Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Godło narodowe na koszulkach czy majtkach? Zrobione ze smakiem nie jest niczym nagannym

Maciej Łosiak
Profesor Janusz Karwat, poznański historyk
Profesor Janusz Karwat, poznański historyk Andrzej Szozda
Profesor Janusz Karwat z Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa o tym kiedy można modyfikować godło narodowe, a kiedy zaczyna się profanacja.

Przedsiębiorca ze Skórzewa pod Poznaniem za sprzedaż naszywki przedstawiającej godło Polski z czarnym orłem na oliwkowym tle skazany został przez sąd na karę grzywny w wysokości 500 zł (czytaj: Skórzewo: Za naszywkę z orzełkiem zapłaci 500 zł kary?). Czy Pana zdaniem w tym przypadku możemy mówić o naruszeniu ustawy o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej?
Janusz Karwat: Z wyrokami sądu nie będę polemizował. Mogę tylko wyrazić swój pogląd. Nie jestem zwolennikiem zmian kolorystyki samego godła narodowego. Czarny orzeł nie kojarzy się nam, Polakom dobrze. Wystarczy przypomnieć symbolikę III Rzeszy czy sięgając dalej do historii Prus Książęcych. Ale w tym konkretnym przypadku uważam, że najważniejsze elementy zostały zachowane. Nie podoba mi się tylko, że na naszywce ze zmienioną kolorystyką znajduje się napis Polska.

Czarny orzeł jest jednak używany przez Ministerstwo Gospodarki, występuje w herbie województwa dolnośląskiego.
Janusz Karwat: W herbie województwa dolnośląskiego czarny orzeł jest jak najbardziej na miejscu. Wynika to przede wszystkim z kontekstu historycznego. Nawiązuje do czasów i symboliki z okresu Piastów. Natomiast orzeł, którego widziałem na oficjalnej stronie Ministerstwa Gospodarki to "dziwoląg": jest szary ze zniekształconą głową.

Podejście Polaków do symboli narodowych zmieniło się diametralnie. Czym jest godło dzisiaj? Świetnym wzorem na koszulki albo na majtki?
Janusz Karwat: Fakt, że symbole narodowe umieszczane są na gadżetach to trend ogólnoświatowy. Jeśli jest artystycznie przetworzone, ze smakiem, to nie widzę w tym nic nagannego. Gorzej, gdy staramy się modyfikować flagę narodową. Na to nie powinno być przyzwolenia.

A orzeł z białej czekolady, który stanął w tym roku przed pałacem prezydenckim 2 maja to Pana zdaniem profanacja - jak twierdzi część prawicowych polityków - czy doskonały pomysł na propagowanie symboli i wartości narodowych?
Janusz Karwat: To ciekawy projekt, który popularyzuje święta narodowe. Na dodatek słodki, co przede wszystkim dla dzieci ma duże znaczenie.

Dlaczego Polacy często nie potrafią pokazywać przywiązania do Ojczyzny. Podczas świąt narodowych rzadko widzimy wiszące w oknach biało-czerwone flagi?
Janusz Karwat: To wynika z trudnej historii Polski. Przez lata nie byliśmy krajem suwerennym i nie mamy tradycji i ciągłości państwowej jak Stany Zjednoczone. W okresie zaborów i późniejszym traktowano nasze znaki narodowe instrumentalnie. Dopiero w III Rzeczypospolitej starano się uporządkować bałagan, jaki zapanował w naszej symbolice.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski