Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Julia Michalska: Nie wszystkim się udaje, a nam się udało

Jacek Pałuba
Julia Michalska-Płotkowiak
Julia Michalska-Płotkowiak
Julia Michalska-Płotkowiak wywalczyła brązowy medal w wioślarskiej dwójce podwójnej podczas igrzysk olimpijskich w Londynie, wspólnie z Magdaleną Fularczyk-Kozłowską. Czytelnicy Głosu Wielkopolskiego docenili ten sukces i wybrali zawodniczkę Trytona Poznań najlepszym sportowcem naszego regionu w 2012 roku. Julia Michalska-Płotkowiak mówi w rozmowie m.in. o planach na przyszłość.

Warto było uprawiać wioślarstwo przez tyle lat i doczekać się olimpijskiego medalu?
Julia Michalska-Płotkowiak: - Pewnie że było warto. W pewien sposób się spełniłam i przekonałam się, że wioślarstwo to wspaniała dyscyplina sportu. Pierwsze lata wiosłowania to była z pewnością zabawa, która tak naprawdę pozwoliła mi przetrwać w tej pięknej, ale też trudnej dyscyplinie.

Po olimpijskim sukcesie przyszedł czas na złapanie oddechu, ale nie tylko. Jakie ma Pani plany na najbliższe miesiące i czy wioślarstwo będzie wiodącym tematem?
Julia Michalska-Płotkowiak: - Mam jeszcze kilka innych, otwartych rozdziałów w swoim życiu, które trzeba dokończyć, czy zamknąć. Przede wszystkim muszę się zająć studiami, które chciałabym w tym roku skończyć. Trzeba także rozejrzeć się za pracą i zastanowić, co robić w przyszłości, już po zakończeniu sportowej kariery. Na pewno nie opuszczę wioseł i swojego klubu Trytona. Jeśli ktoś wsiąknie w wioślarstwo, to już na całe życie. I tak właśnie jest ze mną. W najbliższym czasie, po konsultacji z trenerem Marcinem Witkowskim, będę trenowała indywidualnie. Co z tego wyniknie, zobaczymy. Ale ja ciągle mam ambicje i w perspektywie igrzyska w Rio, w którym chcę powalczyć o złoto. W jakiej osadzie? Dzisiaj jeszcze trudno na to pytanie odpowiedzieć.

Brąz w Londynie to było ukoronowanie tych kilkunastu lat treningów?
Julia Michalska-Płotkowiak: - Już po kilku miesiącach od Londynu, przekonałam się ilu wzruszeń dostarczyłyśmy razem z Magdą naszym kibicom. Ciężko pracowałyśmy na to podium przez poprzednie lata i fajnie, że ludzie mogli zobaczyć nasz wysiłek. Pokonałyśmy właściwie wszystkie bariery, jakie napotkałyśmy po drodze. Przekroczyłyśmy pewne granice, które wydawały się nieosiągalne. Zyskałyśmy pewność siebie, której wcześniej nie miałyśmy. A w sporcie na to wszystko trzeba ciężko pracować przez wiele lat. I nie wszystkim udaje się to osiągnąć. A nam się udało.

Cała rozmowa z Julią Michalską-Płotkowiak w poniedziałkowym wydaniu Głosu Wielkopolskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski