To nie znaczy jednak, że męska siatkówka w Wielkopolsce nie ma szans na rozwój i istnieje tylko w wymiarze medialnym. Najbliżej męskiej elity jest pierwszoligowy APP Krispol Września. W niższych ligach drużyn jest więcej, ale nie zawsze mogą być one odzkocznią do wielkiej kariery.
Za plecami Krispolu mamy cztery drugoligowe ośrodki: Poznań (AZS UAM), Gniezno (KS), Kalisz (MKS) i Wilczyn (Wilki). W trzeciej lidze natomiast występuje kolejnych osiem drużyn z naszego regionu.
– Najbliżej elity jest Krispol i być może za 2-3 lata się nawet w niej znajdzie, bo takie są plany i ambicje sponsora, działaczy oraz całego środowiska wrzesińskiego. Mam jednak szersze spojrzenie na tę kwestię i uważam, że w przyszłości Wielkopolska też ma szansę być tak mocna w męskiej siatkówce jak inne regiony. Nowe kluby powstają jak grzyby po deszczu. III liga będzie w Miłosławiu, Nekli i Słupcy, a II liga jest już w Wilczynie, Gnieźnie i Poznaniu. A wiadomo, że wynik bierze się nie tylko z pieniędzy, ale również z masowości. Wierzę, że siatkówka skorzysta w naszym kraju z koniunktury, wywołanej MŚ – przyznał trener Krispolu, Marek Jankowiak.
Nie ma co jednak ukrywać, że przeskok z II ligi do PlusLigi to tak jak przesiadka z syrenki do mercedesa. W II lidze siatkarze dorabiają w klubach, a w profesjonalnych rozgrywkach część z nich zarabia miliony i nie martwi się o przedłużenie konraktu lub nowego pracodawcę.
– W II lidze trudno mówić o tym, że ktoś żyje z siatkówki, a w III lidze to już tym bardziej tylko i wyłącznie można mówić o realizacji pasji, a nie zarabianiu na własne potrzeby czy rodziny – przyznała Małgorzata Purol, do niedawna jeszcze kierownik drugoligowego AZSUAM Poznań.
Finansowe i organizacyjne dysproporcje prowadzą też do zjawiska wymuszonej zmiany barw klubowych. – Obecnie wielu zawodników z Poznania występuje w KS Gniezno. Z kolei wychowankowie Krispolu zasilają regularnie okoliczne kluby. Nie dla wszystkich podnoszenie poziomu sportowego drużyny jest więc zbawienne. Wiadomo przecież, że w I czy nawet IIlidze nie da sa się grać samymi wychowankami – dodała Purol.
Do reprezentacji nie można się dostać spoza ekstraklasy, choć oczywiście wcześniej można zdobywać siatkarskie szlify na niższych szczeblach rozgrywkowych. Przykładem takiego zawodnika jest pochodzący z Wałcza Michał Kubiak, który swego czasu występował w Jokerze Piła i KS Poznań.
– Już wtedy miał dynamikę na poziomie gracza kadry, ale widocznie nie był jeszcze ukształtowanym siatkarzem i dlatego potrzebował czasu, by rozwinąć skrzydła i przebić się do wielkiej siatkówki – zauważył Damian Lisieckie, trener AZS UAM Poznań.
Droga na szczyty mimo wszystko łatwiejsza jest chyba dla tych, którzy trenują w znanych klubach, a nie w tych z drugiego czy trzeciego planu. – Pamiętam, że jak byłam na stażu w Delekcie, to bardzo młodzi zawodnicy mogli uczyć się chociażby na treningach od Stephana Antigi. W małym klubie gwiazdy siatkówki młodzież może oglądać jedynie w telewizji – podkreśliła Purol.
Nadzieją Wielkopolski na siatkarski awans są też cztery Siatkarskie Ośrodki Szkolne w Pile, Krotoszynie, Nowym Tomyślu i Wrześni, powołane z myślą o młodzieży licealnej i gimnazjalnej. – Możemy więc awansować w hierarchii polskiej siatkówki, ale nie wcześniej niż za 5-6 lat – zakończyła Purol.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?