Zziębnięty i i brudny mężczyzna, trzydziestoletni Tomasz G., w samym podkoszulku, spodniach i kapciach, został znaleziony na ulicy przez swoją dziewczynę i odwieziony do domu rodziców. Mimo że zdarzyło się to w niedzielę 7 lutego, dopiero teraz rodzice, zbulwersowani brakiem właściwej opieki na oddziale i znieczulicą przechodniów, opowiedzieli nam tę historię.
- Kiedy zobaczyliśmy na półnagiego syna z wenflonem tkwiącym w przedramieniu, doznaliśmy szoku - mówi Włodzimierz G., ojciec pacjenta. - Z pewnością przechodnie, widząc, że słania się na nogach, brali go za pijaka. Całe szczęście, ze został zauważony przez dziewczynę, która akurat przejeżdżała ulicą.
Ojciec Tomasza G. utrzymuje, że syn nie poznawał rodziców, trudno było z nim nawiązać kontakt. Dlatego rodzina zamierzała ponownie odwieźć go do szpitala. Ostatecznie jednak pozostawiono go w domu.
Kartę leczenia Tomasza G. w szpitalu rodzina otrzymała następnego dnia. Niestety, okazało się, że zniknął gdzieś jego dowód osobisty oraz legitymacja ubezpieczeniowa. Jak przekonuje Włodzimierz G., do zagubienia dokumentów nie przyznają się ani ratownicy z pogotowia, ani tym bardziej personel SOR-u.
- Złożyłem skargę w dyrekcji szpitala - mówi Włodzimierz G. - Uważam, że personel SOR-u, który przecież odpowiada za bezpieczeństwo pacjentów, zaniedbał swoje obowiązki, dopuszczając do tego, że syn wstał z łóżka i opuścił szpital. Gdyby zasłabł i leżał gdzieś na mrozie, mógłby to nawet przypłacić życiem.
Zarzuty te odpiera dr Artur Tarasiewicz, ordynator SOR-u w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym im L. Perzyny w Kaliszu. Przekonuje, że po udzieleniu pacjentowi pomocy, nie było zagrożenia dla jego zdrowia. Nie wymagał więc stałej obserwacji. - Zdarza się, że pacjenci w podobnej sytuacji, wbrew zaleceniom lekarza, wstają z łóżek, a nawet wychodzą na papierosa - mówi dr Tarasiewicz.
Ordynator SOR-u zapewnia, że w ciągu ostatnich lat przypadek samowolnego opuszczenia szpitala zdarzył się po raz pierwszy. Nigdy natomiast nie doszło do zagubienia dokumentów. Można by uznać, że rzeczywiście pacjenci trafiający do kaliskiego "okrąglaka" są w pełni bezpieczni, gdyby nie to zdarzenie, a także tragedia sprzed trzech lat. Pozostawiony wówczas na oddziale mężczyzna, w stanie psychozy, spowodowanej ostrym zapaleniem trzustki, rzucił się z okna na siódmym piętrze i zginął.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?