lubimy oskarżać duże zakłady przemysłowe, ale nie zwracamy uwagi na to, że każda gmina i każda miejscowość nad Wisłą, która nie ma własnej oczyszczalni, powoduje zagrożenie. To trochę jak z powietrzem, o zanieczyszczenie którego również oskarżaliśmy głównie przemysł. Ale gdy przemysł zniknął, zanieczyszczenie pozostało, bo jednym z głównych powodów zanieczyszczeń jest mała emisja. W przypadku wody również ścieki komunalne dokładają swoją cegiełkę do ogólnego bilansu biogenów w rzece.

Ale nie powodują zasolenia, jak kopalnie.
Nie tylko Śląsk i nie tylko kopalnie powodują zasolenie. Oczywiście, kopalnie węgla kamiennego mają w tym swój udział, podobnie jak inne zakłady wydobywcze. Ale nie ma innego wyjścia i wody te są odprowadzane zgodnie z rozporządzeniem określającym maksymalne dopuszczalne zasolenie wody w rzece. A więc kopalnia nie może pozwolić sobie na to, żeby woda przekroczyła pewien poziom zasolenia. Do bilansu soli w rzece dokłada się spływ powierzchniowy z miast (bo sól, którą wysypujemy zimą, spływa przecież do rzeki) i pól uprawnych (nawozy sztuczne). Są jednak rejony Polski, w których sól do Wisły dostaje się ze źródeł naturalnych, na przykład w okolicy Ciechocinka, gdzie mamy źródła solanek. Ważne jest też stężenie.

Gdyby wziąć pod uwagę czarne scenariusze środowiskowe, co może czekać w najbliższych latach mieszkańców żyjących nad Wisłą?
Bez wątpienia częste „niżówki”. Pogarszanie się jakości wody. Upały powodują wysokie temperatury wody w Wiśle. Zmiany klimatu charakteryzują się ekstremalnymi zjawiskami – długotrwałymi suszami i silnymi opadami. Paradoks polega na tym, że ilość wody, która wpada do Wisły, jest podobna, jednak charakter opadów jest inny. Nałóżmy na to urbanizację obszarów wzdłuż brzegów rzeki i związany z tym problem ścieków... do katastrofy coraz bliżej. Trzeba też dodać do czarnego scenariusza niedobory wody w uprawach roślin użytkowych i hodowli zwierząt; skorelowane ze wzrostem kosztów upraw i hodowli. Takie scenariusze powinny nas zmobilizować do działań. Musimy myśleć z dużym wyprzedzeniem, przeciwdziałając złym skutkom. Na przykład należy zmienić strukturę upraw na rośliny bardziej odporne na suszę. Wprowadzać zalesienia śródpolne i zbiorniki retencyjne na obszarach upraw wielkoobszarowych. Takie zalesienia są miejscami zwiększającymi nie tylko retencję, ale także bioróżnorodność i powinny na te tereny powrócić. W przypadku, gdy potrzebne jest nawadnianie, należy nawadniać wyłącznie te miejsca, w których jest to konieczne. Powstają już modele matematyczne, które w oparciu o wskaźniki klimatyczne pomagają kalkulować i optymalizować uprawy. Trzeba również ograniczyć uszczelnienie powierzchni w miastach i na wsi, jeśli betonujemy i asfaltujemy duże obszary, to znacząco ograniczamy retencję, a woda z tych obszarów, biologicznie nieużyteczna, spływa szybko rzekami do Bałtyku.

A więc retencja i jeszcze raz retencja.
Musimy zatrzymać tej wody jak najwięcej, ponieważ woda, która nie wsiąknie, nie ma szansy trafić do warstwy wodonośnej. Zmniejszamy w ten sposób swoje zasoby wód podziemnych. Problem jest tym bardziej palący, że nie mamy już prawie śnieżnych zim. Zwykle po zimie mieliśmy w pełni napełnione zbiorniki, dziś już, niestety, tak nie jest - a ma to bezpośredni wpływ na cały okres wegetacyjny.

Czy z ostatnich wydarzeń wynikają dla nas wnioski odnośnie kaskadyzacji Wisły?
To jest niezwykle trudne pytanie. Za Włocławkiem miały powstać na Wiśle kolejne kaskady. Nie zbudowano ich, a obecnie koryto Wisły poniżej Włocławka eroduje, przepławki na zaporze znajdują się kilkanaście metrów nad poziomem koryta, to stanowiła zagrożenie dla samej zapory. Z drugiej strony, ruch statków na tych obszarach jest bardzo mały i nie widać dużego zapotrzebowania przemysłu na tę żeglugę. Ta sprawa wymaga głębokich przemyśleń i jeszcze głębszego rachunku ekonomicznego, uwzględniającego wszystkie aspekty ochrony przyrody.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czy katastrofa dotknie również Wisłę? "Jesteśmy coraz bliżej czarnego scenariusza" - Gazeta Pomorska

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski