Gdy ostatni raz przypatrywaliśmy się pracy diagnostów w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu w połowie kwietnia, ci nie mieli czasu nawet na krótką rozmowę. W kombinezonach od rana po późnego wieczora, a czasem i w nocy badali próbki pod kątem zakażenia koronawirusem.
- Najgorzej było na przełomie kwietnia i maja, gdy nagle z kilkudziesięciu dziennie próbek do przebadania, dostawaliśmy po tysiąc z całego województwa, z Domów Pomocy Społecznej, ze szpitali, kwarantanny. To było wręcz niewykonalne, dawaliśmy z siebie wszystko
- opowiada Katarzyna Łasińska, kierowniczka Laboratorium Mikrobiologii i Parazytologii WSSE w Poznaniu.
Wówczas, były sygnały od diagnostów z całej Polski, że brakowało nawet testów, były przestoje kończyły się też środki ochrony osobistej.
- Baza rezerw dostarcza nam część odczynników, a pozostałą część stacja kupuje - odpowiada kierowniczka laboratorium.
Diagności z tysiąca próbek, dziś badają kilkaset pod kątem koronawirusa
Dziś to Wielkopolski Urząd Wojewódzki koordynuje podział próbek na poszczególne laboratoria COVID w województwie, dzięki czemu praca przebiega sprawniej. Większość wymazów, która trafia do Laboratorium WSSE pochodzi od osób przebywających w kwarantannie.
- Byliśmy jednym z pierwszych laboratoriów, które działało na terenie Wielkopolski. Teraz wykonujemy do 120 testów dziennie i mamy wyniki po ok. 24 godzinach od pobrania wymazu. Każde laboratorium ma zresztą ustalony limit próbek, które jest w stanie przebadać. Pracujemy na tym samym aparacie co wcześniej oraz na nowym, otrzymanym z Ministerstwa Zdrowia. Jedyne co się zmieniło, to to, że Wcześniej przeprowadzaliśmy izolację materiału genetycznego manualnie, co trwało znacznie dłużej. W tej chwili mamy dwa izolatory, dzięki czemu praca idzie sprawniej, jest bardziej zautomatyzowana. Jesteśmy w stanie wyizolować materiał genetyczny wirusa w krótszym czasie, co pozwala szybciej poddać go dalszej analizie metodą PCR
- opowiada Katarzyna Łasińska.
Czasami zdarza się, że wymaz nie nadaje się do zbadania, został nieprawidłowo pobrany, transportowany, lub nieprawidłowo oznaczony. - Każda wymazówka musi być identyfikowalna, czyli muszą się zgadzać dane pacjenta z otrzymanym zleceniem - mówi diagnosta.
Spokój w pracy diagnosty przy badaniu koronawirusa jest najważniejszy
Diagności podkreślają, że dziś już nie działają pod taką presją, jak na początku pandemii.
- Przez równomierne rozdzielenie pracy, jesteśmy w stanie się skupić, a nasza praca wymaga ogromnego skupienia. Na początku pandemii, przy wspomnianej, ogromnej ilości zlecanych badań, zdarzało się, że byliśmy przemęczeni, zestresowani, brakowało nam ludzi - tłumaczy Katarzyna Łasińska.
Oprócz badania próbek Covid-19, diagności zajmują się także innymi badaniem innych wirusów.
Jak wygląda praca diagnostów? Zobacz:
Diagności latem w kombinezonach i maseczkach
Jednak tylko w trakcie badań próbek koronawirusa muszą stosować szczególne środki ostrożności: ubierają kombinezony, maseczki, przyłbice, ochraniacze na buty, podwójną parę rękawiczek. Za oknami termometr wskazuje na 32 stopnie Celsjusza. Jak dają radę?
- W samym pomieszczeniu z komorami laminarnymi komorze laminarnej, gdzie prowadzimy badania diagnostykę COVID-19 jest zainstalowana klimatyzacja, spędzamy tam zresztą mniej czasu niż na początku pandemii, oczywiście ze względu na częściową automatyzację pracy
- odpowiada Katarzyna Łasińska.
Diagności teraz noszą lekkie kombinezony. Wcześniej, gdy brakowało takich na stanie próbowali pracować w ciężkich kombinezonach. Jak mówią, ruchy były ograniczone, przy ich zakładaniu i zdejmowaniu konieczna była pomoc drugiej osoby, a ciało całe pływało.
Jesienią podwójna praca czeka diagnostów: koronawirus i grypa
Chociaż teraz jest w laboratorium spokojnie, mimo rosnącej liczby zachorowań w ostatnich dniach, diagności martwią się, co będzie we wrześniu, gdy wakacje się skończą i zakażeń może być znacznie więcej.
- Jesienią wzrośnie liczba zachorowań na grypę, rozpocznie się sezon grypowy. Do nas będą trafiały wymazy do zbadania pod kątem koronawirusa, jak i grypy. Może się zresztą okazać, że początkowa diagnoza lekarza była błędna i to, co zostało uznane za grypę może być chorobą Covid-19 i na odwrót - mówią pracownicy laboratorium.- mówią pracownice laboratorium.
By zminimalizować ryzyko zakażenia się jedną z tych chorób, diagności radzą, by jeszcze we wrześniu się zaszczepić przeciwko grypie.
- Dziś robimy osobne testy na koronawiursa i osobne na grypę. Zdarza się, że jedną próbkę jesteśmy w stanie zbadać pod kątem tych dwóch wirusów, ale częściej bywa, że potrzebujemy dwóch wymazów do dwóch badań - przyznaje Katarzyna Łasińska.
Diagności mają jednak nadzieję, że niebawem pojawią się na rynku ogólnodostępne testy multipleks PCR pozwalające na zbadanie jednej próbki pod kątem tych dwóch chorób.
- To byłoby spore ułatwienie - mówią.
Co można robić w czasie pandemii?
Zobacz, które czynności niosą za sobą najmniejsze i największe zagrożenie zakażenia:
Zobacz też:
Sprawdź też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?