Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Euro 2012: Opalenica się cieszy, Portugalia w półfinale

Marek Lubawiński
Czwartkowym meczem Czechy - Portugalia na Stadionie Narodowym w Warszawie rozpoczęła się pucharowa faza piłkarskich mistrzostw Europy. Czesi zainaugurowali swe występy od porażki z Rosjanami 1:4, a Portugalczycy od przegranej z Niemcami 0:1. Wydawało się, że po tych niepowodzeniach, trudno będzie obu zespołom wywalczyć awans.

Trener południowych sąsiadów Michal Bilek zdołał jednak zmotywować drużynę, która pokonała następnie Grecję 2:1 oraz Polskę 1:0 i zajęła pierwsze miejsce w grupie A. W Portugalii odblokował się Cristiano Ronaldo. Gwiazdor Realu Madryt strzelił dwie bramki Holendrom w ostatnim meczu grupy B (2:1), który przesądził o awansie z drugiej pozycji.

W podstawowej jedenastce naszych południowych sąsiadów zabrakło Tomasa Rosicky'ego. 31-letni pomocnik Arsenalu Londyn zmaga się z kontuzją ścięgna Achillesa, której nabawił się jeszcze w maju, w ostatnim spotkaniu "Kanonierów" w angielskiej ekstraklasie. Uraz odnowił się w wygranym 2:1 meczu z Grecją we Wrocławiu. Rosicky z powodu dokuczliwego bólu musiał zostać zmieniony po pierwszej połowie. W sobotę przeciwko Polsce nie zagrał ani minuty.

W porównaniu z sobotnim meczem z Polską trener Bilek dokonał jednej zmiany w wyjściowym składzie. Miejsce Daniela Kolara w środku pomocy zajął Vladimir Darida. Natomiast Paulo Bento, szkoleniowiec drużyny z Portugalii wyszedł z przekonania, ze zwycięskiego składu się nie zmienia i od pierwszej minuty potyczki z Czechami zagrali ci sami zawodnicy co w niedzielnym meczu z Holendrami.

Mecz na Stadionie Narodowym odbył się przy zamkniętym dachu. Na taką decyzję wpływ miały prognozy meteorologów, które przewidywały na czwartkowy wieczór możliwość burz i gwałtownych opadów.

Początek pierwszego ćwierćfinałowego spotkania Euro 2012 to uważna gra z obu stron. Lepsze wrażenie sprawiali jednak Czesi, którzy częściej gościli w pobliżu portugalskiego pola karnego. Jednak w pierwszym kwadransie obaj bramkarze nie mieli okazji do zaprezentowania swych umiejętności. Piłka bardzo rzadko trafiała do ich rąk. W 18. minucie mocniej zabiły serca czeskich kibiców, których na trybunach Stadionu Narodowego w stolicy było znacznie więcej niż fanów z Portugalii. Wtedy to prawą stroną popędził Darida, zauważył wychodzącego na dobrą pozycję Milana Barosa. Ten jednak piłki nie sięgnął, a ta wzdłuż bramki wyszła na aut.

W 24. minucie po raz pierwszy pokazał się Cristiano Ronaldo. Napastnik Realu Madryt strzelił mocno z 12 metrów, Petr Cech obronił efektownie, ale gdyby nawet mu się to nie udało gola by nie było, bo Howard Webb uznał, że Ronaldo, tym razem gładko uczesany z przedziałkiem, wcześniej faulował czeskiego obrońcę.

Pierwsza część spotkania zakończyła się bez bramek, choć w 43. minucie angielski arbiter mocno skrzywdził Portugalczyków. Nani w polu karnym był faulowany przez Davida Limbersky'ego, powinien być rzut karny, ale Webb po prostu się zagapił. W 44. minucie bliski zdobycia gola był Ronaldo, ale piłka po jego strzale trafiła w lewy słupek czeskiej bramki.

Dodajmy jeszcze, ze w 39. minucie z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Helder Postiga. Gracza Realu Saragossa zastąpił Hugo Almeida z Besiktasu Stambuł.

Brak goli w pierwszej odsłonie to przede wszystkim efekt taktyki przyjętej przez obu szkoleniowców. Przecież Paulo Bento przed meczem mówił: - Jesteśmy dobrze przygotowani. Czujemy się pewni. Musimy skupić się na swojej motywacji, zachować chłodny umysł i koncentrację, a przede wszystkim być wierni taktyce.

Natomiast na poczynania drużyny Bilka zdecydowany wpływ miały złe doświadczenia z przegranego 1:4 meczu z Rosją.

- Nie możemy zagrać z Portugalią tak ofensywnie jak z Rosją. Ronaldo lub Nani mogliby to szybko wykorzystać - przestrzegał szkoleniowiec Czechów.

Pierwsza akcja po przerwie powinna zakończyć się golem dla Portugalii, jednak Almeida z trzech metrów strzelił głową nad poprzeczką. W 48. minucie rzut wolny z 25 metrów wykonywał Ronaldo, ale piłka otarła się o słupek i opuściła boisko. Zabrakło kilku centymetrów. Przewaga graczy Paulo Bento rosła z minuty na minutę, a Czesi po prostu gaśli w oczach. Co prawda próbowali kontratakować, ale zagrożenia nie stwarzali żadnego. W czeskiej bramce Cech dwoił się i troił, ale w 78. minucie był bezradny po strzale głową niezawodnego Ronaldo.

W Warszawie wygrali faworyci, choć bardzo skromnie. Ale na tym etapie najważniejsze jest zwycięstwo dające awans. Portugalczycy wracają więc do Opale-nicy i tutaj będą przygotowywać się do półfinału, w którym zmierzą się ze zwycięzcą pojedynku Hiszpania - Francja, który w sobotę o 20.45 rozegrany zostanie na stadionie w Doniecku.

Czechy - Portugalia 0:1 (0:0)Bramka: Cristiano Ronaldo (78).Czechy: Petr Cech - Theodor Gebre Selassie, Michal Kadlec, Tomas Sivok, David LimberskyI - Petr Jiracek, Tomas Hubschman (86. Tomas Pekhart), Jaroslav Plasil, Vaclav Pilar, Vladimir Darida (61. Jan Rezek) - Milan Baros.Portugalia: Rui Patricio - Joao Pereira, Bruno Alves, Pepe, Fabio Coentrao - Raul Meireles (88. Rolando), Miguel VelosoI, Joao Moutinho - NaniI(83. Custodio), Helder Postiga (39. Hugo Almeida), Cristiano Ronaldo.Sędziował: Howard Webb (Anglia). Widzów: 55.590.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski