Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Darmowe podręczniki zostają

Anna Jarmuż
Zarówno rodzice, jak i nauczyciele nie są do końca zadowoleni z darmowego elementarza. Cieszą się jednak, że jest
Zarówno rodzice, jak i nauczyciele nie są do końca zadowoleni z darmowego elementarza. Cieszą się jednak, że jest KRZYSZTOF KAPICA
MEN deklaruje, że nadal będzie finansować darmowe podręczniki dla uczniów. Jak tłumaczą urzędnicy, bezpłatne książki gwarantuje im ustawa. Nie podają jednak szczegółów.

Uczniowie nadal będą korzystać z darmowych podręczników. Nowa minister edukacji - Anna Zalewska - zamierza kontynuować program swojej poprzedniczki.

- Niezależnie od ewentualnym zmian w systemie oświaty, uczniowie objęci obowiązkiem szkolnym będą mieli zapewniony bezpłatny dostęp do podręczników i materiałów ćwiczeniowych, przeznaczonych do obowiązkowych zajęć edukacyjnych z zakresu kształcenia ogólnego - informuje Justyna Sadlak z biura prasowego MEN.

Jak wyjaśnia, uczniom gwarantuje to obowiązująca ustawa o systemie oświaty.

Obecnie dzieci z pierwszych i drugich klas szkół podstawowych korzystają z darmowego elementarza. Drugoklasiści, oprócz części do kształcenia ogólnego, mają też książkę do matematyki. Podręczniki dla tych pierwszych kosztowały rząd 13 mln 173 tys. zł, dla drugich - 21 mln 458 tys. zł. Do tego dochodzą podręczniki do języków obcych i materiały ćwiczeniowe (75 zł na każdego ucznia). Elementarz dla trzecioklasistów jest właśnie przygotowywany.

Z decyzji ministerstwa zadowoleni są rodzice dzieci.

- Darmowy podręcznik nie jest idealny, ale dobrze, że w ogóle uczniowie mogą z niego korzystać - mówi Magdalena Kramarczyk-Snela ze Stęszewa, mama sześcioletniego Jasia. - W tym roku dużo zaoszczędziłam. Kiedy syn był w zerówce, za kuferek edukacyjny zapłaciłam 160 złotych - wspomina.

Ideę darmowego podręcznika popierają też pedagodzy. Od samego początku było jednak wiadomo, że elementarz nie spełnia ich oczekiwań. Nauczyciele wystawili mu zaledwie trójkę. Problemem była zarówno treść, jak i... jakość książek.

- Elementarz dla pierwszoklasistów pod względem jakości przypomina ćwiczenia, z jakich dzieci korzystały w poprzednich latach. Tylko nie można w nim pisać. Nie sądzę, że wytrzyma ona dłużej niż kilka tygodni - mówiła Dorota Dziamska, nauczycielka i metodyk nauczania początkowego z poznańskiej Pracowni Pedagogicznej im. prof. Ryszarda Więckowskiego we wrześniu 2014 r.

Miała rację. Podręczniki nie wytrzymały próby czasu. Książki, które - w założeniu - miały służyć trzem rocznikom dzieci, po trzech miesiącach zaczęły się... rozpadać.

Trefny elementarz można wymienić. Jeśli jednak został zniszczony z winy dziecka, rodzic musi za niego zapłacić (4,34 zł - w klasie pierwszej, a 4,21 zł w klasie drugiej).

Jakość elementarzy to dla nauczycieli i uczniów problem do dzisiaj.

- Podręcznik powinien mieć twardą oprawę - uważa Alicja Kaliszewska, wicedyrektorka i nauczycielka wychowania wczesnoszkolnego w poznańskiej Szkole Podstawowej nr 17. - Dobrze, gdyby zawierał też więcej czytanek, o których uczniowie mogą z nauczycielem podyskutować. Nazwa elementarz kojarzy się z nauką języka. Tekstów jest tam jednak bardzo mało - wyjaśnia.

Zdaniem poznańskiej nauczycielki największym problemem jest jednak to, że elementarz dla pierwszoklasistów został przygotowany z myślą o dzieciach sześcioletnich, a nie siedmioletnich. A przecież to właśnie te drugie będą uczyć się teraz w pierwszej klasie.

- Sześciolatki uczyły się z podręcznika literek i liczb. Siedmiolatki będą je już znały. Nauczą się ich w zerówce - zauważa Alicja Kaliszewska.

Podobnego zdania są inni nauczyciele. Jak mówi Zbigniew Burkietowicz, dyrektor Zespołu Szkół Mistrzostwa Sportowego nr 2 w Poznaniu, nad elementarzem jeszcze raz powinni się pochylić eksperci.

- Myślę, że wymaga on dopracowania. Choćby ze względu na wiek dzieci, które będą z niego korzystać - stwierdza dyrektor. - Popieram jednak samą ideę. W cywilizowanych krajach, mówiąc o darmowej edukacji, uwzględnia się też bezpłatne podręczniki. Dobrze, że rząd chce je nadal finansować - stwierdza dyrektor.

Z darmowych podręczników od roku szkolnego 2015/2016 korzystają nie tylko pierwszo- i drugoklasiści, ale też uczniowie czwartych klas szkół podstawowych i pierwszych klas gimnazjów. W Wielkopolsce na książki dla nich wszystkich wydano w ubiegłym roku ponad 24,5 mln zł (w skali całego kraju były to prawie 252 mln zł).

To dyrektorzy szkół zamawiali książki i ćwiczenia dla starszych uczniów. Nie obyło się bez problemów. Szkołom trudno było zmieścić się w ministerialnej dotacji - 165 zł na dziecko szkoły podstawowej (140 zł podręczniki, 25 zł ćwiczenia) i 275 zł na ucznia gimnazjum (250 zł podręczniki, 25 zł ćwiczenia). Długo negocjowali z wydawnictwami. Kiedy już udało się im kupić książki, trafiły one do szkolnych bibliotek (skąd wypożyczono je uczniom na rok). Były szkoły, gdzie pod koniec wakacji przyjechało kilka tysięcy książek. Bibliotekarze (którzy często pracują tylko na pół etatu) musieli je wszystkie wpisać do systemu. W szkołach brakowało rąk do pracy. Były też takie, w których podręczniki nie zdążyły dojechać na czas.

- Pierwszy rok był trudny - przyznaje Zbigniew Burkieto- wicz. - Myślę jednak, że teraz będzie już dużo łatwiej. Mamy opracowane procedury, wiemy, jak postępować. Zobaczymy jeszcze, w jakim stanie będą książki pod koniec roku szkolnego. Kuratorium oświaty informuje nas już jednak o możliwości wymiany i uzupełnienia księgozbioru - mówi dyrektor.

We wrześniu bezpłatne książki i ćwiczenia mają otrzymać też piątoklasiści i gimnazjaliści z klas drugich. Zgodnie z obietnicą poprzedniego rządu w roku szkolnym 2017/2018 mieli korzystać z nich już wszyscy uczniowie. MEN nie podaje jednak szczegółów co do swoich dalszych planów. Nadal nie wiadomo też, co z gimnazjami.

Nie tylko w Polsce...
W 2014 roku Polska zbliżyła się pod względem edukacji do europejskich standardów.
Rodzice pierwszoklasistów przyznają, że dużą zaletą nowego podręcznika jest jego cena, a właściwie jej brak. Dzieci otrzymały książki za darmo. Polska dołączyła pod tym względem do innych europejskich krajów. W wielu z nich za naturalne uznaje się, że „bezpłatna nauka” to szersze pojęcie. Darmowe podręczniki to norma m.in. w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji, Holandii, Szwecji, Finlandii czy Czechach. Zwykle jednak to nie państwo, lecz szkoła i nauczyciel decydują, z jakim podręcznikiem uczniowie będą pracować. Czasem uczniowie, oprócz książek, otrzymują też bezpłatnie przybory szkolne. Ubożsi rodzice dostają zapomogi, np. na zakup mundurków szkolnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski