Inspektorzy wzięli pod lupę 85 barów, w których sprzedaje się zapiekanki, hamburgery, pizze, kebaby i chińskie jedzenie, czyli to, co ma być szybkie, tanie i smaczne. Jest szybko, ale jak wynika z kontroli, nie zawsze jest tanio i smacznie.
- Nieprawidłowości stwierdzono w 74 procent punktów gastronomicznych - mówi Dariusz Łomowski z UOKiK. - Najczęściej dotyczyły one ekspozycji cen. Konsumenci nie wiedzieli, co i za ile kupują. W kilkunastu procentach były zastrzeżenia co do jakości. Zdarzało się, że hamburger, w którym miało być 100 procent wołowiny, zawierał wieprzowinę. Z kolei w pizzy z serem stwierdzono obecność tłuszczów roślinnych, co świadczyło o tym, że ser nie był wyprodukowany z mleka, ale z różnego rodzaju olejów, które są tańsze. Za tego rodzaju zafałszowania grożą kary od 1000 złotych wzwyż.
Inspektorzy mieli też zastrzeżenia co do informacji o masie oferowanych porcji i składników. Nie wiadomo było ile mięsa jest w pizzy z mięsem, a ile łososia w sałatce. W skrajnych przypadkach menu było w obcym języku niezrozumiałym dla konsumentów.
Jak na tym tle wypadły bary z fast foodami w Wielkopolsce? Inspektorzy sprawdzili pięć punktów należących do dużych sieci: trzy w centrach handlowych w Poznaniu i dwa w Lesznie. Tylko w jednym z nich kontrola wypadła pozytywnie. W pozostałych inspektorzy mieli już zastrzeżenia: od mniej do bardziej poważnych.
- Nie było podanego szczegółowego składu potraw - mówi Krystyna Piosik, naczelnik wydziału prawnego w Wojewódzkim Inspektoracie Inspekcji Handlowej w Poznaniu. - W opisie powinny się tymczasem znaleźć informacje o potencjalnych alergenach. Brakowało też uwidocznionej gramatury głównych składników. W trzech punktach mieliśmy zastrzeżenia co do stanu sanitarnego urządzeń chłodniczych oraz warunków i sposobów przechowywania składników. W jednym barze panował zwyczajny brud. W tym przypadku skierowaliśmy wniosek do sanepidu o wszczęcie postępowania administracyjnego.
Brudny bar z fast foodami był w Lesznie. W Poznaniu kontrole zakończyły się dwoma mandatami.
- W porównaniu z resztą kraju wyniki nie były alarmujące - komentuje Krystyna Piosik. - Nie znaleźliśmy przeterminowanych produktów, a to, co było w menu, zgadzało się z tym, co otrzymywał klient. Poprawiła się też wielkość porcji. Nie dostajemy już mniej.
Inspektorzy z Poznania przesłali do UOKiK nie tylko wyniki swoich kontroli, ale także swoje wnioski.
- Zaproponowaliśmy, by rozszerzyć kontrole o inne punkty niż tylko sieciowe oraz o mniejsze miejscowości - mówi Krystyna Piosik.
Wielkopolska z kontrolami tylko w "sieciówkach" była akurat wyjątkiem. W kraju kontrolowano także pojedyncze punkty. Nie boi się jej Jacek Kania, właściciel słynnej w Poznaniu "Teatralki" na moście Teatralnym.
- Na szybie zamieściliśmy informację z prośbą o kontakt, jeśli klient jest niezadowolony z jakości obsługi czy potrawy - mówi Jacek Kania. - Nie ma wiele uwag, ale nie bez powodu jesteśmy na rynku od 25 lat.
- Sosy robimy codziennie. Codziennie też kupowane są warzywa - zapewnia Natalia z KraszKebabu na Jeżycach.
- Codziennie rano dostajemy nową kilkunastokilogramową porcję mięsa - to już Natalia z Alibaby przy ul. Gwarnej.
A klienci jedzą, chwalą i krytykują. Na portalu gastronauci.pl internautka z Poznania krytykuje turecki kebab: "Zawsze mam wrażenie, że mimo dodania sosów, ich potrawy, tortille i pity są suche. To samo można powiedzieć o mięsie". W przypadku fast foodów rzadko kiedy płaci się jednak za smak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?