Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Histeria po polsku

Leszek Waligóra
Prawdziwy Włoch wrzeszczy "mamma mia", je makarony na kilometry, jest członkiem mafii kanapowej, wyprowadza się od mamy po pięćdziesiątce, deklaruje swój patriotyzm i odwagę na polu walki, ale szaty drze tylko, gdy jego reprezentacja przegrywa z Burkina Faso. Wtedy wrzeszczy: "mamma mia" i ze zgryzoty je więcej makaronu i zakłada własną mafię.

Prawdziwy Włoch za młodu wygląda jak wcielenie wszystkich kobiecych fantazji (na dodatek w białym podkoszulku, nienagannie białym, choćby właśnie siłował się z naprawą wycieku oleju w ciężarówce). Na starość zaś wygląda jak mieszanka Ryszarda Kalisza z Władysławem Bartoszewskim. Z przewagą Grzegorza Lato.

Prawdziwy Włoch wciąż się chełpi. Prawdziwy Włoch pije wino. I uważa, że umie gotować. I swoje pochodzenie wywodzi wprost od Juliusa Cezara (choć z reguły bliżej mu do Julka Czarusia). Prawdziwy Włoch kłóci się jak sto diabłów, kochliwy jest jak królik pospolity wiosną, a za blondynkami gania, jakby cukierki rozdawały. Prawdziwy Włoch jeździ samochodem jak ofiara, produkuje marne auta (ale za to śliczne) i da się pociąć albo potnie sąsiada za swoją ukochaną drużynę piłkarską.

Wymieniłem już wszystkie stereotypy? Bo już się chciałem zabierać za kolejne, ale wyobraźni może nie starczyć. Tylko pokażcie mi takiego prawdziwego Włocha. Nie możecie? Ups, bo w złym kierunku patrzycie...

Nie, nie w lewo. W prawo też nie. Za siebie też nie polecam. Ale w lustro, tak, tak. Już?

Coś się nie zgadza? No dobra, prawdziwy Polak niekoniecznie krzyczy "mamma mia", choć wyjątkowo często nawiązuje do uczuć macierzyńskich, kończąc inne słowo dodatkiem: mać.

Prawdziwy Polak również histeryzuje. I dostaje apopleksji na widok przedmiotu okrągłego, w szerokim świecie zwanego: piłką. Nożną - dodaję, gdyby ktoś zapomniał.

Czepiam się? No cóż, jestem właśnie świadkiem zbiorowej histerii, połączonej z nagłym napadem sklerozy. Jeszcze w czwartek rano kilku znanych polityków i jakieś 35 milionów nieznających się na piłce Polaków mówiło: Włosi nas sklepią. Rozjadą. Zmasakrują. Wyślą do krainy wiecznych łowów.

Wieczorem 35 milionów znających się na piłce Polaków z dumą wypinało pierś do odznaczeń. No tak, wiadomo, tak nasi rozklepali Włochów. Można by wręcz rzec: był to masakrycznie porażający remis. Pogrom niemal. Pal licho, że zapewniony przez Łotysza. Ale z pewnością ma polskie korzenie!
No czepił się, prawda? A on tylko zdziwiony... Bo co my tak od bandy do bandy? Albo umieramy ze wstydu i zapowiadamy koniec świata, albo już uważamy się za najjaśniejszy punkt galaktyki. Na wzór włoski?

Oj, proszę państwa, gdybyśmy byli na wzór włoski, to mielibyśmy takich polityków jak oni. Bo premiera mają takiego, że palce lizać. Żeby polscy politycy mieli taką fantazję. I gdyby nasz premier miał klub piłkarski... Ech, rozmarzyłem się...

P.S. Ma ktoś odstąpić bilet na Stinga? Złośliwi mówią, że to najładniejsza gra, jaką zobaczymy na poznańskim stadionie.

Ale ja nie wierzę. Przecież nie wypada być aż takim pesymistą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski