Zdaniem prokurator Cecylii Majchrzak, w placówce dochodziło do ,,karygodnych praktyk’’, polegających na łamaniu reżimu sanitarnego. A to miało być głównym powodem wybuchu epidemii na niespotykaną dotąd w Polsce skalę. Według prokuratury, oddziałowa wielokrotnie używała sprzętu jasnorazowego, a w dodatku często nie korzystała z jednorazowych rękawiczek. Ordynatora natomiast niewłaściwie miał nadzorować pracę średniego personelu medycznego. Pielęgniarka miałaby więc trafić za kratki na dwa i pół roku oraz zostać pozbawiona prawa wykonywania zawodu na 7 lat. Lekarz miałby spędzić za kratkami 2 lata i przez 7 nie mógłby zasiadać na kierowniczych stanowiskach w placówkach medycznych. Takie kary są jednak nie do przyjęcia dla obrońców i oskarżonych.
- Oddziałowa przez kilkanaście lat pracowała w stacji dializ w Kaliszu i tam nie doszło do zakażeń. Po przejściu do Ostrowa nadal pracowała w ten sam sposób - podkreślał mec. Leszek Kruszwicki. - Już w pierwszych przekazach medialnych stwierdzono, że to oddziałowa i ordynator ponoszą winę. Tylko na jakiej podstawie?
Obrońcy podkreślali, że między oskarżonymi, a pozostałym personelem stacji panował konflikt. Przyczyną mogło być więc celowe zakażenie pacjentów. Tego wątku prokuratura jednak nie podjęła w swoim śledztwie. Wyrok w piątek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?