18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dopalaczom nic nie grozi. Nowa ustawa niewiele zmienia! [ZDJĘCIA]

Agnieszka Świderska
Dopalaczom nic nie grozi. Nowa ustawa niewiele zmienia!
Dopalaczom nic nie grozi. Nowa ustawa niewiele zmienia!
Brak kary więzienia za produkcję i sprzedaż dopalaczy wciąż zapewnia im opłacalność. Na karę od Sanepidu można odłożyć. Podobnie jak na dobrą kancelarię prawniczą. Wciąż brakuje naprawdę skutecznych przepisów. Nie ma ich w projekcie nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która ma objąć dopalacze.

Ustawa o przeciwdziałaniu narkotyków jest tym dla dilerów, czym kodeks karny dla włamywaczy, gwałcicieli i zabójców. Jeszcze w tym roku ustawa ma objąć dopalacze. Projekt nowelizacji przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia trafił już do konsultacji.

Zobacz również:
Uczeń pali trawkę, wciąga amfę i połyka dopalacze. Statystyki przerażają!

Dopalacze trafią do ustawy pod swoją starą nazwą - środki zastępcze. Nowością będzie jednak wprowadzenie do ich definicji "nowej substancji psychoaktywnej". Będzie nią każda substancja podobna w działaniu do środków odurzających i psychotropowych. Prawie każda, gdyż o tym czy "proszek do pierdzenia" i 98 innych specyfików zabezpieczonych ostatnio w sklepie w Koninie to nowe "substancje psychoaktywne" będzie decydować to, czy ich składniki znajdują się na czarnej liście dołączonej do ustawy.

Nikt nie ma złudzeń, że rynek dopalaczy szybko wypuści nowe "legalne" produkty. Od tego, żeby jak najszybciej trafiły na wykaz, będzie specjalny zespół ekspertów ds. spraw oceny ryzyka zagrożeń dla zdrowia i życia ludzi związanych z używaniem nowych substancji psychoaktywnych.

Nowelizacja mogłaby ostatecznie rozwiązać problem dopalaczy. Mogłaby gdyby zdecydowano się walczyć z nimi tak samo jak z narkotykami, skoro umieszczono je już w tej samej ustawie. Tak się jednak nie stało.

Sprawdź również:
Dopalacze w Poznaniu: Sklep przy Mostowej nadal je sprzedaje!

Za ich produkcję i sprzedaż nikomu nie grozi więzienie. Wciąż będą tylko kary pieniężne - od 20 tys. złotych do miliona złotych. Posiadanie dopalaczy nie będzie w ogóle karalne. Nic się również nie zmieni jeśli chodzi o to, kto ma walczyć z dopalaczami. Wciąż będzie to Sanepid.

Prowizoryczne rozwiązanie z października 2010 roku, kiedy trzeba było zamknąć prawie półtora tysiąca sklepów, okazało się wyjątkowo trwałe. To jednak stawia pod znakiem zapytania rzeczywistą chęć skutecznej walki z dopalaczami.

- Taką skuteczność mogą zapewnić tylko organy ścigania - twierdzi Witold Draber, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu. - My nie mamy nawet szans, by walczyć z dopalaczami tak, jak oni walczą z narkotykami. Inspektor wchodzi do sklepu z dopalaczami i może zabezpieczyć jedynie to, co widzi na półce. Nie ma prawa przeszukać sklepu. Nie mamy też możliwości dokonania zakupu kontrolowanego.

Kolejna kula u nogi to przepisy kodeksu administracyjnego, które ze swojej natury nie pozwalają na szybkie egzekwowanie decyzji. Same decyzje to zresztą zło konieczne. Właściciel sklepu z dopalaczami ma nie tylko prawo być poinformowany o planowanej kontroli, ale może sprzeciwić się jej przeprowadzeniu. Ma również prawo odwołać się od nałożonej kary. Odwołania do sądu są masowe.

- Zyski, które osiągają, pozwalają im na wynajęcie dobrych prawników i kancelarii - mówi Witold Draber.
Sądy administracyjne nie są tymczasem przygotowane do tego typu spraw. W grudniu ub.r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu umorzył karę 60 tys. złotych nałożoną przez Sanepid jedynie z powodu różnicy w interpretacji czym jest, a czym nie jest wprowadzenie dopalaczy do obrotu.

Nowe przepisy wniosą trochę normalności: Sanepid nie będzie już miał obowiązku informować o kontroli, jeżeli będzie podejrzenie o handel dopalaczami. Właściciel sklepu nie będzie miał już prawa nie zgodzić się na taką kontrolę.

Sześć do ośmiu - to już stała miesięczna liczba pacjentów po dopalaczach, która trafia co miesiąc na oddział toksykologiczny w poznańskim szpitalu im. Raszei. Wyjątkiem są wakacje, kiedy trafia ich tam kilkunastu. Hospitalizacja trwa najczęściej kilka dni.

- "Broń Boże", "Już nigdy więcej". Słyszymy to od pacjentów, którzy potem do nas wracają - mówi dr Eryk Matuszkiewicz. - Krótkotrwałe skutki mijają po kilku dniach. Eksperymentowanie z dopalaczami może jednak skończyć się uzależnieniem od prawdziwych narkotyków. I to są skutki długotrwałe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski