Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kubot wygrał w I rundzie Roland Garros

Hubert Zdankiewicz, Paryż
Łukasz Kubot walczył jak lew  i sensacyjnie ograł Nicolasa Almagro
Łukasz Kubot walczył jak lew i sensacyjnie ograł Nicolasa Almagro Andrzej Szozda
Nieskromnie mówiąc muszę stwierdzić, że zagrałem dziś dobry mecz - mówił Łukasz Kubot po wtorkowym zwycięstwie 3:6, 2:6, 7:6 (7-3), 7:6 (7-5), 6:4 nad Hiszpanem Nicolasem Almagro w pierwszej rundzie turnieju Roland Garros.

Przeczytaj - RADWAŃSKA TEŻ WYGRAŁA

- Dziękuję wszystkim za doping, dla takich chwil uprawia się sport - dodał, wyraźnie wzruszony. Co tu kryć. Walczący jak lew przez prawie cztery godziny Polak po prostu rozpłakał się w biurze prasowym i przez chwilę nie był w stanie wykrztusić z siebie choćby jednego słowa. - Chcę zadedykować tę wygraną mojej rodzinie . Nawet w najtrudniejszych momentach, nasze motto na życie zawsze brzmiało "dopóki walczysz - jesteś zwycięzcą" - dodał, gdy odzyskał głos.

Chłopaki ponoć nie płaczą, ale nie będziemy się czepiać. Nie tacy jak Kubot płakali publicznie po meczach, że wymienimy tylko Rogera Federera i Rafaela Nadala. Pierwszy nawet wiele razy. A poza tym Kubot miał powody, by się wzruszyć. Sensacja - można chyba użyć takiego określenia w odniesieniu do tego, co wydarzyło się we wtorek. To zarazem życiowy sukces naszego tenisisty, który po raz trzeci w karierze zagrał w pierwszej rundzie paryskiego turnieju. I wreszcie wygrał, bo dwie pierwsze próby kończyły się porażkami w 2009 i 2010 roku. Przysłowie: "Do trzech razy sztuka" pasuje idealnie.

Polak w dodatku wygrał z nie byle kim. Rozstawiony w stolicy Francji z numerem 11. Nicolas Almagro to może nie Rafael Nadal, niemniej uchodzi za jednego z największych na świecie specjalistów od gry na kortach ziemnych. To właśnie na czerwonej mączce odniósł wszystkie dziesięć turniejowych zwycięstw w swojej karierze. Ostatnie w ubiegłym tygodniu - w Nicei. Jeśli dodamy 110 pozycji dzielących obu tenisistów w rankingu ATP (Hiszpan jest 12. a Polak 122.) i fakt, że 25-latek z Murcii wcześniej mierzył się z Kubotem trzy razy i trzy razy wygrywał, to faworyt mógł być tylko jeden. I początkowo wszystko wskazywało na to, że spełnią się prognozy pesymistów. Polak wyszedł wyraźnie stremowany i łatwo przegrał dwa pierwsze sety. Niektórzy zaczęli nawet zbierać się do wyjścia, bo co tu jeszcze mogło się wydarzyć…

Dwie godziny później wolne krzesełka można było policzyć na palcach jednej ręki, a okrzyki "Kubot, Kubot" słychać było chyba nawet na drugim końcu obiektu. Ale może i dobrze, że było tak głośno. Przynajmniej nikt nie usłyszał komentarzy Almagro, który na zmianę klął jak szewc i rzucał rakietą. Sprawiał wrażenie, jakby nie do końca wiedział co się dzieje. Jakim cudem Polak zaczął nagle grać tak dobrze. Tak celnie serwować, precyzyjnie kończyć wymiany wolejami i skrótami.

Hiszpan miał swoje szanse. W czwartym secie prowadził 4:2 i miał dwie piłki na 5:2. Później to Polak prowadził 5:4 i miał dwa setbole. Oba zmarnował i po chwili faworyt prowadził 6:5. Miał w dodatku do dyspozycji serwis. Kubot po raz kolejny doprowadził jednak do tie-breaka, a nim po raz kolejny zmiażdżył rywala.

Kiedy jednak w decydującej partii Almagro objął prowadzenie 3:0 nawet największym optymistom zrzedły miny. Koniec? Nic z tych rzeczy. Nie tym razem. Od tego momentu Hiszpan zdołał wygrać już tylko jednego gema. - Wiedziałem, że nie ma sensu wdawać się z nim w dłuższe wymiany, dlatego starałem się grać agresywnie, chodzić do siatki i mieszać. Początkowo niezbyt dobrze mi to jednak wychodziło, miałem problem z jego serwisem. Miałem dużo szczęścia w końcówce, ale szczęście sprzyja dobrze przygotowanym - podsumował Kubot, który po ostatniej piłce odtańczył z radości na korcie kankana. Tak jak w styczniu, po zwycięstwie w pierwszej rundzie Australian Open.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski