Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

In vitro: Jestem zdrową brunetką o piwnych oczach. Sprzedam pilnie komórki jajowe

Małgorzata Fedorowicz, współpraca Paulina Jęczmionka
In vitro: Jestem zdrową brunetką o piwnych oczach. Sprzedam pilnie komórki jajowe
In vitro: Jestem zdrową brunetką o piwnych oczach. Sprzedam pilnie komórki jajowe Grzego Dembiński
W Polsce problemy z płodnością ma ok. 1,5 mln par. Dzięki metodzie in vitro na świat przychodzi rocznie ok. 5 tys. dzieci W internecie znaleźć można ogłoszenia dotyczące sprzedaży komórek jajowych. Najniższa stawka to 4 tys. zł. Kobiety oferujące jajeczka za pieniądze nie zdają sobie sprawy, że przecież gdzieś, komuś urodzi się ich własne dziecko...

Jak podaje Polskie Towarzystwo Ginekologiczne, niepłodność w naszym kraju może dotyczyć 1,5 mln par. Dzięki metodzie in vitro przychodzi na świat rocznie ok. 5 tys. dzieci, co oznacza, że jedynie niewielki procent rodziców doczekuje się w ten sposób własnego potomstwa, a dzieje się tak z różnych powodów. Nie wszystkich stać na prywatne zapłodnienie pozaustrojowe, bo kosztuje to 10-12 tys. zł, w co wchodzi: diagnostyka, podanie leków, zabieg i ewentualne 2-3 podejścia. Z kolei wpisanie na listę na darmowe in vitro, opłacane przez Ministerstwo Zdrowia, jest obwarowane tak wyśrubowanymi warunkami, że wiele par nie jest w stanie im sprostać. To z kolei sprawia, że coraz więcej kobiet widzi w tym interes do zrobienia. Pod pozorem niesienia pomocy nieszczęśliwym parom ogłaszają się w internecie. Traktują bez pardonu swoje komórki jajowe jak zwykły towar wystawiany na "Allegro".

"Sprzedam komórkę jajową odpowiedzialnej, dorosłej parze" - pisze internautka z Mazur na forum internetowym poświęconym rozrodczości. "Mam 23 lata, grupę krwi 0 RHA+, jestem osobą bez nałogów, zdecydowaną na sto procent, bardzo chętnie pomogę spełnić czyjeś marzenie o dziecku". "Jestem zdrową, ładną, młodą kobietą - tak z kolei zachwala siebie Weronika z Poznania. - Mierzę 174 cm, ważę 60 kg. Mam 3,5-letnią zdrową córeczkę, urodzoną naturalnie, bez komplikacji. W rodzinie brak jakichkolwiek chorób genetycznych, zakaźnych, psychicznych. Mąż pochwala moją decyzję o sprzedaży jajeczka. Osobom zainteresowanym poważnie moją ofertą chętnie przyślę swoje zdjęcie".

Najniższa stawka, jakiej żądają kobiety za swoje komórki jajowe, wynosi 4 tys. zł. Taką cenę najczęściej podają. Podobno jednak niektórym sprzedającym, gdy nawiążą kontakt ze zdesperowanymi rodzicami, udaje się wyciągnąć 8, a nawet 10 tysięcy. Kobiety, które umieszczają anonse w internecie, zapewniają, że są zdrowe, szczupłe, wysportowane, pozbawione jakichkolwiek nałogów, a ich dzieci - śliczne, zdolne i rezolutne. Ale kto zaręczy, że to prawda i że nie sprzedają kota w worku?

Swoich dzieci nie mam, ale...

- Ja jestem takimi praktykami oburzony, są dla mnie niezrozumiałe - mówi dr Jacek Mazur, ginekolog-położnik. - Należałoby się zastanowić, dokąd właściwie zmierzamy? W swojej pracy zawodowej z żadnym takim przypadkiem na razie się nie spotkałem. Sądzę, że ogłoszenia o sprzedaży jajeczek zamieszczają kobiety niedojrzałe emocjonalnie. Bo jak inaczej to tłumaczyć?
Doktor Mazur zwraca też uwagę na niebezpieczeństwa, jakie się z tym procederem wiążą. Przede wszystkim trzeba nagle zaingerować w organizm kobiety, najpierw wyindukować u niej jajeczkowanie, a potem - pobrać komórkę jajową. To niby drobny zabieg (trwa od 5 do 15 minut i odbywa się pod narkozą, w obecności anestezjologa), który nie niesie ze sobą większego ryzyka, ale też do końca nikt tego nie zagwarantuje. Zawsze coś się może zdarzyć.

- Nawet zwykły zastrzyk może być przyczyną komplikacji, medycyna zna takie przypadki - zaznacza dr Jacek Mazur. - Poza tym nie wiadomo, na ile obca komórka jajowa zagnieździ się w macicy kobiety starającej się o dziecko. To obcy antygen. Co innego, gdy komórka zostaje pobrana od tej samej pacjentki, która poddaje się pozaustrojowemu zapłodnieniu. Jestem w stanie zrozumieć, gdy dawczynią komórek jajowych zostaje ktoś z bliskiej rodziny: siostra, kuzynka. W innym przypadku - nie.

W internecie ogłaszają się nawet zupełnie młode osoby: "Jestem zdrową, piękną brunetką z kocimi oczami. Mam 18 lat, ale jestem w pełni zdecydowana i świadoma tego, że chcę zostać dawczynią komórek jajowych. Cena do uzgodnienia". Natomiast 23-letnia Hania z Poznania nie owija niczego w bawełnę, choć stara się zrobić dobre wrażenie, że nie tylko o szmal jej chodzi: "Jestem zdrowa i pełna energii. Swojego potomstwa nie posiadam, z powodu kwestii finansowych, bo nie chciałabym, żeby mojemu dziecku czegoś brakowało. Szukam jednak rozsądnej pary, której mogę komórki sprzedać. Nie interesuje mnie pierwsza lepsza, chętna osoba...".

W Polsce działa ponad 20 klinik in vitro. Część z nich prowadzi też banki komórek jajowych. Dawczynie nie mogą jednak bankom komórek sprzedać i żądać za nie konkretnej ceny, bo jest to zabronione. Natomiast, zgodnie z zasadami obowiązującymi w Unii Europejskiej, mogą je ofiarować kobiecie, która z różnych powodów (zbyt wczesne wygaśnięcie funkcji jajników, ich usunięcie, problemy z owulacją) jest bezpłodna. W zamian dawczyni może liczyć na tzw. rekompensatę finansową, czyli na zwrot kosztów za dojazd, za wzięcie urlopu w pracy itp. Kwota ta waha się w granicach 3 tys. zł. Nic więc dziwnego, że lepiej dać ogłoszenie w internecie.

- Do nas bezpośrednio zgłasza się nie więcej niż pięć kobiet rocznie, które chciałyby oddać swoje komórki jajowe w zamian za rekompensatę - ujawnia dr Marek Tomala, specjalista ginekolog-położnik z kliniki GMW-Embrio. - Ale my z tych propozycji nigdy nie skorzystaliśmy, bo nie widzimy takiej potrzeby. Pobieramy komórki jajowe tylko od pacjentek, które leczą się u nas z bezpłodności. Natomiast kobiety ogłaszające się w internecie liczą zapewne na to, że zarobią bardzo dużo pieniędzy. Nawiązują kontakt z rodzicami, którzy starają się o dziecko, i potem udają się z nimi do kliniki. Na pewno jakoś się wcześniej dogadują. Nie ma się co oszukiwać. Prawo tego jednak nie zabrania ani w żaden sposób nie reguluje.
Dziecko z ruletki
W Polsce komórkę jajową można oddać maksymalnie 6 razy. Liczba dzieci urodzonych dzięki jednej dawczyni także nie powinna przekraczać sześciu. Kto jednak jest w stanie to wszystko sprawdzić, skoro np. dawczyni może się zgłaszać z potencjalnymi rodzicami do różnych klinik in vitro. A te znane są z tego, że pilnie strzegą swoich tajemnic i nie dzielą się informacjami na temat pacjentek. Wskazane jest również, aby dawczyni nie miała więcej niż 35 lat, gdyż do tego wieku ma odpowiednią tzw. rezerwę jajnikową. Dolna granica wieku to 21-22 lata. - Kliniki robią badania u dawczyń komórek jajowych m.in. w kierunku wirusów HIV, HCV i HBV - mówi dr Marek Tomala. - Natomiast nigdy nie dowiemy się do końca, że z dawczynią wszystko jest OK. My nie chcemy jednak nikogo napiętnować. Bo in vitro już i tak wzbudza wystarczająco dużo kontrowersji.

W przyszłości, gdy dziecko przyjdzie już na świat i gdy ewentualnie ujawnią się u niego jakieś ułomności, rodzice będą mogli mieć pretensje tylko do siebie. Przypomina to grę w ruletkę. Z drugiej strony ktoś powie: w zdrowych rodzinach też rodzą się dzieci obciążone genetycznie wadami. Żaden człowiek nie jest doskonały.

Tymczasem, ponieważ nikt szarej strefy w internecie nie kontroluje, sprzedawczynie "jajeczek" rozhulały się na dobre. Oferty płyną z całej Polski, jak i zagranicy, m.in. od Polek mieszkających w Anglii. "Mam włosy ciemny blond, szaro-zielono-niebieskie oczy, raczej niebieskie, gdy płaczę - oznajmia na forum kolejna potencjalna dawczyni.

- Jestem tymi ogłoszeniami zszokowana - podkreśla Ewa Janiuk, położna z wieloletnim doświadczeniem. - Na litość Boską, do czego jeszcze się posuniemy! Dawczynie, jak o sobie piszą, są piękne, szczupłe i młode, ale należałoby sobie zadać pytanie, na ile są mądre. Przecież poddawanie się hormonalnej stymulacji jajników oznacza dobrowolne "wrzucanie" sobie do organizmu bomby. To dla młodej kobiety nie jest bez znaczenia.

Ewa Janiuk nie spotkała się jeszcze w swojej praktyce zawodowej z kupowaniem przez kobiety komórek jajowych. Albo nikt się do tego nie przyznał. Natomiast dużo jej pacjentek skorzystało z komórek własnych.

- To dla mnie zrozumiałe. Część z nich została matkami, dzieci są już podchowane. Ja jednak zawsze powtarzam, że w obliczu trudności w zostaniu rodzicami należy sobie zadać kilka podstawowych pytań: Czy ja chcę mieć dziecko, czy mam na tyle miłości w sobie, że jestem w stanie nią obdarzyć małą istotę? Czy też wypada mieć dziecko, tak jak dobrze jest widziane posiadać dom, samochód, inne dobra?

Z danych European IVF Monitoring wynika, że na komórkę jajową czeka w Polsce około 1000 kobiet, a czas oczekiwania wynosi 1,5 roku. Tymczasem zegar tyka.

Z kolei, by dostać się na listę darmowych zabiegów in vitro, kobieta w momencie zakwalifikowania nie może przekroczyć 40 lat. Para musi też udokumentować, że przez minimum 12 miesięcy poddawała się leczeniu niepłodności, które sama opłaciła. Powinna także wcześniej odbyć konsultacje z psychologiem. Dlatego załapać się na rządowy program, który rozpoczął się w 2013 r. i zakończy w 2016, nie jest łatwo.

Poznański szpital przy ul. Polnej mimo sukcesów też martwi się o przyszłość. W wyniku konkursu Ministerstwa Zdrowia szpital dostał na dwa kolejne lata realizacji programu niecałe 4,9 mln zł - tylko o około 850 tys. zł więcej niż na pierwszy rok. Prof. Leszek Pawelczyk szacuje, że wystarczy to na 650 cykli zapłodnienia.

- Oznacza to, że do końca czerwca 2016 r. mamy możliwość zrealizowania niewiele więcej cykli niż w ciągu pierwszego roku - mówi prof. Pawelczyk. - Tymczasem pierwszy cykl nie zawsze jest skuteczny. Dlatego każdej parze przysługują trzy.
Pieniędzy może więc nie wystarczyć na pomoc zupełnie nowym czekającym na kwalifikację parom. Będą musiały jej szukać w innych klinikach w kraju.

Doktor Jacek Miarka, przewodniczący Komisji Bioetycznej Okręgowej Izby Lekarskiej w Opolu, mówi wprost, że nie wyobraża sobie, by za komórki można brać pieniądze. Handlem w internecie jest oburzony. Cóż jednak można zrobić, skoro chętnych przybywa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski