Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziennikarz Eurosportu oskarża działaczy Posnanii

Marek Lubawiński
Daniel Jędraszko (z przodu) i Roman Rynkiewicz ponoć byli w Pekinie wrogami
Daniel Jędraszko (z przodu) i Roman Rynkiewicz ponoć byli w Pekinie wrogami R. Królak
Polscy kajakarze i kanadyjkarze na igrzyskach olimpijskich w Pekinie wystartowali w ośmiu finałach. Plonem był tylko jeden medal. Srebrny krążek wywalczyły na 500 metrów Aneta Konieczna z Posnanii i Beata Mikołajczyk z UKS Kopernik Bydgoszcz. Zdaniem wielu fachowców zawiedli przede wszystkim kanadyjkarze.

Kajakowe zmagania na pekińskim torze relacjonował w Eurosporcie ze studia w Warszawie redaktor Bogdan Chruścicki, który na zakończenie sobotniej transmisji stwierdził, że głównym winowajcą niepowodzeń polskich kanadyjkarzy są przede wszystkim ... działacze Posnanii.
- Nie wiem, o co chodziło panu Chruścickiemu - powiedział nam Waldemar Witkowski, który od kilku miesięcy jest prezesem Posnanii.
- Większej bzdury ostatnio nie słyszałem - mówi z kolei Wojciech Skrzypczyński, poprzedni prezes Posnanii, współtwórca kajakowej potęgi klubu z Poznania.

- Wiele osób z naszego światka kajaków z zazdrością patrzy na nasze sukcesy - to opinia Ireneusza Pracharczyka, szkoleniowca kanadyjkarzy w Posnanii. - Z naszego klubu w Pekinie wystartowało trzech zawodników pływających na kanadyjkach - Paweł Bara-szkiewicz, Marcin Grzybowski i Daniel Jędraszko. Medalu nie było, ale trudno powiedzieć, że nasi zawodnicy zawiedli. Pozostaje jednak niedosyt. Zawodnicy przygotowywali się na zgrupowaniach i to głównie trener kadry odpowiada za ich formę. Od ośmiu lat z polskimi kanadyjkarzami pracuje Oleksandr Kołybielnikow. Po drodze było sporo sukcesów, ale igrzyska i w Atenach, i teraz w Pekinie Ukraińcowi się nie udały. I Za to mają odpowiadać trenerzy i działacze Posnanii? To kompletne nieporozumienie, mówiąc delikatnie.

- Podtrzymuję to, co powiedziałem w sobotę - ripostuje Bogdan Chruścicki. - Na początku sierpnia Kołybielnikow zrobił sprawdzian na obozie w Płowdiw. Okazało się, że Marcin Skowroński z klubu Dojlidy Białystok jest w znacznie lepszej formie niż Daniel Jędraszko. Zrobiło się bardzo nerwowo, bo lista zgłoszeń na igrzyska była już zamknięta. Skowroński mógłby pojechać do Pekinu, gdyby Jędraszko miał kontuzję lub... poznaniak sam zrezygnowałby z wyjazdu. Wiem, że Daniel był bardzo bliski takiej decyzji, ale wtedy do akcji wkroczyli właśnie działacze Posnanii, którzy po prostu Jędraszce nie pozwolili podpisać rezygnacji. Roman Rynkiewicz, partner poznańskiego zawodnika w olimpijskiej kanadyjkowej dwójce, obraził się na poznaniaka, obaj panowie przestali z sobą rozmawiać. W tej sytuacji trudno było spodziewać się sukcesu.

Chruścicki obwinia działaczy Posnanii, ale wiele wskazuje na to, że głównym winowajcą są działacze Polskiego Związku Kajakowego, którzy nie zgłosili wcześniej Skowrońskiego jako rezerwowego, a mieli takie prawo. Prezes Ryszard Seruga tłumaczył się w telewizji publicznej, że nie miał pola manewru.
- Przez kilka dni w telewizji sporo było kajakarstwa - mówi Pracharczyk. - Pan prezes z panem Szpakowskim mówili o konstrukcji łódek i innych technicznych sprawach. Mowy jednak nie było o kłopotach w klubach, o braku pieniędzy, o tym, że nigdzie w Polsce nie ma przystani na przyzwoitym poziomie. To był w telewizji zmarnowany czas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski