Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Estakada katowicka: Pierwsza nitka gotowa najwcześniej w sierpniu 2016

Bogna Kisiel
Estakada katowicka: Pierwsza nitka będzie gotowa, ale najszybciej w sierpniu 2016
Estakada katowicka: Pierwsza nitka będzie gotowa, ale najszybciej w sierpniu 2016 Grzegorz Dembiński
Od połowy maja prace przy budowie estakady katowickiej praktycznie stanęły. Wykonawca przedstawił swoje warunki spółce PIM. Odpowiedź miał uzyskać do 7 lipca. Nadal czeka na decyzję PIM. Każdy dzień postoju dla wykonawcy to strata. Niewykluczone, że zażąda zwrotu poniesionych kosztów, jeśli PIM odrzuci warunki konsorcjum. Jeśli strony się porozumieją, to i tak pierwsza nitka estakady katowickiej nie powstanie w tym roku. Może być gotowa dopiero w sierpniu 2016 r., ale pod warunkiem, że roboty ruszą w przyszłym miesiącu.

W marcu konsorcjum firm - Polbud Pomorze i MOST - przystąpiło do przebudowy wiaduktów w ciągu ul. Krzywoustego (łącznie cztery estakady - dwie nad ulicami Chartowo i Żegrze; dwie nad ul. Inflancką czyli tzw. estakada katowicka). W połowie maja roboty stanęły, a kilka dni później spółka PIM oficjalnie przyznała, że są kłopoty z tą inwestycją.

Okazało się, że pale znajdujące się w gruncie, na których posadowione są podpory, do niczego się nie nadają i trzeba je wymienić. To wymaga nie tylko zmiany projektu, ale wiąże się także z dodatkowymi kosztami.

7 lipca "Głos" otrzymał zapewnienie od Pawła Marciniaka, rzecznika prezydenta, że pale zostały zbadane, podjęto rozmowy z wykonawcą, a po ich zakończeniu budowa będzie kontynuowana.

Przypomnijmy, że pierwsza nitka estakady miała być gotowa do końca tego roku. Na pytanie, czy w tej sytuacji jest to realne, P. Marciniak odpowiada: - Uzależnione jest to od wyników rozmów i przyjętego rozwiązania technicznego.

- Jest on nierealny w związku ze zwiększeniem zakresu prac co jest spowodowane odmiennymi warunkami posadowienia estakady - twierdzi dla odmiany Maciej Stasiński, dyrektor do spraw realizacji w firmie Polbud Pomorze, który jest kierownikiem budowy wiaduktów.

Co robi wykonawca, skoro nie buduje estakady? - Cierpliwie czekamy na decyzje inwestora - tłumaczy M. Stasiński. - 1 lipca złożyliśmy swoje warunki, określające termin realizacji inwestycji oraz finansowe, związane ze zmianą projektu. Czekamy czy PIM je zaakceptuje i czy podpiszemy aneks do umowy. Kontrakt bowiem zakłada, że bez podpisania aneksu do umowy, zawierającego cenę i datę zakończenia inwestycji, nie możemy prowadzić robót.

PIM miał się wypowiedzieć do 7 lipca. - Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi - mówi M. Stasiński. - To nie oznacza, że nie jesteśmy w kontakcie. Otrzymaliśmy np. informację, której wcześniej nie mogliśmy uzyskać, o powołaniu zespołu inspektorów.

M. Stasiński nie chce zdradzić, jakie warunki finansowe postawiło konsorcjum. Z całą pewnością miasto będzie musiało dopłacić do inwestycji. 103,7 mln zł, które uzyskano w przetargu, nie wystarczą. Nie uda się też nadgonić straconego czasu.

- Jeżeli przystąpilibyśmy do budowy pierwszej nitki w sierpniu, to byłaby ona gotowa w sierpniu 2016 r. - twierdzi M. Stasiński. - Wcześniej nie, bo z uwagi na zimę przeprowadzenie pewnych prac technologicznych nie będzie możliwe.

I tu pojawia się zasadniczy problem, bo druga nitka ma pozwolenie na użytkowanie tylko do końca tego roku. Specjaliści twierdzą, że kolejnej zimy raczej nie przetrzyma. Czy miasto ma plan "B", gdyby druga nitka została wyłączona z użytkowania? - Pytanie jest zdecydowanie przedwczesne - uważa P. Marciniak. - Wszelkie działania związane są z ustaleniem rozwiązania będącego przedmiotem rozmów z wykonawcą.

Te jednak od pewnego czasu nie są prowadzone. Jedyna nadzieja w Pawle Śledziejowskim, od ubiegłego czwartku nowym prezesie PIM. - W tym tygodniu jesteśmy umówieni na spotkanie - mówi P. Śledziejowski, zaznaczając, że jest jeszcze za wcześnie odnosić się do propozycji złożonych przez wykonawcę. I dodaje: - Liczę przynajmniej na porozumienie, ustalenie czy wiadomo na czym stoimy.

P. Śledziejowski będzie musiał się też zmierzyć z jeszcze jednym problemem. To straty ponoszone przez wykonawcę.

- Na początku, gdy prace na budowie stanęły, gdy byliśmy w pełni zmobilizowani, dziennie straty wynosiły 48 tys. zł - twierdzi M. Stasiński. - Staramy się je minimalizować. Ludzi i sprzęt przenieśliśmy na inne budowy, ale w pełni nie da się uniknąć kosztów.

Na razie ponosi je wykonawca. - Jeśli nasze warunki zostaną zaakceptowane, to konsorcjum zadeklarowało, że nie będzie występować do PIM o zwrot kosztów za postój - mówi M. Stasiński. - Jeśli nie, to z pewnością będziemy się domagać ich zwrotu.

Jest i dobra wiadomość. Jak zapewnia wykonawca, cała inwestycja (wszystkie cztery wiadukty) zostałaby zrealizowana zgodnie z obowiązującą obecnie umową czyli do końca 2017 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski