- Po zmianie właściciela zmieniła się skala działania firmy. W ostatnim czasie hałas stał się nie do wytrzymania. W dodatku z instalacji lecą fragmenty ziaren. Tak na dłuższą metę nie da się żyć. I tak byliśmy cierpliwi - mówi Michał Snela, mieszkający kilkadziesiąt metrów od silosów.
Czytaj także:
Przedsiębiorca przez 1,7 decybela zamknie firmę?
- Kilka razy wzywałem policję, bo firma zakłócała ciszę nocną. Też prowadzę biznes i wszystko rozumiem, ale są jakieś normy, jakie trzeba spełniać i dostosować maszyny - wtóruje Andrzej Messyasz, również sąsiad suszarni.
Z ciągłym hałasem i łuskami kukurydzy walczą mieszkańcy ulicy Topolowej. Źródłem problemu jest pobliska suszarnia firmy HaGe
Już w ubiegłym roku mieszkańcy Topolowej zgłaszali problem wójtowi. Ten jednak rozkładał ręce, bo nie ma odpowiednich kompetencji, aby kontrolować czystość. Tym zajmuje się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który w listopadzie przeprowadził kontrolę w Kaźmierzu. Znamy jej wyniki. Okazało się, że firma nie zgłosiła instalacji służącej do suszenia zboża, a miała taki obowiązek. Dodatkowo hałas powodowany przez urządzenia przekracza zapisane w ustawach normy nawet o kilkanaście decybeli, dochodząc do poziomu ponad 60 dB w nocy.
Firma nie została jednak ukarana. Prawo w tym zakresie jest skomplikowane. Teraz ruch jest po stronie starostwa powiatowego, które ma określić dopuszczalne normy hałasu dla suszarni w Kaźmierzu. Dopiero na ich podstawie będzie można karać HaGe.
- Dopiero od kontroli WIOŚ mamy wolne od hałasu noce. Wcześniej suszarnia działała nawet przez 7 dni w tygodniu - przyznaje Urszula Snela.
Kontrola przyniosła też inne efekty. Firma do sprawy podeszła bardzo poważnie i przestała korzystać ze spornej suszarni zbóż. - Nie będziemy tego robić, aż dostosujemy się do zaleceń pokontrolnych. Jesteśmy już umówieni na rozmowy z serwisem urządzenia, aby odpowiednio zaradzić problemowi - deklaruje Andrzej Osowski z oddziału HaGe Polska w Kaźmierzu.
Przedsiębiorstwo nie ma zamiaru przeciągać sprawy odwołaniami i przyznaje, że skala jej działalności w ostatnim czasie zmieniła się. W 2011 roku w Kaźmierzu wysuszono 350 ton zbóż, a w kolejnym aż 3 tys. ton, co stało się uciążliwe dla okolicznych mieszkańców.
- Inwestycja będzie wymagała poważnych środków finansowych. Nie zrobimy tego w tydzień, dwa. Instalację uda się pewnie dostosować przed przyszłymi żniwami - kończy Andrzej Osowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?