Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dług rósł mimo spłaty

Agnieszka Smogulecka
Co najmniej 200 osób z Poznania i okolic zostało naciągniętych przez firmę oferującą krótkoterminowe pożyczki. "Rekordzista" dostał 470 zł, a musiał oddać... kilkanaście tys. zł.

Klient, choć go o tym nie informowano, miał nie tylko zwrócić zaciągnięty dług. Musiał także płacić za każdy dzień spóźnienia ze spłatą raty, za kolejne (niepotrzebne) umowy, za wycenę ruchomości itd. Koszty szybkiej pożyczki rosły - były znacznie wyższe niż kwota samej pożyczki. Sprawa trafiła do policji, gdy jeden z klientów spłacił dług, dostał pokwitowanie i... przeżył szok. Gdy kończył spotkanie z przedstawicielem firmy, ten wyrwał mu kwitek z dłoni i krzyknął: - Tobie to niepotrzebne! I tak będziesz płacił!

Postępowanie w sprawie firmy oferującej krótkoterminowe pożyczki trwa od roku i nic nie zapowiada jego rychłego zakończenia. Już wiadomo, że część z tysięcy zabezpieczonych dokumentów została sfałszowana. Każdą informację trzeba drobiazgowo weryfikować. - Na szczęście doprowadziliśmy do tego, że firma zakończyła działalność - mówi policjant Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Miejskiej w Poznaniu. Prosi, by ze względu na dobro sprawy nie podawać nazwy firmy ani jej adresu.

- Jeżeli ktoś chce pożyczkę z tej firmy, niech się pięć razy zastanowi - ostrzegał w zeszłym roku w sieci jeden z oszukanych. - Za spóźnienie (wyjaśnione telefonicznie) naliczają kary z kosmosu, firma wyłudza pod byle pretekstem, kurierzy straszą! Lepiej wziąć od lichwy w kasynie niż od tych palantów. To są szybkie pożyczki na krótki okres: bierzesz 470 zł, po miesiącu oddajesz 650. Megalipa to jest - tłumaczył internautom.

- "Rekordzista" stracił kilkanaście tysięcy - tłumaczą policjanci. I opowiadają, jak wyglądał proceder.
Firma ogłaszała się w prasie. "Pożyczka gotówkowa od 200 zł. Decyzja podjęta natychmiastowo" - czytali zainteresowani i dzwonili pod wskazany numer. Dowiadywali się o wysokość pożyczki i że mile widziane są stałe dochody (na przykład renta czy emerytura) oraz że trzeba mieć cenne rzeczy na zabezpieczenie pożyczki. Później umawiali się z kurierem. Dokumenty podpisywali w najróżniejszych miejscach. Zdarzało się - mówią policjanci - że były to przystanki autobusowe, stacje benzynowe. Czasami umowy podpisywano wprost na ulicy. Wtedy jeszcze klientów, zadowolonych z szybkiej pożyczki, nic nie niepokoiło.

- Później sytuacja się zmieniała. Gdy po miesiącu klient nie mógł oddać pożyczki, dawano mu do podpisu kolejną umowę i pobierano 190 zł - mówią policjanci. - Za każdy dzień spóźnienia ze spłatą raty pobierano 100 zł kary. Czasami kurier zabierał mienie mające być zabezpieczeniem pożyczki: telewizory, biżuterię, samochód. Mimo to dług nie malał. Okazywało się natomiast, że za dojazd na miejsce, wycenę ruchomości trzeba dodatkowo zapłacić. Gdy wyszło na jaw, że jeden z klientów przedstawił sfałszowane zaświadczenie o zatrudnieniu, pośrednik straszył go, że zgłosi sprawę policji. Po tym człowiek ten płacił i nie dyskutował.

Policjanci znaleźli mnóstwo nieprawidłowości w dokumentacji. Zwykle pożyczkobiorca nie dostawał całej umowy, tylko na przykład dwie z sześciu stron. W dokumentach nie było ani słowa o dodatkowych kosztach, między innymi za wycenę mienia, klient więc był wprowadzany w błąd co do wysokości opłat. Pośrednik nie wszystkie uzyskane od klienta pieniądze wpłacał na konto firmy. Zabierał sprzęty domowe i samochody, ale nie było o tym słowa w aktach, nie ulegał więc zmniejszeniu dług. Na konto firmy nie trafiały też opłaty (po 190 zł) za "przedłużenie" umowy.
- Na dodatkowe koszty naciągano wszelkimi możliwymi sposobami - komentują policjanci. I przypominają sobie mężczyznę, który spłacił dług i sądził, że otrzymał pokwitowanie. Później okazało się, że nie było to potwierdzenie spłaty, lecz... nowa umowa pożyczki.

Podejrzany pośrednik został przesłuchany, usłyszał pierwsze zarzuty, choć już teraz policjanci zapewniają, że będzie ich znacznie więcej (w grę wchodzi wymuszanie wierzytelności, oszustwo i inne przestępstwa). Został wypuszczony za poręczeniem majątkowym. Teraz trwa sprawdzanie, z kim współpracował w przestępczym procederze. Wiadomo bowiem, że miał powiązania z innymi firmami.

Pożyczka gotówkowa to rozwiązanie dla osób, które szybko potrzebują pieniędzy. Lepiej jednak - radzą funkcjonariusze - brać je w bankach, a i tu trzeba uważać. "Szybkie i wygodne" oferty mogą okazać się bardzo drogie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski