Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejorz u siebie pożera rywali. Liczby bezlitosne dla Błękitnych Stargard

Karol Maćkowiak
Andrzej Banas
Błękitni Stargard przyjeżdżają do jaskini lwa. Lech Poznań wygrał w tym sezonie u siebie już 12 razy i strzelił aż 38 bramek.

Przyjezdni mają wielki atut w postaci przewagi z pierwszego meczu, który wygrali 3:1, ale może to być jedyny argument przemawiający za ich awansem do finału Pucharu Polski. Choć w przypadku rywalizacji wicemistrza Polski z II-ligowcem nie powinno być o tym w ogóle mowy, to Kolejorz dzięki bramce strzelonej na wyjeździe, w rewanżu musi wygrać różnicą przynajmniej dwóch bramek. Niestety, Lech w pierwszym meczu zagrał tak, że wyjazdowy gol w kontekście rewanżu jest dla niego istotny.

Lechici wielokrotnie podkreślali, że świetnie się czują przy Bułgarskiej. Trener Skorża przed kolejnymi wyjazdami martwił się, że drużyna po opuszczeniu Poznania nie jest sobą.

- To nie jest normalne, że jedziemy poza granicę miasta i jesteśmy inną drużyną - przyznał trener Skorża jeszcze przed meczem z Bełchatowem. Jego podopieczni wreszcie przełamali wyjazdową niemoc i dodatkowo zmobilizowani szykują się na pucharowy bój. Efektowne zwycięstwo nad Błękitnymi pozwoliłoby złapać wiatr w żagle i sprawiłoby uwierzyć, że jest realna szansa na podwójną koronę. O tym, że na własnym boisku potrafią góry przenosić nie trzeba nawet wspominać.

Najdobitniej potwierdzają to liczby, które dla przyjezdnych są bezlitosne - poznaniacy u siebie są praktycznie bezbłędni - na 16 meczów w tym sezonie u siebie we wszystkich rozgrywkach Lech aż 12 wygrał, zanotował trzy remisy i tylko raz przegrał.
Żeby jednak zagrać 2 maja na Stadionie Narodowym nie wystarczy z Błękitnymi tylko wygrać. Lechowi potrzebne będą dwie bramki przy założeniu, że uda się zachować czyste konto. Kolejorz, choć nie ma bramkostrzelnego napastnika w składzie, u siebie jest wyjątkowo skuteczny, a do siatki trafiają gracze wszystkich formacji. We wspomnianych 16 meczach na własnym boisku, lechici aż 38 razy pakowali piłkę do siatki rywali (przy 20 wyjazdowych golach).

W tej edycji Pucharu Lech ograł u siebie już Wisłę Kraków (2:0), Jagiellonię Białystok (4:2) i Znicz Pruszków (1:0). W sumie zdobył siedem goli, co daje średnią 2,33 gola na mecz. Gdyby przyjrzeć się statystyce wszystkich meczów w Poznaniu, można by wyliczyć jeszcze lepszą średnią 2,375 gola na mecz! W stolicy Wielkopolski w tym sezonie więcej niż dwie bramki traciły zdecydowanie silniejsze ekipy niż II-ligowiec.

- Przed nami bardzo ważny mecz. Jestem pewien, że ostatnie zwycięstwo w Bełchatowie doda nam jeszcze skrzydeł. Wierzę, że z tej porażki z pierwszego meczu wyjdziemy obronną ręką i awansujemy do finału - uważa kapitan Lecha, Łukasz Trałka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski