Podobnie jak w pierwszym spotkaniu gra ostrowian „falowała”. Więcej było jednak słabszych momentów i stąd kolejna porażka.
– Tym razem przestój zdarzył się nam w czwartej kwarcie. Rywale trafili trzy „trójki” z rzędu i było po meczu. Nic nie jest jednak jeszcze przesądzone. Jeśli u siebie nie pozwolimy Stelmetowi na rozwinięcie skrzydeł, to być może wrócimy jeszcze do Zielonej Góry – przekonywał Mateusz Kostrzewski.
On i Aaron Johnson zakończyli mecz już w 33 min. Zwłaszcza przewinienia Amerykanina były irytujące. Rozgrywający „Stalówki” nie wytrzymał napięcia i zaszkodził całej drużynie.
A wcześniej mistrz Polski nie sprawiał wcale wrażenia nieosiągalnego zespołu. Po dobrym początku Stali inicjatywę przejęli gospodarze, ale pod koniec pierwszej połowy goście odzyskali prowadzenie. Zakończyła się ona celnym rzutem niemal z połowy boiska Łukasza Koszarka.
Na początku drugiej odsłony spotkania prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Potem jednak przyszła czwarta kwarta, w której przyjezdni pogubili się. Wspomniane faule i chaotyczne akcje to była woda na młyn dl Stelmetu, który w 35 min po „trójce” Armaniego Moore wyszedł na prowadzenie 78:61 i mógł się już poczuć zwycięzcą.
Stelmet Zielona Góra – BM Slam Stal Ostrów 89:74 (18:13, 21:21, 22:23, 28:17)
Stelmet: Moore 14, Djurisci 12, Hrycaniuk, 12, Kelati 10, Dragicevic 10, Gruszecki 9, Koszarek 9, Zamojski 7, Florence 6.
Stal: Carter 19, Kostrzewski 13, Nikołow 12, Johnson 9, Szewczyk 8, King 6, Tomaszek 2, Ochońko 2, Zębski 2, Chanas 1.
Stan rywalizacji: 2:0. Kolejny mecz: w środę o goz. 17.45 w Ostrowie (relacja w Polsacie Sport Extra).
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?