Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Pokładecki: Demokracja sama w sobie jest kosztowna

Paulina Jęczmionka
Jacek Pokładecki: Demokracja sama w sobie jest kosztowna
Jacek Pokładecki: Demokracja sama w sobie jest kosztowna Waldemar Wylegalski
Z dr. Jackiem Pokładeckim, politologiem z Zakładu Badań Władzy Lokalnej i Samorządu WNPiD UAM, rozmawia Paulina Jęczmionka.

Do końca marca w 159 miejscowościach odbędą się wybory uzupełniające. Planowane są już kolejne. I tak przez całą kadencję samorządu, za każdym razem, gdy wygaśnie mandat radnego wybranego w okręgu jednomandatowym. Dlaczego?
Jacek Pokładecki: Fundamentalną zasadą systemu większościowego jest to, że "zwycięzca bierze wszystko". Mandat zdobywa wyłącznie ten, kto dostał największą liczbę ważnie oddanych głosów. Jeśli z jakichś powodów go nie obejmie, potrzebne są nowe wybory.

Dlaczego w przypadku wygaśnięcia mandatu nie może go "przejąć" osoba, która była druga w okręgu pod względem liczby uzyskanych głosów?
Jacek Pokładecki:Tak jest w systemie proporcjonalnym, w którym podział mandatów następuje na podstawie przeliczenia głosów konkretną metodą, a wyliczenia te wskazują następną osobę do objęcia mandatu. W systemie większościowym łamałoby to jednak istotę przyjętej tu zasady kreowania władzy. Ta druga w kolejności osoba nie uzyskała największej liczby głosów w danym, konkretnym głosowaniu. Mandat więc jej nie przysługuje. Muszą odbyć się kolejne wybory.

Tyle że to oznacza ciągłe zamieszanie, pracę i koszty. Zorganizowanie wyborów, gdy potrzebna jest jedna komisja obwodowa, kosztuje ok. 5 tys. zł. Już te aktualnie zaplanowane wybory będę kosztowały ok. 800 tys. zł.
Jacek Pokładecki:Demokracja sama w sobie jest dość kosztowna. A wybory większościowe i okręgi jednomandatowe mają plusy i minusy. Można by ograniczyć liczbę wyborów uzupełniających, wprowadzając zakaz jednoczesnego kandydowania do organu stanowiącego i wykonawczego, czyli do rady i na burmistrza. Ale Sejm uznał inaczej, zapisy prawne są jasne.

System większościowy już wcześniej obowiązywał w gminach do 20 tys. mieszkańców. Jakie było zainteresowanie mieszkańców wyborami uzupełniającymi?
Jacek Pokładecki:Niestety, jeszcze mniejsze niż tymi głównymi. A to niekorzystnie wpływa na legitymizację władzy. Jeśli do wyborów uzupełniających idzie np. 19 proc. uprawnionych osób, to czasem wystarczą 2-3 proc. poparcia, by zdobyć mandat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski