Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Hampel: Miło byłoby wygrać w Lesznie

Tomasz Sikorski
Jarosław Hampel
Jarosław Hampel Grzegorz Dembiński
Z Jarosławem Hampelem, zawodnikiem Unii Leszno, brązowym medalistą IMŚ, rozmawia Tomasz Sikorski

Czy po inauguracyjnym turnieju Grand Prix w nowozelandzkim Auckland można wyciągać daleko idące wnioski?
Jarosław Hampel: Ja bym tego nie robił. To był nie dość, że pierwszy turniej w tym roku, rozgrywany bardzo wcześnie, na samym początku sezonu, to do tego jeszcze w bardzo odległym zakątku świata i na dość nietypowym torze. Myślę więc, że z różnego rodzaju ocenami trzeba się jeszcze wstrzymać. Oczywiście, że na kilka pytań można tam było znaleźć odpowiedzi, ale przed nami jeszcze długi sezon i wiele zdarzyć się może.

Nic Pana zatem nie zaskoczyło?
Jarosław Hampel: Chciałbym uciec od odpowiedzi na tego typu pytania. Tak jak powiedziałem wcześniej, to był specyficzny turniej i nie ma sensu go rozkładać na czynniki pierwsze. Od Leszna Grand Prix nabierze tempa. Turnieje będą rozgrywane regularnie i wtedy będzie wiadomo znacznie więcej na temat formy i potencjału poszczególnych zawodników.

Zapytam jednak o Grega Hancocka. Wielu po poprzednim sezonie mówiło, że Amerykanin po zdobyciu tytułu mistrza świata nieco odpuści. Pan również tak uważał?
Jarosław Hampel: Nie. Doskonale wiedziałem, że Gregowi nie zabraknie motywacji do wygrywania. Byłem pewien, że nadal będzie prezentował formę podobną do tej z ubiegłego roku. No i jak pokazał turniej w Auckland nie pomyliłem się. Amerykanin nadal jest bardzo groźny.

Przed nami turniej w Lesznie. W tym sezonie tor na stadionie im. A. Smoczyka jest nieco inny niż w poprzednich latach. Jaki może być podczas Grand Prix?
Jarosław Hampel: Prawdę mówiąc nie chcę wypowiadać się na temat toru. Będzie, jaki będzie i tyle. Nie pozostanie mi nic innego, jak się do niego odpowiednio dopasować i pojechać najlepiej jak tylko potrafię. Dla kibiców byłoby jednak chyba lepiej, gdyby był on przyczepny. Wówczas zawody będą ciekawsze. A o to przecież też w tym wszystkim chodzi, bo fani lubią jak jest sporo walki na dystansie. Trudno mi jednak przewidzieć, co przygotują szefowie tego cyklu.

O ile tor może być niespodzianką, o tyle wiadomo już teraz, że kibiców będzie Pan miał po swojej stronie. Start na własnym stadionie to na pewno atut, ale też chyba duża presja...
Jarosław Hampel: Oczywiście. Zdaję sobie sprawę, jakie są wobec mnie oczekiwania. Tym bardziej że wiadomo, iż będzie to ostatni, przynajmniej w najbliższym okresie czasu, turniej Grand Prix w Lesznie. Ja również chciałbym się w nim zaprezentować jak najlepiej, ale też wiem, że każdy turniej Grand Prix jest ważny, a nie tylko te jedne zawody. Kluczem do sukcesów w tym cyklu jest regularność. Trzeba systematycznie zdobywać punkty. Nie ukrywam jednak, że byłoby miło wygrać u siebie w domu. Zrobię wszystko, aby tak się stało.

Zdradzi Pan, jak wyglądają ostatnie dni przed takim ważnym turniejem?
Jarosław Hampel: To, że zawody odbędą się w Lesznie nie znaczy, że przygotowuję się do nich w szczególny sposób. Od tego jest zima, aby wypracować odpowiednią formę. I ja tak zrobiłem. Jestem bardzo dobrze przygotowany do sezonu, dlatego ten turniej traktuję jak jeden z wielu. Na początku tygodnia wybieram się do Szwecji na prezentację mojego zespołu. Być może tam też trochę potrenuję i przetestuję sprzęt. A na stadionie w Lesznie najprawdopodobniej pojawię się dopiero w piątek, kiedy odbędzie się oficjalny trening przed zawodami oraz losowanie numerów.

Rozmawiał Tomasz Sikorski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski