Techniki były różne. Jedni próbowali jeść widelcem i wszystko przegryzać, a inni garściami połykali kopytka. Wśród smakoszy był również dwukrotny mistrz Zbigniew Nowaliński, który bronił tytułu. Niestety, w tym roku przegrał z Czesławem Stasikowskim. Zabrakło mu zaledwie siedmiu sekund. - Myślałem, że wygram. Jestem w tym dobry, ale zjadłem dwa kopytka, zanim włączono stoper i sędzia doliczył mi pięć sekund karnych - mówił zawiedziony Nowaliński.
CZYTAJ TEŻ:
LUDZKIE ŻOŁĄDKI ROZCIĄGAJĄ SIĘ JAK NADMUCHIWANE BALONY
Tegoroczny wicemistrz jednak się nie poddaje. Zapowiedział już, że w przyszłym roku odzyska tytuł.
Na to nowy mistrz Czesław Stasikowski może jednak nie pozwolić. - Mogę dużo zjeść i dużo wypić. Wcale się nie najadłem tymi kopytkami - stwierdził Stasikowski.
Do udziału w mistrzostwach pana Czesława namówiła żona. Wcześniej nie myślał on o tym, żeby spróbować swoich sił w jedzeniu na czas. Jak przyznaje, nie trenował przed mistrzostwami i nie opracował też wcześniej metody spałaszowania kopytek. - Jadłem normalnie widelcem, na który nadziewałem po kilka sztuk, gryzłem i popijałem wodą - mówił mistrz.
To niejedyny tytuł, jaki Czesław Stasikowski zdobył wczoraj podczas Dni Konina. Był on bezkonkurencyjny nie tylko w jedzeniu kopytek, ale również w piciu maślanki na czas. Stasikowski wypił litr maślanki w niespełna czternaście sekund.
- Jakby coś jeszcze było, to mógłbym dalej jeść i pić - powiedział podwójny mistrz. - Przed wyjściem z domu zjadłem normalny dwudaniowy obiad i jakieś pół kilograma ciastek - dodał.
W piciu maślanki na czas o ponad pięć sekund gorszy od Stasikowskiego był Marcin Piekuta, a z wynikiem powyżej 25 sekund trzecie miejsce zajął Piotr Zawadzki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?