Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konkurs Wieniawskiego: Do usłyszenia za pięć lat!

Andrzej Chylewski
Szef jury Maxim Vengerov
Szef jury Maxim Vengerov Waldemar Wylegalski
Trochę żal, że już skończyły się dwutygodniowe zmagania konkursowe, że dobiegły kresu wielogodzinne obserwacje miasta, które niewątpliwie żyło konkursem, że jego sympatyczni młodzi bohaterowie rozjadą się po świecie, powrócą do nauki lub wkroczą na nowo otwarte drogi muzycznych karier.

Co zatem pozostanie z minionego konkursu? Czym zapisze się w historii? Jakie elementy należy wykorzystać w przyszłości, a które skrzętnie usunąć?

CZYTAJ TEŻ:
Głos na Wieniawskiego
Kto co wygrał?
Uroczysta gala konkursu Wieniawskiego

Pochwały bez kurtuazji
Działająca w tej materii już 24 lata Dunka Marianne Granvig, sekretarz generalny Światowej Federacji Międzynarodowych Konkursów Muzycznych, skupiającej ponad 120 konkursów w udzielonym mi wywiadzie oceniła nasz poznański bardzo pozytywnie, podkreślając jego historyczność, kult tradycji, wykreowanie wielu ważkich dla światowej wiolinistyki muzyków, prace badawcze związane z konkursem i życiem oraz działalnością jego patrona. Podkreśliła rezonans konkursu w mieście i imponująco wyedukowaną, licznie obecną na przesłuchaniach publiczność.

Nie była to kurtuazja, bo podobnego zdania byli indagowani przeze mnie międzynarodowi jurorzy. I ci powracający jak Eduard Grach czy Koichiro Harada, jak i ci nowi - Leonid Kerbel czy Erich Gruenberg oraz Pavel Vernikov, mówiący o "upadku" innych konkursów, a podkreślający wzrost i witalność naszego, chwalący na przykład wysoki poziom gry w III etapie "mozartowskim" towarzyszącej skrzypkom orkiestry "Amadeus" Agnieszki Duczmal.

Kilka dobrych pomysłów
Jej obecność w konkursie, a i cały III etap to jeden z jak się ostatecznie okazało bardzo cennych pomysłów nowego przewodniczącego jury konkursu. Ale równie dobrym, a kto wie, czy nie jeszcze lepszym okazał się jeszcze wcześniejszy pomysł zaangażowania do konkursu właśnie zaledwie 37-letniego skrzypka, altowiolisty, dyrygenta i pedagoga Maxima Vengerowa.

To jego słynna w świecie postać spowodowała, że do Poznania przyjechało wielu znakomitych jurorów z jego nauczycielem Zakharem Bronem na czele. To głównie dla owianej swoistą legendą postaci Vengerova przyjechało do Poznania na konkurs wielu kandydatów, o czym mówili w rozmowach za kulisami.

Efekt w tym elemencie konkursu okazał się imponujący, czego dowodem była nie tylko finałowa szóstka jego laureatów. Nie da się ukryć, że Vengerov oddał konkursowi nie tylko swoje nazwisko. Oddał także swój czas, dokonując w wielu miastach świata osobistych preselekcji kandydatów.

Nawet, jeśli pewien procent decyzji nie okazał się słuszny, to zdecydowana większość kandydatów w okresie między "egzaminem wstępnym" a występem konkursowym wyraźnie podniosła swoje umiejętności.

Wysoki poziom
Konkurs w warstwie wykonawczej przebiegł zdecydowanie na wysokim poziomie. Wystarczy przysłuchać się niezapomnianym konkursowym prezentacjom laureatów nagród, ale także prezentacjom tych, którzy w finale się nie zmieścili, bo nie byli dobrzy lub bardzo dobrzy we wszystkich etapach konkursu.

Z ogromną przyjemnością wymieniam tu Polaków - Aleksandrę Kuls, Marię Włoszczowską, Joannę Kreft, Celinę Kotz, Mateusza Smóla. A przecież i ze świata śledził będę kariery Emmy Steele, Hannah Ji, Ji-Yoon Lee czy Lisanne Soeterbroek.

Wielu zagranicznych gości konkursu podziwiało wychodzący codziennie pełen nowinek, wywiadów i gorących recenzji "Głos na Wieniawskiego". To światowy ewenement konkursowy! Podobnie jak i szereg innych pozornie "detali", za którymi jednak kryła się codzienna wielogodzinna praca często zupełnie anonimowych, ale oddanych sprawie ludzi.

Lista (nie)obecności
Wiele można poprawić, ale jedno bulwersowało poznaniaków szczególnie, choć nie zdarzyło się po raz pierwszy. To nieobecność konkursu o uznanej przecież światowej randze i Poznania - polskiej stolicy skrzypiec w państwowej telewizji.

Obecność na zaledwie finalnej części konkursu w peryferyjnym dla odbiorców w kraju kanale TVP Kultura to zdecydowanie za mało. Podobnie jak nieobecność na koncercie laureatów osób decydujących o polskiej kulturze. Widocznie z Warszawy do Poznania jest bardzo daleko. Za daleko...

XIV Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy im. Henryka Wieniawskiego przeszedł do historii. Jeszcze z dźwiękami koncertu laureatów w uszach już myślimy o kolejnej edycji tego wspaniałego spotkania znakomitych wiolinistów świata. Dokładnie za pięć lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski