– Ginie ostatnie czyste poznańskie jezioro. Zielona glonowa zupa w Strzeszynku osiągnęła niespotykane w historii zagęszczenie. Jakość wody zbliża się do poziomu Rusałki czy Kiekrza – mówi Jerzy Juszczyński, prezes PKE.
Ekolodzy od dawna wskazują winnych. To, według nich, gmina Suchy Las, która wpuszcza do jeziora wraz z deszczówką ścieki sanitarne z bakteriami kałowymi i fosforanami, miasto Poznań, które pozwoliło na dopływ ścieków od strony ulicy Wałeckiej, Starostwo Powiatowe, które wydało pozwolenie na ich doprowadzanie, Urząd Marszałkowski – który sprawuje nadzór właścicielski nad jeziorem, a mimo to nic w jego sprawie nie robi, oraz Aquanet.
– Aquanet ostrzegał Suchy Las jeszcze w 2008 roku, że nie ma możliwości odbioru kolejnych ilości ścieków, bo kolektor podolański jest przepełniony – zauważa Juszczyński. – Mimo to podłącza kolejne duże budynki i domki jednorodzinne. Przepełniona kanalizacja sanitarna w czasie deszczu wylewa, i tak ścieki spływają do jeziora. Od maja czekamy na odpowiedz Aquanetu o ile wzrosła ilość odbieranych ścieków, w porównaniu do 2008 roku. Na razie nie zareagowano na nasze pismo.
Wczoraj przezroczystość wody w Strzeszynku wyniosła jedyne 180 cm. Dla porównania rok temu były to dwa metry, a jeszcze w 2005 roku – ponad pięć metrów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?