Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech - Pogoń 3:0. Kolejorz wygrywa w pierwszym meczu półfinału Pucharu Polski [ZDJĘCIA]

LEM
Lech Poznań - Pogoń Szczecin
Lech Poznań - Pogoń Szczecin Waldemar Wylegalski
Kibice Lecha mogą już rezerwować bilety na Narodowy. Choć przed Kolejorzem rewanż w Szczecinie, będzie on już tylko formalnością.

Kolejorz jest w takim gazie, że nie straszny im żaden rywal. Obojetnie z kim i gdzie gra, ze szwajcarską regularnością zwycięża 3:0. Kownacki strzela niczym karabin, świetnie gra pomoc i defensywa, która już przez 360 minut zachowała czyste konto. Po środowej wygranej w 1/2 finału Pucharu Polski można już rezerwować bilety na Narodowy w Warszawie. Przeciwnik 2 maja też jest już znany. To Arka, która wygrała pierwszy mecz w Suwałkach też 3:0.

Lech przed drugim w tym roku starciem z Pogonią miał dużą przewagę psychologiczną. W piątek rozbił Portowców w Szczecinie 3:0 i oczywiście sympatycy Kolejorza, liczyli na to, że ten scenariusz się powtórzy. - To będzie jednak inne spotkanie. Nie możemy mieć w głowie tamtej wygranej, bo mecz zaczyna się od 0:0. Spodziewamy się, że czeka nas trudna walka przez 90 minut - mówił Rene Poms asystent Nenada Bjelicy.

Od początku było widać, że goście wyciągnęli lekcje z piątkowej lekcji. Starali się bardzo uważnie grać w defensywie, by nie stracić szybko bramki, która dodałaby energii poznaniakom.

Lech Poznań - Pogoń Szczecin. Kulisy

- Wiemy, że Pogoń się nie otworzy, mają szybkie skrzydła i będą starali się grać z kontry. Musimy więc mądrze rozegrać to spotkanie - twierdził z kolei Jan Bednarek. Młody obrońca powrócił do pierwszego składu, po przebytej ospie. Trener Bjelica dokonał też innych roszad. Matusa Putnocky’ego zmienił w bramce Jasmin Burić, a Szymon Pawłowski zastąpił Macieja Makuszewskiego. Nie było natomiast wielkiej różnicy w sposobie gry lechitów. Grali odważnie, z dużym zaangażowaniem i bardzo szybko starali się przechwycić piłkę już na połowie szczecinian.

Nasi piłkarze robili to nieźle i szybko zaczęli kontrolować wydarzenia na boisku. Pierwszą okazja była jednak wynikiem dosyć przypadkowego zbiegu okoliczności. Piłka kopnięta przez Kownackiego z narożnika boiska piłka dostała nieprawdopodobnej rotacji i prawie znalazła drogę do bramki. Jakuba Słowika uratowała poprzeczka!

Dawid Kownacki

Akcje Portowcom zupełnie się nie kleiły, bo wysoko atakowani przez lechitów szybko tracili piłkę. Ruchliwi poznaniacy starali się natomiast na wiele sposobów rozbić mur obronny gości. Były to zarówno prostopadłe zagrania w wolne sektory, a także próby indywidualnych akcji, w wykonaniu Darko Jevtica, Szymona Pawłowskiego czy Radosława Majewskiego. Wyglądało to bardzo efektownie, ale długo lechici nie potrafili postawić kropki nad i.

Z dystansu huknął nawet bardzo dobrze dysponowany Łukasz Trałka, ale Słowik nie dał się zaskoczyć. Burić długo się nudził, ale w odpowiednim momencie pokazał, że jest bardzo skoncentrowany i nie chce oddać miejsca w bramce. Próbował chytrym strzałem pokonać go Gyurcso, ale Bośniak znakomicie interweniował i przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Jan Bednarek

Kiedy Portowcom wydawało się, że sytuacja jest już opanowana i Kolejorz nieco zwolni tempo, kapitalny rajd przeprowadził Szymon Pawłowski. Jak slalomowe tyczki minął dwóch szczecinskich obronców i strzelił tak, że lepiej chyba nie można! Piłka wylądowała w prawym rogu, poza zasięgiem bramkarza Pogoni.

Gdy po przerwie Kolejorz przyspieszył jeszcze tempo, Pogoń, która sporo nabiegała się w pierwszej połowie była praktycznie bezradna. Sytuacji na podwyższenie wyniku było bez liku. Pierwszą miał Pawłowski, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem praktycznie podał mu piłkę. Doświadczony skrzydłowy w pełni zrehabilitował się chwilę później. Znów wpadł w pole karne, ograł obronców i jak na tacy wyłożył piłkę Kownackiemu. 20-latkowi pozostało tylko dobrze przyłożyć nogę i było 2:0!

Rafał Murawski, Pogoń Szczecin

„Kownaś” mógł mieć na koncie dwa gole, ale arbiter nie uznał bramki, którą zdobył w jak najbardziej prawidłowy sposób. Ale Tomasz Kwiatkowski uznał, że faulował bramkarza, choć akurat było odwrotnie.

Pogoń próbowała się odgryzać, ale nadziewała się na kontry poznaniaków. Lechici rozgrywali je szybko, dokładnie, wzbudzając momentami zachwyt.

Trzeciego gola gospodarze zdobyli jednak po stałym fragmencie gry. Po dośrodkowaniu Majewskiego z rzutu rożnego, najwyżej w polu karnym wyskoczył Lasse Nielsen i precyzyjną główką po raz trzeci pokonał Słowika. Rudowłosy Duńczyk znów był świetny! Nie do przejścia w obronie i groźny w ofensywie.

3:0 to najniższy wymiar kary jaki mógł spotkać Portowców, bo dobre okazje mieli jeszcze Jevtić i Kędziora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski