4 tys. mieszkań obiecanych przez prezydenta Jaśkowiaka w kampanii wyborczej będzie trudno wybudować. Niemniej miasto szykuje się do ofensywy budowlanej. A jaką politykę mieszkaniową prowadzą inne miasta? Radni sprawdzili to w Hanowerze i Kopenhadze.
W Kopenhadze zawieziono ich do dzielnicy, znajdującej się na obrzeżach. Tamtejsze władze powołały spółkę, do której wniosły grunt. – Jego wartość oszacowano na 5 euro za metr kwadratowy – mówi Tomasz Lewandowski, radny Lewicy. – Wcześniej ogłoszono konkurs na zagospodarowanie terenu, zainwestowano w infrastrukturę. Wtedy wartość gruntu wzrosła kilkadziesiąt razy. I dopiero wtedy przystąpiono do sprzedaży działek deweloperom. W zależności od nieruchomości inwestor musi zapewnić od 15 do 20 proc. mieszkań lokatorom wskazanym przez gminę.
W Hanowerze ogłaszane są przetargi na sprzedaż gruntów miejskich. Gmina podaje cenę, jaką chce uzyskać za nieruchomość.
– Licytacji nie ma – twierdzi Lewandowski. – Miasto określa nie tylko cenę, ale i kto będzie preferowany, np. rodziny wielodzietne czy seniorzy. Chętnych jest dużo. Nabywcę wybierają poprzez losowanie. W ten sposób rodziny średnio zamożne mogą mieć swój dom.
Dominika Król, radna PO do takiego rozwiązania podchodzi sceptycznie. – Nie przekonuje mnie, że decyduje loteria – mówi Król.
Nieco inaczej wygląda sytuacją terenów pod zabudowę wielorodzinną. Tutaj również miasto określa wartość, za jaką chce zbyć grunt. Kupi go ten kto zaproponuje najciekawsze rozwiązanie architektoniczne, wpisujące się w charakter danej dzielnicy. O wyborze decyduje 20-osobowy zespół, składający się z architektów, radnych, przedsiębiorców. – W warunkach przetargu miasto zastrzega, że deweloper musi udostępnić na 15 lat 20 proc. mieszkań osobom wskazanym przez magistrat – wyjaśnia radny Lewandowski. – Na tę pulę lokali deweloperzy otrzymują z miasta dofinansowanie. Jeśli inwestor będzie pobierał czynsz w wysokości 5,5 euro za metr kwadratowy, to dostaje większą dotację, a jeśli 6,5 euro, to mniejszą.
Zdarza się, że miasto zmienia plan miejscowy, by umożliwić zabudowę mieszkaniową na gruncie przeznaczonym na inny cel. – Gmina spisuje umowę z właścicielem terenu, która przewiduje, że gmina zmienia plan, a deweloper oddaje jej na 15 lat 20 proc. wybudowanych lokali – mówi T. Lewandowski. I podkreśla, że dzięki temu Hanower ma do dyspozycji 23 tys. takich mieszkań: – Czyli prawie dwa razy więcej niż Poznań, który posiada ich 12,5 tys.
Hanower nie jest właścicielem mieszkań. Lokator umowę podpisuje z deweloperem. – Gdy taka osoba jest uciążliwa dla sąsiadów, nie płaci czynszu, to w ciągu 2-3 miesięcy jest wyrzucana – mówi Michał Grześ z PiS. – Wtedy proponuje się jej kolejne mieszkanie. Gdy żadna firma nie chce z nią podpisać umowy, to przejmuje ją miasto i dostaje inny lokal. Kontenery stawiają, ale dla uchodźców.
Zobacz komentarz: Dajcie miastu szansę i będą mieszkania
– 75 mln euro rocznie wydają na zapewnienie mieszkań uchodźcom – mówi Tomasz Lipiński, radny PO. I wskazuje: – Mają ciekawe pomysły rewitalizacyjne. „Skracają” wieżowce do dwóch pięter lub burzą je, budując w ich miejsce domki z ogródkiem o niższym standardzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?