Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziewięćdziesiąt minut z przebojami

Marek Zaradniak
W 1979 roku grupa Boney M. była u szczytu swej popularności
W 1979 roku grupa Boney M. była u szczytu swej popularności Romuald Królak
Niedziela, 26 sierpnia 1979 roku była szczególnym dniem dla muzyki w Poznaniu. Ci, którzy interesują się rozrywką, ale którym bliska jest też klasyka, stanęli przed nie lada dylematem. Oto bowiem tego wieczoru w Auli UAM kończył się IX Symfonią w wykonaniu Narodowej Orkiestry Polskiego Radia festiwal "Beethoven nasz współczesny" zorganizowany przez Filharmonię Poznańską i Pro Sinfonikę.

Z drugiej strony jednak wydarzeniem nie tylko wieczoru był koncert słynnej grupy Boney M. na ówczesnym Stadionie im. 22 Lipca (dziś im. Edmunda Szyca). Najpierw zespół ten dał koncert na festiwalu w Sopocie, aby zaraz potem wyruszyć na ogólnopolskie tournee obejmujące Poznań, Kraków, Warszawę i Zabrze. W Poznaniu obejrzało go i usłyszało 56 tys. widzów. Co ciekawe, zespół do Poznania przyleciał helikopterem. Lądowisko zorganizowano w okolicach dzisiejszego hotelu Andersia. Estradę zbudowano nieopodal środka stadionu. A koncert, podobnie jak mecz piłki nożnej, trwał 90 minut.

70 LAT Z GŁOSEM WIELKOPOLSKIM! Zobacz więcej rocznicowych artykułów

Jak relacjonował dziennikarz muzyczny "Głosu Wielkopolskiego" Wojciech Nentwig (dziś dyrektor Filharmonii Poznańskiej) po kilkunastominutowej uwerturze jedenastoosobowej grupy akompaniującej, cechującej się solidnym opanowaniem muzycznego rzemiosła, na estradę wbiegli bohaterowie wieczoru, co spowodowało natychmiastowe podwyższenie temperatury na widowni. "Tu i ówdzie grupki młodzieży próbowały przedostać się sprintem przez płytę boiska pod estradę. Pod koniec koncertu zachowanie części publiczności pozostawiało wiele do życzenia. Na program złożyła się seria wykonanych żywiołowo dyskotekowych przebojów, począwszy od "Daddy Cool" i "Sunny". Przyznać trzeba, że poziom wokalny różnił się od tego, jaki znamy z rozlicznych nagrań i audycji telewizyjnych. Także tej, którą można było obejrzeć kilkadziesiąt minut później, a będącej retransmisją koncertu w Sopocie. Jednej z solistek Maize Williams udało się jednak wciągnąć publiczność do wspólnej zabawy".

Jak wspomina Krzysztof Wodniczak, poznański publicysta zajmujący się muzyką, lider zespołu Bobby Farrell zapowiadał osobiście niektóre utwory. Mówiąc o "Rivers Of Babylon" powiedział, że jego tekst oparł na Psalmach. Zapowiadając piosenkę "Ma Baker" stwierdził, że chodzi w niej o przywódczynię przedwojennego rodzinnego gangu. Dodajmy, że podczas koncertów zespół wykonywał też swój wielki ówczesny przebój "Rasputin". Niestety, we wspomnianej retransmisji go nie było. Zdaniem ówczesnych władz utwór godził bowiem w sojusz ze Związkiem Radzieckimi. Ostatecznie został wycięty nożycami cenzora.

Koncert usatysfakcjonował publiczność. Zdaniem Wodniczaka koncert Boney M. wywołał nawet większe poruszenie niż występ w stolicy Wielkopolski legendarnej grupy Animals, który w połowie lat 60. odbył się na Międzynarodowych Targach Poznańskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski