Na początku stycznia Jadwiga Emilewicz została sfilmowana, jak przywozi swoich synów na trening na stoku w Suchem koło Zakopanego. Sprawę ujawnił portal tvn24.pl. Wyjazd na narty liderki poznańskiej listy PiS do Sejmu odbywał się w okresie surowych obostrzeń. Stoki narciarskie są zamknięte dla wszystkich Polaków, za wyjątkiem sportowców z licencjami Polskiego Związku Narciarskiego lub okręgowych związków narciarskich.
Najnowsze tłumaczenia Jadwigi Emilewicz ws. wyjazdu na narty:
Jadwiga Emilewicz stwierdziła, że jej trzech synów miało prawo wziąć udział w treningach w dniach 2-6 stycznia. Zapewniała, że synowie trenują narciarstwo w klubach i mają licencje Polskiego Związku Narciarskiego. Podawała nawet numery ich licencji. Jej twierdzeniom zaprzeczył jednak Polski Związek Narciarski. Wskazał, że licencje wystawiono dopiero z dniem 7 stycznia. Czyli już po zakończeniu treningów synów znanej posłanki.
Poprzednie tłumaczenia Jadwigi Emilewicz
Wyjazd na narty pokrzyżował Jadwidze Emilewicz plany powrotu do rządu?
Na Jadwigę Emilewicz spłynęła fala krytyki, również ze strony jej kolegów ze Zjednoczonej Prawicy.
Sprawa wyjazdu na narty, jak się okazało, miała pokrzyżować jej plany szybkiego powrotu do rządu. Na prawicy mówiono, że będąc blisko premiera Mateusza Morawickiego obejmie niedługo tekę Ministra Klimatu i Środowiska. Ale po wyjeździe na narty, wśród polityków Zjednoczonej Prawicy padały głosy, że może zostać zawieszona w prawach członkach klubu parlamentarnego.
Na razie jednak kary nie poniosła. Być może sprawa "rozejdzie się po kościach". Jadwiga Emilewicz zamilkła na prawie 2 tygodnie.
Milczenie przerwała we wtorek, 26 stycznia – ukazał się jej wywiad dla portalu Interia. Zaprezentowała w nim nowe argumenty. Nadal zapewnia, że jej synowie mieli prawo wziąć udział w treningach. Tym razem nie powołuje się jednak na licencje PZN. Teraz stwierdziła, że synowie ich nie potrzebowali. Posłanka powołuje się obecnie na interpretację przepisów, że jeśli dziecko jeździ w klubie narciarskim, a klub posiada licencję PZN, to uczestnik wyjazdu nie musi jej mieć. Wystarczy, że jest członkiem klubu.
Jadwiga Emilewicz przemawiała na Jasnej Górze. Czy to mieszanie religii i polityki? Zobacz film:
Czy Emilewicz ma rację? Z interpretacji rozporządzenia rządu, przeprowadzonej przez Ministerstwo Sportu, wynika coś innego. Aby trenować na stoku, zawodnik musi mieć licencję PZN lub licencję okręgowego związku narciarskiego. Sama przynależność do klubu to mało, dlatego kluby zaczęły wyrabiać licencje swoim zawodnikom.
Jadwiga Emilewicz, jak wynika z jej wywiadu dla Interii, nie uważa, aby doszło do obejścia przepisów rozporządzeniu rządu, który sama wspiera. Niestosowność w swoim zachowaniu widzi w innym aspekcie.
- Dzisiaj bym (...) nie wyjechała. Zdaję sobie sprawę z tego, że reakcja ludzi, którzy byli zamknięci w domach, była w pełni uzasadniona. To, że mój wyjazd z dziećmi, ich trening, był zgodny z przepisami prawa, a ja sama - co chyba umknęło uwadze mediów - nie jeździłam na nartach, nie zmienia faktu, że to wszystko było - najdelikatniej mówiąc – niestosowne
– mówi Jadwiga Emilewicz w wywiadzie dla Interii.
Jadwiga Emilewicz zapowiada ciężką pracę, którą chce naprawić niewłaściwe zachowanie
W wywiadzie dla Interii zapowiada, że ta sprawa wiele ją nauczyła, wie, że popełniła błąd. Pojechała z dziećmi na narty, bo „mama wygrała w niej z posłanką”. I chociaż, jak wciąż zapewnia, jej synowie mogli trenować, biorąc pod uwagę jej funkcje publiczne wszyscy powinni zostać w domu.
- Pomyślałam, że skoro przez te ostatnie pięć lat spędzałam tak bardzo mało czasu z dziećmi, a wszystko jest zgodne z przepisami, to mogę jechać. Niestety, nie zadałam sobie pytania, czy to wypada. Powinniśmy byli zostać w domu, bo taki jest koszt obowiązków, których się podjęłam
– mówi w wywiadzie.
Dlaczego kilkanaście dni temu, broniąc wyjazdu na narty, mówiła o licencjach, których jednak jej synowie nie mieli? Dlaczego, gdy okazało się, że jej synowie ich nie mieli, twierdzi teraz, że wcale ich nie potrzebowali? Chcieliśmy umówić się na wywiad z Jadwigą Emilewicz dla „Głosu Wielkopolskiego”. Przed weekendem powiedziała nam, że się spotkamy na początku tego tygodnia. Miała wysłać termin spotkania. Nie zrobiła tego. Potem przestała odbierać telefon, nie odpowiedziała na smsa.
Jadwiga Emilewicz to była działaczka Porozumienia Jarosława Gowina. Obecnie formalnie jest bezpartyjna. Do Sejmu weszła z poznańskiej listy PiS. W Zjednoczonej Prawicy uchodzi za posłankę, która w najbliższym czasie formalnie może wstąpić do PiS. Tym bardziej, że ma ministerialne ambicje i chciałaby wrócić do rządu. Posłanka w wywiadzie dla Interii zapowiada, że zamierza skupić się na ciężkiej pracy i „odpracować” błąd, który popełniła.
Zobacz też:
Sprawdź też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?