Sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja na Grunwaldzkiej. Nie musieliśmy długo szukać – wystarczyło przejść się odcinkiem pomiędzy ulicami Matejki i Ułańską.
- Mam wrażenie, że kierowcy specjalnie przyspieszają, widząc że pieszy nie ma dokąd uciec – mówi pani Anna. - Człowiek boi się wychodzić z domu w taką pogodę. Na nic parasol, kiedy przejeżdzający z zawrotną prędkością samochód ochlapie nas wodą z kałuży. Strach się bać, co będzie się tu działo zimą – dodaje.
Niezałatane dziury w jezdni są znakomitym zbiornikiem na wodę. Blady strach pada na pieszych, kiedy muszą przejść "zamkniętym" odcinkiem Grunwaldzkiej – tam przed deszczówką nie da się uciec, wąski chodnik znajduje się pomiędzy budynkiem dawnego kina "Olimpia", a dwupasmową jezdnią. Dojeżdżające do skrzyżowania Grunwaldzkiej i Matejki auta robią sobie wyścigi – kto szybciej ochlapie przechodniów, a przy okazji zdąży załapać się na zielone światło.
O oblewaniu pieszych brudną deszczówką słowa w kodeksie drogowym nie znajdziemy, jest tam jednak zapis o przestrzeganiu dozwolonej prędkości, o czym kierowcy zapominają. Szczególnie w taką pogodę warto pomyśleć o przechodniach – role zawsze mogą się odwrócić.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?