Przed wojną rodzina Rajmanów mieszkała w Zamościu. Ojciec był rabinem. Skończył Yeshiva Chachmej w Lublinie. Zbudowana w 1930 roku uczelnia była wtedy największą szkołą talmudyczną na świecie.
W roku 1937 Rajmanom urodziła się córka Dvora. Dwa lata później wybuchła II wojna światowa, która przerwała szczęśliwe życie rodziny. Zaczęli uciekać na Wschód i 17 września znaleźli się w Związku Radzieckim. Tam osiedlono ich w Świerdłowsku (dziś Jekatierinburg). Mieszkali tam przez dwa lata. Ojciec Dvory pracował w fabryce amunicji. Po agresji hitlerowskiej na Związek Radziecki otrzymał kartę mobilizacyjną. Poszedł na wojnę i wszelki ślad po nim zaginął. Gdy wojna się skończyła, nie powrócił. Matka Dvory pisała wszędzie tam, gdzie tylko mogła, do: Czerwonego Krzyża w Szwajcarii i w Związku Radzieckim, a także do Niemiec, mając nadzieję, że zdobędzie jakąś informację. Czas upływał, a odzewu na listy nie było. Wyglądało na to, że grób Lazara Abramowicza Rajmana nie zostanie odnaleziony.
Czytaj też: Ukryta pośród drzew przypomina o tragedii sprzed lat
Parę lat temu nastąpił jednak dziwny zbieg okoliczności. Do Izraela przyjechał niemiecki student Siggi. Spotkał Dvorę i gdy rozmawiali, Dvora zapytała go, czy mógłby ją nauczyć obsługi komputera. On zapytał: A po co?
- Bo ja chcę odnaleźć grób ojca - odpowiedziała.
ZOBACZ TEŻ:
Właścicielka działki zrównała z ziemią XVIII-wieczny cmentarz. Grozi jej nawet więzienie
Źródło: TVN24/x-news.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?