Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Faith No More nad Maltą w Poznaniu [RELACJA NA ŻYWO + ZDJĘCIA + FILM]

Marcin Kostaszuk
Marcin Kostaszuk
Fot. Grzegorz Dembiński
Mike Patton zaśpiewał po polsku "Evidence"! Nad Maltą odbył się wspaniały koncert zespołu Faith No More w ramach festiwalu Malta i cyklu Poznań dla Ziemi. Przeczytał jak go relacjonowaliśmy!

Warto było przez cały dzień cierpieć w parnym i zachmurzonym Poznaniu, by na koniec dnia zobaczyć na horyzoncie słońce. W plecakach fanów, przybyłych na metę toru regatowego nad Jeziorem Maltańskim, dojrzeć można było przeciwdeszczowe peleryny, ale z każdą chwilą wydaje się coraz wyraźniej, że nie będą one tego wieczora potrzebne.

Liczba kwiatów, które zbierano od 18 przed wejściem na parking rowerowy przed koncertem, raczej nie oszałamiała. - Jeden transport już przenieśliśmy pod scenę. Czekamy na więcej - powiedział nam około 19.20 odpowiedzialny za zbiórkę Oskar Sadowski. i chyba miał rację, bo przed 20 na terenie koncertu było jedynie około 1000 fanów. Do czasu rozpoczęcia koncertu grupy Snowman jedyną atrakcją były dywagacje nad cenami oficjalnych gadżetów zespołu, w tym słynnej już koszulki z "nekrologiem" zespołu, promującej aktualną trasę koncertową Faith No More.

19.30 - Na scenie cichutko wchodzą członkowie zespołu Snowman i z pewną taką nieśmiałością zaczynają koncert... elektroniczną, instrumentalną improwizacją. Zaskakujący początek jak na zespół jednak rockowy, ale za chwilę słyszymy znajome dźwięki kompozycji z nowej płyty: "Don't Stop Me Now" i "Bzdurra".

19.40 - Niespodzianek ze strony Snowmana jest więcej. Michał Kowalonek przedstawia nowego członka grupy, gitarzystę Mateusza (znak szczególny: dready). Jest też nowa piosenka... po polsku. Czyżby pod wpływem Myslovitz miał się zmienić takze językowy profil Snowmana, znanego głównie z anglojęzycznych utworów.

19.50 - Zagramy teraz ładną piosenkę. Bo po co brzydkie piosenki grać - uśmiecha się Michał Kowalonek. Oczywiście oznacza to "Niezmiennie", ale trema daje o sobie znać, Michał uroczo myli się w tekście ;-) Idealnie brzmi za to wers o "kuszącym szumie niemoralnie drogich aut" - po drodze nad Maltę nie sposób było nie natknąć się na ferrari, porsche i inne superbryki uczestników zlotu Gran Turismo...

20.00 - Właśnie Snowman skończył grać. Niedługo, ale treściwie.

20.10 - wiadomość od Kariny Adamskiej z Malty: Faith No More zadowoleni na tyle, że w ciągu dnia wybrali się na jeden ze spektakli. Który? Tajemnica, ale może ktoś z czytelników zauważył ich na widowni w Auli Artis czy Concordii?

20.20 - Za chwilę na scenie Muchy - z tego okazji kilka słów od Michała Wiraszki. - Moje pierwsze wspomnienie z Faith No More to łabądek z okładki "Angel Dust" na koszulce koleżanki z kolonii ;-) A dziś? Niewiele jest zespołów, przed którymi granie supportu byłoby dla nas zaszczytem, ale Faith No More są jednym z nich

20.25 - UWAGA KIEROWCY! Jeśli dopiero zmierzacie nad Maltę i chcecie zaparkować na Krańcowej przy zoo, darujcie sobie - zoo nie zrobi dziś na was interesu bo zamknęło parking. Ochrona nie wpuszcza także na parkingi przy Wiankowej, toteż lepiej zostawić auto w którejś z wcześniejszych bocznych uliczek i liczyć na dobre serce Straży Miejskiej.

20.30 - Jest cicho i spokojnie jak na treningu jogi. Na szczęście do czasu: Michał Wiraszko (w kowbojskim kapeluszu) & company zasygnalizowali swoją obecność paroma uderzeniami w gary i pierwszymi wersami "Brudnego śniegu" z pierwszej płyty. Krótkie powitanie i adekwatnie do sytuacji idzie "Najważniejszy dzień". Najważniejszy dzień dla polskich fanów Faith No More...

20.50 - Muchy początek taki sobie, ale z dodatkowym gitarzystą grają coraz ostrzej.

21.00 - Specjalny gość koncertu Much to... Peja!!! Chodziły słuchy o wspólnym kawałku, ale że na żywo ich zobaczymy już teraz, tego się nikt nie spodziewał!

21.15 - Po koncercie Much mieszane uczucia: gdyby to był klub, byłoby chyba ciekawiej, a tak rozproszona widownia nie dała wsparcia. Utwór z Peją ciekawszy gitarowi niż rapowo, ale sam lider Slums Attack przyznał schodząc ze sceny, że następnym razem będzie lepiej, bo to dopiero pierwsza próba była. Tak czy owak przed sceną chyba nikt nie zrozumiał o czym był jego tekst. Najlepszy punkt występu Much : "Nie przeszkadzają mi bo tańczę".

21.30 - Szykują scenę dla Faith No More! Scenografia cała biała, nawet techniczni wyglądają jak sanitariusze. Kwiatów coraz więcej, głównie słoneczniki. W powiązaniu z nekrologowym plakatem zaczyna się to wszystko układać w jakąś ceremonię. Zgadnijcie jaką ;-)

21.50 - "Ołtarz na Boże Ciało" - najlepsze określenie sceny, jakie usłyszeliśmy od widza obok ;-) Sporo racji.

21.55 - napięcie rośnie. Wasz wysłannik pod sceną ma po lewej Kasię Kowalską, a po prawej AudioFeels.

22.15 - NO NARESZCIE! Zaczynają od instrumentalnego utworu "Woodpecker From Mars" i nagle na scenie pojawia się zapowiadący koncert... Ryszard Grobelny???!!!! Zmiana wokalisty?

22.20 - Jest Patton! Zaczyna od Toma Jonesa "Delilah", ale za chwile jest już na poważnie: "Midlife Crisis"! Świetnie grają!

22.30 - "From Out Of Nowhere" - hit z płyty The Real Thing. Szaleje widownia i wokalista

22.35 - I NAMÓWILIŚMY GO!!!! Pierwszą zwrotkę "Evidence" Mike Patton zaśpiewał po angielsku, ale drugą i refren PO POLSKU! Film nakręcony, oglądajcie!

22.45 - Żonglują na przemian szybkimi i wolnymi utworami - z pierwszych świetnie wypadł "Digging The Grave", teraz zaś Patton hipnotyzującym nas za pomocą "The Real Thing". Długa, mocna wersja.

22.55 - EASY!!! "Czas na silent disco, Poznań! - wola Patton.

23.00 - to teraz z kopyta: "The Gentle Art Of Making Enemies". Po zaśpiewanym czegoś takiego zwykły człowiek bierze 2 tygodnie zwolnienia na struny głosowe...

23.10 - "Ashes To Ashes" wymiotło ostatnich niedowiarków. Kulminacja zabawy - sam Patton komentuje, że to wygląda jak wielki pool party - patrząc na jezioro.

23.25 - "Just A Man" kończy część zasadniczą niezwykłym pokazem umiejętności... dyrygenckich wokalisty FNM. Na zespół i 10-tysięczny chór. 3 minuty i są z powrotem na scenie - bez bisów byśmy ich nie wypuścili...

23.40 - tylko 2 utwory na bis - na koniec "Epic". A potem już tylko "Raindrops Keep Falling On My Head" z taśmy i... wracają!!!

23.55 - były jeszcze dwie piosenki dla tych, którzy wierzyli najdłużej, w tym "The Last To Know" - "bo miłość jest dziś w powietrzu" jak stwierdził Mike Patton. DZIĘKUJEMY FAITH NO MORE!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski