Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jędrzej Solarski: Nie jestem alfą i omegą. Słucham, co mówią ludzie

Bogna Kisiel
Jędrzej Solarski to poznaniak od trzech pokoleń
Jędrzej Solarski to poznaniak od trzech pokoleń Waldemar Wylegalski
Prawnik, urzędnik publiczny, bez skłonności do cenzurowania, tenisista amator czyli Jędrzej Solarski, od miesiąca zastępca prezydenta Poznania opowiada o swoich priorytetach, wyzwaniach przed którymi stoi i problemach do rozwiązania.

Gdy został Pan zastępcą prezydenta, myślę, że wielu poznaniaków zastanawiało się: Kim jest ten Solarski?
Jędrzej Solarski: Jestem poznaniakiem od trzech pokoleń. Mieszkałem na Grunwaldzie. Po ślubie przeprowadziłem się do Owińsk, gdzie mieszkam do tej pory. Dziadek był powstańcem wielkopolskim. Jedna z sióstr mojej babci zginęła w Forcie VII. Chodziłem do Szkoły Podstawowej nr 7, w której moimi nauczycielami byli Ewa Bąk i Maciej Piekarczyk - obecnie dyrektor Wydziału Sportu i jej zastępca, bo wtedy grałem w piłkę ręczną i koszykówkę. Skończyłem III LO, a potem prawo. Byłem harcerzem. Mam dwóch synów. Jeden ma 14 lat, chodzi do gimnazjum, drugi – 6 i właśnie poszedł do szkoły. Żona pracuje w Wydawnictwie Św. Wojciecha.

Sport towarzyszy Panu do dziś...
Jędrzej Solarski: Od dzieciństwa się nim pasjonuję. Mój ojciec był sprinterem, wielokrotnym reprezentantem Polski w lekkiej atletyce, między innymi rekordzistą Polski w sztafecie z AZS Poznań. On mi ten sport zaszczepił. Ja uprawiam go amatorsko.

Ale z sukcesami.
Jędrzej Solarski: Gram w tenisa. Jestem mistrzem Polski samorządowców w grze podwójnej. W singlu zdobywam 2-3 miejsce.

Co zdecydowało, że został Pan urzędnikiem? Była to świadoma decyzja, czy też zdecydował o tym przypadek?
Jędrzej Solarski: Trochę przypadek, trochę nie. Po skończeniu studiów zdawałem na aplikację prokuratorską. Dostałem się, ale okazało się, że nie ma etatu i nie płacą. Stwierdziłem, że nie będę miał z czego się utrzymać. Wtedy dyrektor Urzędu Wojewódzkiego, Aleksander Motała zaproponował mi pracę, bo potrzebowali prawnika. Później zatrudniłem się w Starostwie Powiatowym. Od 2003 r. pracuję w Urzędzie Miasta.

Mówią, że urząd zna Pan od podszewki i jest polisą ubezpieczeniową dla prezydenta, który już nie musi się obawiać, że ktoś mu podłoży tzw. świnię. Czuje się Pan na siłach sprostać temu zadaniu?
Jędrzej Solarski: Tak nie stawiałbym sprawy, bo to antagonizuje urzędników, dzieląc ich na tych z ekipy poprzedniego i obecnego prezydenta. To do niczego dobrego nie prowadzi. Byłem dyrektorem wydziału za czasów prezydenta Grobelnego i starałem się, jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki. I tak samo jest po zmianie władzy. Jestem urzędnikiem publicznym. Moim pracodawcą jest prezydent, a tak naprawdę mieszkańcy. Miałem w swoim życiu taką sytuację, że gdy zmieniła się władza, z którą nie chciałem współpracować, odszedłem z urzędu. Teraz nie uważam, że powinienem to zrobić.

Czy był Pan zaskoczony, gdy prezydenta Jaśkowiak zaproponował Panu objęcie stanowiska swojego zastępcy?
Jędrzej Solarski: Byliśmy wtedy w POSUM-ie. Jestem przewodniczącym rady społecznej tej placówki i chciałem pokazać prezydentowi, jak przebiega inwestycja. Siedzieliśmy sobie, rozmawialiśmy i wtedy padła propozycja objęcia stanowiska zastępcy prezydenta. To był dla mnie szok. Nie spodziewałem się. Gdy ją usłyszałem, z wrażenia wylałem sok.

Czy była to propozycja nie do odrzucenia?
Jędrzej Solarski: (śmiech). Mówią, że prezydentowi się nie odmawia. Słyszałem, że chodzą takie słuchy, iż była to propozycja nie do odrzucenia. To nieprawda. Pan prezydent zapewnił, że jeśli odmówię, to on to zrozumie i nie będzie żadnego problemu. Świadkiem jest dyrektor POSUM-u, który był przy tej rozmowie.

Jak dobrze zna Pan Agnieszkę Pachciarz i posła Jacka Tomczaka?
Jędrzej Solarski: Z Agnieszką Pachciarz studiowałem na jednej uczelni i byłem w jednej grupie chyba przez pięć lat. Na niektórych zajęciach siedziałem z nią w jednej ławce. Byliśmy też razem w radzie nadzorczej PIM. Znam ją dobrze. Znajomość z okresu studiów i później oceniam bardzo dobrze. Poseł też studiował prawo, , ale nie zetknąłem się z nim na uczelni. Znam go, bo był przecież radnym.

Czy rozmawiał Pan z nimi po całej tej „aferze mailowej”?
Jędrzej Solarski: Rozmawiałem z Agnieszką Pachciarz. Przecież jesteśmy kolegami. Poinformowałem ją o tym, że prezydent zaproponował mi stanowisko po niej.

Pana zdaniem, Agnieszka Pachciarz, była nielojalna wobec prezydenta?
Jędrzej Solarski: Nie mnie to oceniać.

Co sądzi, jako prawnik i człowiek, o wykorzystywaniu kradzionych maili do pozbywania się ludzi?
Jędrzej Solarski: Nie wiem czy były zdobyte w uczciwy, czy nie. Każdy wyrabia sobie zdanie o drugim człowieku, o tym czy jest lojalny, czy nie, na podstawie pewnych zdarzeń. To pytanie należy zadać prezydentowi, czy pani Agnieszce.

Jako zastępca prezydenta, odpowiada Pan między innymi za zdrowie, sprawy społeczne i kulturę. Jakie są Pana priorytety w tych dziedzinach?
Jędrzej Solarski: Nie chcę przeszkadzać, chcę pomagać kulturze. To moja dewiza. Nie jestem alfą i omegą w tej dziedzinie. Uważam, że moim zadaniem jest tworzenie warunków do działania. Spotykam się z ludźmi ze środowiska. Słucham co mówią, jakie mają potrzeby, pomysły. W dziedzinie zdrowia i pomocy społecznej priorytetem jest zapewnienie najwyższych standardów opieki poznaniakom, by nie dochodziło do takich sytuacji, jak w żłobku „Brzdąc”. Uważam, że miała ona charakter incydentalny i nie może się powtórzyć. Moim priorytetem będzie szukanie pewnych oszczędności w zdrowiu, pomocy społecznej i kulturze, ale nie kosztem działania tych instytucji. Dam dwa przykłady. Wydajemy duże pieniędzy na szczepienia. Przekażmy dotację na ten cel do POSUM-u czy szpitala miejskiego. Niech tam zostanie ten zysk. Drugi przykład: Teatr Animacji płaci CK Zamek 400 tys. czynszu rocznie. Jedna i druga placówka należy do miasta. Czy przekładając pieniądze z jednej do drugiej kieszeni nie tracimy na podatku VAT?

Jeszcze za czasów Pana poprzedniczki ruszył pilotaż projektu „Asystent seniora”. Jak on przebiega i czy będzie kontynuowany?
Jędrzej Solarski: Pilotaż się zakończył. Opinie są pozytywne. Nie powiem czy ten projekt będzie kontynuowany. Bardzo tego chcę, tylko muszę znaleźć pieniądze na ten cel. Może z funduszy unijnych.

Czy nie obawia się Pan, że po dopłacie w wysokości 700 zł miesięcznie do każdego miejsca w żłobkach prywatnych miejskie placówki zaczną świecić pustkami?
Jędrzej Solarski: Rozmawialiśmy o tym na spotkaniu tzw. zespołu żłobkowego, w którym są radne. Te obawy wynikają po pierwsze z kosztów. Niełatwo będzie znaleźć pieniądze w budżecie miasta. Ponadto może okazać się, że z tak wysokim dofinansowaniem żłobki prywatne będą tańsze niż miejskie. Wydział Zdrowia przygotowuje analizy w tej sprawie. Obawiam się też, że poznaniacy będą finansować miejsca dla dzieci rodziców spoza Poznania, którzy nie płacą tutaj podatków. W żłobkach miejskich ten problem jest rozwiązany. Do pobytu dziecka spoza Poznania dopłaca gmina, w której ono mieszka. Po wprowadzeniu dotacji w wysokości 700 zł, może zdarzyć się tak, że żłobki prywatne z metropolii przeniosą się do Poznania, bo to się będzie opłacało. Nie mam nic przeciwko temu, niech tworzą się tutaj żłobki niepubliczne i niech uczęszczają do nich dzieci z powiatu, ale niech gminy za to płacą, bo to jest fair. Nie chcemy wykluczać maluchów z powiatów, dlatego szukamy dobrego rozwiązania.

Co z długami szpitala Strusia? Czy czeka go restrukturyzacja i należy spodziewać się zmian personalnych w tej placówce?
Jędrzej Solarski: Krążyła taka plotka, że szykują się zmiany personalne. Na pierwszym spotkaniu z Bartłomiejem Gruszką, dyrektorem szpitala zapewniłem go, że nigdy nie działam pochopnie. Nie podejmę decyzji personalnych – i to dotyczy wszystkich podległych mi placówek – nim nie przyjrzę się jak one funkcjonują, jak pracują ich szefowie. Najpierw trzeba ustalić skąd te długi. One powstały nie dlatego, że dyrektor żył ponad stan. Przecież to NFZ nie zapłacił szpitalowi za tzw. nadwykonania. Przeprowadzone zabiegi służyły ratowaniu ludzkiego życia i zdrowia. Należy dokładnie przyjrzeć się tej sytuacji, wyciągnąć wnioski. Oczywiście, każdy szpital może być lepiej zarządzany. Jednak zmiana na stanowisku dyrektora wcale nie musi oznaczać zmiany na lepsze. Oczekuję od dyrektora takiego prowadzenia szpitala, by tych długów nie miał.

Jak ocenia pan sytuację w POSUM-ie? Jeszcze nie dawno mówiło się nie tyle o problemach finansowych co pracowniczych.
Jędrzej Solarski: Sprawa pani Milewskiej, przewodniczącej związków zawodowych jest przed Sądem Pracy, dlatego nie będę jej komentował. Zobaczymy co powie sąd. Dyrektora Piotra Nycza oceniam po tym co zrobił. Pamiętam, jaka była to placówka, gdy przyszedł do POSUM, a jaka jest obecnie. To wizytówka naszego miasta. Została przeprowadzona termomodernizacja z wykorzystaniem pomp ciepła, źródeł geotermalnych i lamp solarnych na dachu. Zmieniło się podejście do pacjentów. Powstała przychodnia lekarza rodzinnego. Mam nadzieję, że będzie to wzorcowa jednostka. Przypomnę, że obsługuje ona kilkaset tysięcy osób rocznie.

Żałuje Pan, że Festiwal Transatlantyk „odpłynął” do Łodzi?
Jędrzej Solarski: Zawsze żal, gdy duża impreza, którą mieszkańcy oceniali pozytywnie, odchodzi z miasta. Pan Pachciarz robiła wszystko, by ją zatrzymać. Nie udało się. Ostatnio rozmawiałem z panem A. P. Kaczmarkiem, którego poprosiłem o dalszą współpracę z Poznaniem. Ustaliliśmy, że jak znajdziemy właściwą formułę, to nadal możemy wspólnie realizować pewne przedsięwzięcia w mieście.

Czy to nie dziwne, że jak Transatlantyk zakotwiczył w Łodzi to znalazł się bardzo bogaty sponsor?
Jędrzej Solarski: Nie będę tego komentował.

Poznań ściął dotację dla Transatlantyku z 3 mln do 1,6 mln zł. Co za te zaoszczędzone 1,6 mln zł dostaną poznaniacy? Czy teraz zamiast prestiżowych wydarzeń będziemy organizować festyny osiedlowe?
Jędrzej Solarski: Za wcześnie jeszcze, by wskazać, w którym kierunku pójdziemy. Rozmawiam z Wydziałem Kultury jak te pieniądze zagospodarować. Są np. pomysły, by podzielić je na trzy części. Jedną przeznaczyć na współpracę z A.P. Kaczmarkiem. (Oczywiście w ramach konkursu, jeżeli przedstawi najlepszą ofertę.) Pieniądze dostałyby też organizacje pozarządowe działające w sferze kultury. A pozostałe przeznaczyć na podwyżki na pracowników kultury.

Czy Teatr Muzyczny doczeka się siedziby? Kiedy?
Jędrzej Solarski: Na początku brany był pod uwagę budynek po kinie Olimpia. Jednak z różnych powodów nie spełniał on oczekiwań. Jest pomysł na Teatr Muzyczny. Powstałby on w innym miejscu, ale na razie nie mogę zdradzać szczegółów.

Jaką notę wystawiłby Pan Przemysławowi Kieliszewskiemu, dyrektorowi Teatru Muzycznego? Zasłużył sobie na kolejną kadencję?
Jędrzej Solarski: To bardzo dobry dyrektor. Człowiek z pasją. Lubię go i cenię. Wie czego chce i robi wiele dobrego. Teatr Muzyczny stał się wizytówką naszego miasta. Jest jednym z najlepszych w kraju. Uważam, że P. Kieliszewski zasłużył sobie, aby dalej kierować teatrem.

Był Pan w komisji konkursowej na dyrektora Teatru Polskiego? Dlaczego nie podobał się Panu duet Kowalski-Nowak?
Jędrzej Solarski: Uważałem że pani Korczakowska przedstawiła lepszą koncepcję funkcjonowania teatru co nie znaczy, że pan Nowak zaprezentował złą. Może być ocena pięć plus i pięć minus.

Czy pracownicy kultury (Teatr Animacji, Biblioteka Raczyńskich) i pomocy społecznej zamiast jałmużny dostaną godne wynagrodzenie? Mogą liczyć na podwyżki?
Jędrzej Solarski: To prawda, zarobki są niskie. Będziemy starać się rozwiązać ten problem, by oprócz tych 3-proc. podwyżek, które mają dostać wszyscy pracownicy miejskich instytucji, znalazły się dodatkowe pieniądze na wynagrodzenia.

Czego po Panu mogą spodziewać się poznaniacy?
Jędrzej Solarski: Rzetelnej pracy, kreatywności – tej w dobrym znaczeniu. Jestem otwarty na pomysły różnych środowisk. Nie będę cenzorem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski