Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gra o cyc, czyli karmienie piersią – po mojemu

Agnieszka Goździejewska
Nie lubię karmić piersią. Nie lubię, ale karmię dalej...
Nie lubię karmić piersią. Nie lubię, ale karmię dalej... fot. Wikipedia
Nie lubię karmić piersią – do takiego wniosku doszłam świadomie w drugim tygodniu życia Naszego Syna. Nie lubię, ale karmię dalej. I nie chodzi o to, że chcę dostać kartę członkowską klubu Matek Polek Cierpiących Jak Ich Matki, Babki i Prababki czy mam hopla na punkcie naturalistycznych bredni. Moje powody, dla których kilka razy dziennie daję sobie miażdżyć sutki są nieco inne.

Za nami dwa tygodnie wspólnego życia. Życia we troje. Za nami zapalenie piersi, dwa załamania, morze łez wylanych z bólu i uczucia niemocy. Za nami noce pocieszania, wspólna opieka nad Jankiem, zmienianie pieluch – na zmianę, karmienie. Mój Przyjaciel Cierpliwy bez słowa wstaje o 3 nad ranem, przewija Synka, grzeje mu mleko, które wieczorem odciągnęłam do butelki, uspokaja go i usypia. A mnie pozwala pospać do następnej pobudki – za trzy godziny.

W ciągu dnia staram się przystawić malutką główkę do osłoniętego silikonem sutka. I wszystko zależy od buzi, bo buzia jest zmienna. Rozespana przysysa się spokojnie, jakby jedzenie było kolejną fazą snu. Zapłakana – nie może złapać przezroczystego ustrojstwa, nie raz zrzuca je raz i drugi, a potem zdenerwowana buzia nerwowo podłącza się do mlecznych styków. Iskra przeskakuje. I są już dwa płacze i dwa cierpienia.

Zobacz także: Blog Młodej Mamy: Już po porodzie!

- Jeśli cię boli i nie chcesz karmić, możemy kupić mleko. Nie ma problemu – proponuje Mój Przyjaciel Rozsądny. Wtedy część mnie krzyczy „Taaak! Zróbmy to! Zróbmy szybko!” A druga część zgodzić się nie chce.

- Dlaczego? – pytam mego drugiego ja.

- Bo chcesz – stwierdza bez wahania. – Bo wiesz, że możesz. Bo to najlepsze, co możesz zaoferować swojemu dziecku. Po co ma jeść proszki, skoro ma ciebie? Mam wymieniać dalej? – ciągnie swój wykład moje drugie ja. – Pudło mleka – 50 złotych, a Ty masz już laktator, osłonki, dodatkowe butelki, podgrzewacz… Nie szkoda ci? A poza tym: widziałaś się w lustrze? Twój brzuch niedługo wróci do stanu sprzed ciąży, gacie znów wchodzą ci na cały tyłek a rozmemłane ściągacze czarnych rybaczek zsuwają się z twoich łydek. Myślisz, że skąd to się wzięło? Chudniesz, bo karmisz!

Milczę.

- Mało?! To ci powiem jeszcze coś. Masz przy sobie Kogoś, kto wspiera cię w każdej, ale to każdej twojej decyzji!

Milczę dalej a z myśli do oczu napływają łzy.

- Wystarczy? – pyta moje mądrzejsze ja.

- Tak – odpowiadam mu przez łzy. Już realne i mokre.

W drugim pokoju płacze Janek. Chyba jest głodny.

JAK TO BYŁO PRZED PORODEM? - CZYTAJ TUTAJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski