MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koko, koko, kury spoko!

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Oczy baba ze zdumienia przetarła, jak w telewizji hodowcę świń zobaczyła, co w chlewie ekran specjalny zamontował i w grę jedną komputerową z podopiecznymi swoimi grał. Kółeczko świecące się pojawiało i trzeba było tak nim przesuwać, żeby świnia jak najdłużej pysk, zwany ryjem przy nim trzymała. Że teraz tak już być musi, zgodnie z unijnymi dyrektywami.

Zwierzętom rozrywka też się należy. Jak się jednak baba tak zastanowiła, w internecie pogrzebała, to do wniosku doszła, że słusznie całkiem. Napisane na ten przykład było, że kury, jak im muzykę puszczać, jaja większe znoszą, a krowy mleka więcej dają. No i sam fakt, że przyczynić się możemy do tego, żeby nasi młodsi bracia życie przyjemniejsze mieli, nie bez znaczenia rzecz jasna też jest. Nawet jeśli koniec niezbyt miły im szykujemy.

Z tym końcem to też zresztą różnie być może, co pewnie unijni fachowcy zaplanowali celem ocalenia istnień paru. Bo jak taki hodowca ze świnką grywa, to i się przywiązać do niej może. I co zje ją potem, albo na rzeź sprzeda? E, raczej udomowi…
Baba też postanowiła nowoczesności tej trochę na wsi wprowadzić. W innym całkiem celu przyjechała tam co prawda, ale trochę jej nie wyszło. Zima piękna nastała, to z dziadem biegówki rozpakowali i na trasy niczym Kowalczyk udać się zamierzali. Trochę nawet pojeździli, gdy babie wiązanie się urwało. I to tak, że dziad stwierdził, że on rady naprawić nie da.

- Mnie się coś wydaje, że te narty moje od początku felerne jakieś były - baba ze smutkiem stwierdziła.

- Narty? To i rower pewnie też - dziad z pewną dozą sarkazmu ocenił. - Prawda taka jest, że to ty babo felerna trochę jesteś. Twoja prawa noga w każdym razie na pewno. Przypadek to być chyba nie może, że trzy razy pedał od roweru ci odpadał, a teraz wiązanie. Też prawe…

Jak baba unieruchomioną narciarsko została, to wprowadzaniem nowinek hodowlanych zająć się mogła. Pola specjalnego do popisu nie miała, bo kurnik raptem. Ale co tam, od czegoś zacząć trzeba. Poszła więc kurom zaśpiewać. Nie robi tego co prawda specjalnie dobrze, ale ptaki owe porównania nie mają. Od "Dziś do ciebie przyjść nie mogę" zaczęła, co kury zignorowały całkowicie. Pomyślała sobie, że z powodów dwóch zachowywać się tak mogły. Po pierwsze nielogiczność wykryły, że baba śpiewa, że przyjść nie może, a uczyniła to właśnie. A po drugie, że temat, acz patriotycznie ważny, obojętnym być im może. Jedyne co babie do głowy przyszło to "Koko koko Euro spoko", co przynajmniej kogut emocjonalnie przeżył, bo dziobnął babę w łydkę. Przeżyła to też mama baby, która wyłoniła się nagle zza kurnika.

- Przepracowana babo może jesteś, że kurom tak śpiewasz? - głosem strwożonym spytała. I nie uspokoiło jej wcale, że to zgodne z przepisami unijnymi jest. Długo baba tłumaczyć musiała, że chów bezstresowy czworo i dwunogom zapewnić trzeba i rozrywki godziwe też. Mama po głowie się postukała, dziad, gdy z nart samotnych wrócił, również.

Na szczęście wieczorem w telewizji oborę pokazali, co to w niej muzykę krowom puszczają. Jak się reporter zapytał, czego też słuchają, pani miła odpowiedziała.

- Na początku to im Beethovena i Bacha puszczaliśmy…

- Widzicie, widzicie! - baba radośnie wykrzyknęła. - Rolnicy światli u nas już są!
Hodowczyni kontynuowała jednak:

- … ale przestaliśmy. Ludzie nie wytrzymywali…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski