Jestem zszokowany reakcją części poznańskich środowisk artystycznych i dziennikarskich na burzę, jaka rozpętała się wokół plakatu Tomasza Koszewnika z Pracowni Wizytującej UAP. A raczej reakcją na reakcję Ewy Łowżył, współtwórczyni centrum. I gromami na jej głowę za to, że ośmieliła się być urażona plakatem plus - co lepsze - że jej KontenerART niewystarczająco sprzeciwia się powstaniu kontenerów socjalnych.
Czytaj także: Plakatowa afera z KontenerART w tle
Mam złą wiadomość - Ewa i Zbigniew Łowżyłowie nie są do tego zobligowani. Jeśli miast zabierania głosu w sprawie kontenerów wolą skupić się na działalności artystycznej i edukacyjnej w KontenerART, trzeba to uszanować. A ich dezaprobata względem plakatu jest, niestety, uzasadniona - zapożyczenie nazwy centrum i umieszczenie jej w takim kontekście to ewidentne świństwo. Nie jestem szalikowcem KontenerART, ale śledzę działania centrum Łowżyłów od zawsze i wiem, że bez prowadzącego je małżeństwa poznańska kultura byłaby uboższa.
Nie trzeba być tytanem intelektu by zauważyć, że ataki na Łowżyłów są determinowane środowiskową zawiścią, buntem wobec tego, że KontenerART działa i przyciąga tłumy gości. Trochę smutne to i żenujące. Kopcie, drodzy zaangażowani w kulturę miasta koleżanki i koledzy, dołki pod innymi dalej a od metki prowincjonalnej dziury z kompleksem warszawki Poznań nie uwolni się nigdy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?